[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pewien, że była też Gail. Zawiadom mnie, jeśli wróci. Dobrze?
Dobrze. Znowu chcesz ją sobie załatwić na randkę? Z uśmiechem wzruszył
ramionami.
Mogę sobie wyobrazić gorsze sposoby spędzania czasu.
Masz szczęście, że ciebie nie próbowała załatwić. Dosłownie.
Nie jestem pewien, czyby chciała stwierdził. Dobrze nam było razem.
Ale nie dlatego cię wezwałem. Skinąłem głową. Domyśliłem się tego.
Co słychać u mojej matki? zapytał.
Nawet nie drgnie odparłem. Jest bezpieczna.
To już coś. Wiesz, to trochę nie wypada, żeby królowa tkwiła w takiej
pozycji. Wieszak. Rany!
Zgadzam się powiedziałem. Ale jaka jest alternatywa?
Chciałbym, no. . . jakoś ją uwolnić. Jakie byłyby warunki?
Poruszasz drażliwą kwestię zauważyłem.
Sam to odgadłem.
Mam silne wrażenie, Luke, że to ona stała za tą zemstą. To ona napuściła
cię na nas. Na przykład z tą bombą. Albo pomysł, żebyś stworzył prywatną armię
uzbrojoną w nowoczesną broń i ruszył z nią na Amber. Albo zamachy na mnie co
wiosnę. Albo. . .
Dobrze, wystarczy. Masz rację. Ale sporo się zmieniło. . .
Owszem. Jej plany padły i dostaliśmy ją.
Nie o to mi chodziło. Ja się zmieniłem. Rozumiem ją teraz i rozumiem
siebie lepiej niż wtedy. Nie pozwolę sobą sterować.
A to dlaczego?
Ten odlot. . . Mocno mną wstrząsnął, moim sposobem myślenia. O niej
i o mnie. Miałem kilka dni, żeby się przez to wszystko przegryzć i nie wierzę, by
potrafiła tak mnie naciągnąć jak dawniej.
Wspomniałem rudowłosą kobietę przywiązaną do pala. Teraz, kiedy się nad
tym zastanowiłem, dostrzegłem pewne podobieństwo.
Jednak nadal jest moją matką kontynuował Luke. I nie chciałbym
zostawić jej w takim położeniu. Jaka może być cena za jej wolność?
Nie wiem, Luke. Nie mówiliśmy jeszcze o tej sprawie.
Wiesz, ona jest właściwie twoim więzniem.
Ale jej plany dotyczyły nas wszystkich.
To fakt, lecz ja nie będę już pomagał w ich realizacji. A ona naprawdę
potrzebuje kogoś takiego jak ja, żeby wprowadzić je w życie.
Rzeczywiście. I skoro ty jej nie pomożesz, co jej przeszkodzi w znalezieniu
jak to ująłeś kogoś takiego jak ty? Jeśli ją wypuścimy, nadal będzie grozna.
Ale teraz już o niej wiecie. To mocno utrudni jej działanie.
75
Może sprawi, że stanie się bardziej przebiegła. Westchnął.
Masz trochę racji przyznał. Ale nie jest mniej przekupna od więk-
szości ludzi. To tylko kwestia odpowiedniej ceny.
Nie mogę sobie wyobrazić, by Amber kupował kogoś w ten sposób.
Ja mogę.
Nie wtedy, kiedy ta osoba jest już więzniem.
To rzeczywiście trochę komplikuje sytuację zgodził się. Ale nie są-
dzę, by tworzyło barierę nie do przebycia. Zwłaszcza kiedy byłaby dla was cen-
niejsza na wolności niż jako element umeblowania.
Nie nadążam wyznałem. Co proponujesz?
Jeszcze nic. Chciałem cię tylko wysondować.
Rozumiem. Ale tak na szybko nie bardzo widzę, jak mogłoby dojść do
takiej sytuacji. Cenniejsza na wolności niż jako więzień? To chyba kwestia oceny
wartości. Zresztą to tylko słowa.
Spróbuj tylko posiać jedno czy drugie ziarno, a ja popracuję nad resztą. Co
jest aktualnie twoim największym problemem?
Moim? Osobiście? Naprawdę chcesz wiedzieć?
Jasne.
Zgoda. Mój szalony brat Jurt najwyrazniej sprzymierzył się z czarowni-
kiem Maską z Twierdzy. Obaj na mnie polują. Jurt próbował zamachu dzisiej-
szego popołudnia, ale widzę, że w istocie jest to wyzwanie Maski. Mam zamiar
wkrótce się nimi zająć.
Zaraz! Nie wiedziałem, że masz brata!
Przyrodniego. Mam też paru innych, ale z nimi żyję dość zgodnie. Jurt już
od dawna ma do mnie jakieś pretensje.
To ciekawe. Nigdy o nich nie wspominałeś.
Nie rozmawialiśmy o rodzinie. Pamiętasz?
Tak. I teraz naprawdę przestałem rozumieć. Kto jest tym Maską? Przypo-
minam sobie, że mówiłeś już o nim. To w rzeczywistości Sharu Garrul, prawda?
Pokręciłem głową.
Kiedy wyniosłem z cytadeli twoją matkę, porzuciła towarzystwo podobnie
unieruchomionego staruszka z imieniem RINALDO wyrytym na nodze. Wymie-
niłem wtedy z Maską kilka zaklęć.
Bardzo dziwne mruknął Luke. Jest więc uzurpatorem. I to on podał
mi prochy?
Bardzo prawdopodobne.
Czyli ja także mam z nim rachunek do wyrównania, niezależnie od tego,
co zrobił z mamą. Jak mocny jest ten Jurt?
Jest dość nieprzyjemny. Ale też niezręczny. A przynajmniej psuł robotę za
każdym razem, kiedy walczyliśmy. I zostawił na placu kawałek swojego ciała.
Może się uczyć na własnych błędach.
76
To fakt. Kiedy już o tym wspomniałeś, to pamiętam, że powiedział dzisiaj
coś dziwnego. Mówił, że wkrótce stanie się bardzo potężny.
No no. . . Luke zastanowił się. Wygląda na to, że ten Maska używa
go jako królika doświadczalnego.
Do czego?
Do Fontanny Mocy, chłopie. Wewnątrz cytadeli bije stałe, pulsujące zródło
energii. Międzycieniowe. Bierze się z tego, że cztery światy zderzają się tam ze
sobą.
Wiem. Widziałem je w działaniu.
Mam przeczucie, że Maska wciąż próbuje je opanować.
Całkiem niezle sobie radził podczas naszego spotkania.
Tak, ale to nie takie proste, jak wetknięcie wtyczki do gniazdka w ścia-
nie. Istnieją wszelkiego rodzaju subtelności, z których pewnie dopiero zdał sobie
sprawę i które bada.
Na przykład?
Kąpiel w Fontannie człowieka, który jest należycie osłonięty, cudownie
wzmacnia jego siłę, wytrzymałość i zdolności magiczne. To niezbyt trudne dla
kogoś z odpowiednią praktyką. Można się nauczyć. Sam przez to przeszedłem.
Ale w laboratorium starego Sharu Garrula były jego notatki i wynikało z nich
jeszcze coś. Można podobno część masy ciała zastąpić energią. . . jakby upakować
ją w sobie. Bardzo ryzykowne. Aatwo zginąć. Ale jeśli się uda, wychodzi ktoś
wyjątkowy, rodzaj super-mana, żywy Atut.
Słyszałem już to określenie, Luke. . .
Zapewne odparł. Mój ojciec wypróbował ten proces na sobie. . .
Zgadza się! zawołałem. Corwin twierdził, że Brand stał się czymś
w rodzaju żywego Atutu. Praktycznie nie można go było przytrzymać.
Luke zgrzytnął zębami.
Przykro mi zapewniłem. Ale właśnie od niego o tym słyszałem. Więc
to jest wytłumaczenie mocy Branda. . .
Kiwnął głową.
Maska uznał chyba, że wie, jak tego dokonać. I chce przeprowadzić ekspe-
ryment na twoim bracie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]