[ Pobierz całość w formacie PDF ]

uwierzyć!
Popatrzył na nią uważnie, po czym skinął głową i ujął żonę pod brodę.
- Dlaczego? - Pogłaskał ją kciukiem po wargach. - I dlaczego po spędzonej z tobą
nocy czuję się tak, jakby ktoś wymierzył mi cios w brzuch? Mam jednak awersję do
przymusu, gdyż kłóci się on z moimi przekonaniami. Twój ojciec nie myślał o tobie, kiedy mi
groził. Nie interesowało go, że oskarżenia najbardziej dotknęłyby ciebie. Zrozumiałem, że
niewiele dla niego znaczysz.
- Nie - szepnęła. - Dobrze o tym wiem, zawsze wiedziałam. Moje szczęście nigdy nie
liczyło się dla rodziców.
Słysząc, że jej głos ponownie się załamał, Stephen głęboko się zamyślił.
- Rzeczywiście... Odniosłem wrażenie, że nie jesteś ich ulubioną córką - powiedział
cicho i opuścił dłoń.
Wściekła na siebie za okazanie słabości, Delfina podniosła wzrok i uświadomiła sobie,
że Stephen patrzy na nią ze współczuciem, a nawet z litością.
- Na pewno widział pan moje siostry blizniaczki. - Uśmiechnęła się z goryczą. - Nie
wątpię, że nie mógł pan oderwać od nich wzroku. Jestem najmłodsza z piątki dziewcząt. Dwie
najstarsze to mężatki z dziećmi, Rose i Fern też wkrótce wyjdą za mąż. Są doskonałe: piękne,
delikatne i skromne. Krótko mówiąc, są moim przeciwieństwem.
- Nie przypominasz ich z wyglądu, ale nie bądz dla siebie niesprawiedliwa. Jesteś
piękniejsza od sióstr. Brak im twojej energii i ducha, a właśnie te cechy podziwiam
w kobietach najbardziej.
- Przyznam, że nie jestem przyzwyczajona do takich komplementów... ale nie mogę
też być pewna ich szczerości - powiedziała chłodno.
- Mogę nie być najszlachetniejszym z ludzi, Delfino, ale nigdy nie kłamię.
Jej policzki znów poróżowiały.
- Ciocia Celia wspomniała mi o sporym datku na ochronkę - oznajmiła z wahaniem,
chcąc jak najszybciej zmienić temat. - Bardzo za to dziękuję. Mam nadzieję, że było warto -
dodała oschle. - Nie jestem dumna ze sposobu, w jaki uzyskałyśmy te pieniądze.
Stephen zmrużył powieki i pokiwał głową.
- Tak, Delfino, byłaś warta każdego pensa, a nawet znacznie więcej - powiedział. -
Kobieta, która woli angażować się w działalność dobroczynną niż bezużyteczne towarzyskie
rozrywki, wzbudza we mnie najszczerszy podziw.
- Nie jestem święta. Wręcz przeciwnie, o czym pan dobrze wie. Rodzice mówią, że
nie zachowuję się jak dama i mam okropny zwyczaj sprzeciwiania się w każdej sytuacji.
Uchodzę raczej za kłótliwą osobę.
Nagle poczuła się ogromnie zmęczona. Odwróciła się do niego tyłem i wyciągnęła
szpilki z włosów, rozczesując je palcami. Stephenowi zaschło w ustach, kiedy patrzył, jak
spływają po plecach. W świetle lampy i księżyca za oknem widział wszystkie odcienie
włosów Delfiny. Po dziesięciu latach w armii reagował z szybkością błyskawicy, teraz jednak
nie mógł się ruszyć ani myśleć. Jego zdradliwe serce zaczęło bić szybciej. Poczuł przypływ
pożądania i zapragnął jej smakować, głaskać palcami jedwabistą gęstwinę rudych włosów.
Nie był pewien, czy wytrzyma do powrotu z Hiszpanii. Chciał posiąść Delfinę tu i teraz.
W tej samej chwili odwróciła się i spojrzała na niego przez ramię. Wyglądał
niesłychanie atrakcyjnie w szytym na miarę mundurze. Poczuła, jak jej policzki pąsowieją,
a pożądanie rozpala zmysły.
Chcąc ukryć zakłopotanie, Stephen zaklął pod nosem i ruszył do drzwi.
- Zostawiam cię, żebyś mogła przygotować się do snu - oświadczył. - Porozmawiam
z Oakleyem. Nie czekaj na mnie, nie będę ci przeszkadzał.
Lekko marszcząc czoło, popatrzyła na niego.
- A pan gdzie będzie spał?
- W fotelu. - Zerknął na duży skórzany mebel przy kominku.
- Przywykłam do niewygód - poinformowała go, myśląc o nocach, które usiłowała
przespać na krześle w ochronce. - Jeśli pan chce, ja zajmę fotel.
Stephen popatrzył na nią z ironicznym wyrazem twarzy.
- Cieszę się, że trafiła mi się taka zgodna i troskliwa żona, ale to ja podejmuję decyzje.
Jestem żołnierzem, fotel wystarczy. Wierz mi, to luksus w porównaniu z miejscami,
w których spałem. Wkrótce wrócę.
Po tych słowach zniknął za drzwiami.
Delfina jeszcze nigdy nie widziała morza, więc gdy powóz wjechał na wzgórze
i ujrzała bezkres oceanu, odebrało jej mowę. Zwieciło piękne słońce, a podróż przebiegała
w nieco żwawszym tempie niż poprzedniego dnia. Stephen pragnął, żeby Delfina mogła
podziwiać piękne widoki podczas jazdy z Devon do Kornwalii i na ostatnim odcinku podróży
rozsmakować się w widoku morza.
Gdy podjechali bliżej, wychyliła się i spytała Stephena, czy mogliby przystanąć.
Chcąc sprawić jej przyjemność, kazał woznicy podjechać na plażę. Delfina natychmiast
wyskoczyła z powozu i razno podbiegła na sam brzeg. Jej oczy lśniły, policzki miała
zaróżowione. Czuła się tak, jakby znienacka trafiła do Krainy Czarów.
- Co za piękny widok! - wykrzyknęła i spojrzała na Stephena szeroko otwartymi
oczami, po czym wybuchnęła śmiechem jak dziecko. - Pewnie myśli pan, że oszalałam, ale
nigdy jeszcze nie widziałam morza. - Znów popatrzyła na fale przed sobą. - Och, Stephenie,
dziękuję - westchnęła, zupełnie nieświadoma tego, że po raz pierwszy zwróciła się do niego
po imieniu. - To najpiękniejszy widok na świecie!
Morze w szczególny sposób okazało się wpływać na jej zmysły. Stała jak
zaczarowana, choć słońce nieznośnie przypiekało i świeciło w oczy. Szumiące na wietrze
drzewa rosły gęsto aż do samego skraju jasnej, piaszczystej plaży, a mech okrywał zielenią
pobliskie skały. Morze było niebieskozielone i błyszczące, na falach migotały srebrne i złote
iskry. W powietrzu baraszkowały hałaśliwie mewy.
Delfina odwróciła się i spojrzała na męża. Po raz pierwszy nie był ubrany w mundur,
tylko w granatowy płaszcz ze sztywnym kołnierzem, haftowany złotą nicią. Jego śnieżnobiała
koszula lekko pachniała wodą kolońską. Prezentował się doskonale. Nadal czuła złość, że
została zmuszona do małżeństwa, jednak nie było sensu się kłócić. Musiała ułatwić życie im
obojgu. Nieoczekiwanie poczuła dotyk ręki na ramieniu i zamarła, po czym zmieszana
odwróciła wzrok.
Chwila ta okazała się równie poruszająca dla Stephena. Przyglądał się uważnie
profilowi młodej żony, gdy patrzyła przed siebie; jej kręconym włosom, niezwykle długim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl