[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chciała iść na żadną kolację, o wiele bardziej wolałaby zostać tutaj, tylko z Alexeisem.
Gdy opuścili willę i zaczęli iść ścieżką wiodącą przez ogród, Carrie pożałowała, że nie ma ze sobą
szala. Nie dlatego, by czuła chłód - wieczór był ciepły - ale dlatego, że bez niego czuła się obnażona.
Gdyby miała jeść kolację wyłącznie w towarzystwie Alexeisa, nie miałoby to znaczenia. Ale suknia
miała naprawdę głęboki dekolt.
- Czy... czy mogłabym szybko wrócić po mój szal? - zapytała.
Spojrzał ha nią.
- Jesteśmy już spóznieni - odparł i szedł dalej. Jego głos wydawał się szorstki i Carrie wzdrygnęła się
w duchu. Po czym wzięła się w garść. Nie mogła być takim wrażliwym kwiatuszkiem.
Poza tym może sobie tylko wyobraziła tę szorstkość w jego głosie. Ponieważ kiedy ścieżka zaczęła się
piąć lekko w górę, zatrzymał się nagle i odwrócił do niej.
- Urocza Carrie - powiedział, omiatając ją gorącym spojrzeniem. - Tak bardzo, bardzo urocza...
ZWIAT LUKSUSU
71
Po czym pochylił się i ją pocałował.
Kiedy oderwał się od jej ust, Carrie była bez tchu. Wpatrywała się w niego z pożądaniem.
Uśmiechnął się z satysfakcją, po czym ujął jej łokieć i poprowadził dalej. Po chwili znalezli się na
otwartym terenie i Carrie znowu zabrakło tchu - ale tym razem z zupełnie innego powodu.
To była willa, którą widziała z helikoptera, wybudowana na terasach w taki sposób, że jej niższe partie
zdawały się opadać kaskadowo do morza. Znajdowali się na poziomie jednej z teras i Carrie
uświadomiła sobie, że ścieżka wiedzie prosto do niej.
- Tędy - rzekł Alexeis i poprowadził ją wzdłuż willi. Carrie ujrzała podświetlany basen. Minęli go i
weszli po kilku marmurowych schodkach na wyższą terasę. Gdy się na niej pojawili, usłyszała szum
rozmów, cichą muzykę, a przez wielkie drzwi balkonowe ujrzała bogato zastawiony stół. Alexeis
powiódł ją dalej. Mocniej zacisnął dłoń na jej łokciu.
Carrie zobaczyła, że w ich stronę ruszyła jakaś kobieta. Ruszyła - i zatrzymała się jak wryta.
Nagle wszyscy znieruchomieli. Alexeis odezwał się. Mówił po grecku i nie zrozumiała ani słowa.
Ale kobieta, która wyszła im naprzeciw, zdawała się stać jak wrośnięta w ziemię. Była w średnim
wieku, bardzo szczupła, rysy twarzy miała raczej
72
JULIA JAMES
ostre niż piękne, ale była niezaprzeczalnie elegancka - w długiej, ciemnej sukni, z pięknie ułożonymi
włosami.
Tuż za nią stała inna kobieta, o pokolenie młodsza. Ubrana była w suknię bez rękawów, zabudowaną z
przodu, z jedwabiu w kolorze oliwkowej zieleni. Miała ciemne włosy spięte w ciasny kok. Jej szyję
zdobił sznur pereł. Była uderzająco ładna. Ona także stała jak wrośnięta w ziemię.
Alexeis zrobił krok naprzód. Zdawał się nie przejmować tym, że wszyscy znieruchomieli. Podszedł do
eleganckiej kobiety w średnim wieku, która, jak domyśliła się Carrie, była właścicielką tej pełnej
przepychu willi. Poza tym coś w niej wydawało się jej znajome, choć była pewna, że nigdy dotąd jej
nie spotkała. Alexeis powiedział coś po grecku i pochylił się, by ucałować znieruchomiały policzek.
Po czym się wyprostował.
Uśmiechnął się. Częściowo do tej kobiety, częściowo do Carrie.
- To jest Carrie - powiedział po angielsku. - Zatrzymała się razem ze mną w domku na plaży. Jestem
pewny, że nie masz nic przeciwko temu, że ją przywiozłem. - Po chwili pociągnął ją za sobą i zbliżył
się do młodej kobiety w oliwkowej sukni i powiedział coś do niej po grecku.
Jej twarz była równie nieruchoma jak u starszej kobiety. Na początku zupełnie nie zareagowała na to,
co powiedział Alexeis, aż w końcu pochyliła
ZWIAT LUKSUSU
73
głowę i odpowiedziała jednym słowem. A on zdawał się zupełnie nie przejmować jej znieruchomie-
niem ani zdawkową odpowiedzią.
Zamiast tego przywołał kelnera z tacą i wziął z niej dwa kieliszki z szampanem, jeden dla siebie, drugi
dla Carrie. Ujęła go zdrętwiałymi palcami. Co tu się, u licha, działo? Wszyscy obecni tu goście byli
tego samego pokroju, co ludzie, których poznała w Nowym Jorku: wszyscy mieli wieczorowe stroje i
wyglądali na bogatych. Ludzie, którzy obracali się w tych samych kręgach co Alexeis. Zagryzła
wargę, czując nagłe zażenowanie. Wielu z obecnych tu mężczyzn wpatrywało się w nią otwarcie i
gorąco pożałowała, że nie zabrała szala, którym mogłaby się zasłonić. Nieświadomie przysunęła się
bliżej Alexeisa. Dodającym otuchy gestem uścisnął jej łokieć i uśmiechnął się do niej ciepło.
- Obawiam się, że wszyscy czekali z kolacją na nas - rzekł.
Czy dlatego atmosfera była taka, że można ją było kroić nożem? Ponieważ się spóznili? Ale raczej nie
to było powodem, dla którego wszyscy tak jej się przyglądali. Trzymając się rękawa Alexeisa,
pozwoliła się zaprowadzić do stołu i zajęła miejsce obok niego.
Przetrwała jakoś kolację, która była długa i składała się z wielu dań. Ale nie było jej łatwo. Miała
wielką ochotę wybiec stąd i uciec z powrotem do
74
JULIA JAMES
domu na plaży, ale wiedziała, że nie może tego zrobić. Po prostu nie może.
Dlaczego wszyscy ukradkowo - i wcale nie tak ukradkowo - nadal się jej przyglądali? Co takiego
strasznego zrobiła? Czy to przez tę suknię? Była zbyt wydekoltowana w porównaniu z sukniami
wszystkich innych obecnych tu pań? Ale jeśli tak, to czemu Alexeis jej nie powiedział, by włożyła coś
innego, albo przynajmniej zabrała ze sobą szal? Była także jedyną kobietą z rozpuszczonymi włosami
i przez to czuła jeszcze większe skrępowanie.
Coś było nie w porządku. Ale nie miała pojęcia co i jedyne, co mogła robić, to ignorować to i jeść
kolację, choć zupełnie nie miała apetytu, i pić tak mało, jak to możliwe. Rozmowy prowadzono wy-
łącznie w języku greckim, i nikt się do niej nie odzywał, łącznie z Alexeisem. Pomiędzy kolejnymi
daniami siedziała zestresowana, zastanawiając się, dlaczego Alexeis ją tu ze sobą przywiózł. Mógł ją
przecież spokojnie zostawić w domku na plaży i samemu iść na to wystawne, sąsiedzkie przyjęcie.
Carrie nie wiedziała, jak jej się udało wytrwać do Jcońca kolacji. Ale w końcu wszyscy zaczęli
wstawać od stołu. Alexeis ponownie ujął jej ramię i powiódł ją w stronę ich gospodyni. Powiedział coś
do niej po grecku, na co ona odpowiedziała krótko i przez zaciśnięte zęby. Następnie musnął
ZWIAT LUKSUSU
75
ustami jej policzek i oddalił się razem z Carrie. Gdy szli w stronę ich domku na plaży, nic nie mówiła, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl