[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Przyrzec? No wiesz, to się robi z każdą chwilą coraz bardziej śmieszne. Kto wie,
co się wydarzy w przyszłości? Czy sądzisz, że mam gdzieś ukrytą kryształową kulę?
Alex potrząsnęła niemo głową. Odmowa przyrzeczenia wierności była wiele mó-
wiąca. Gabriel jej nie kochał i nie zamierzał rezygnować dla niej z towarzystwa innych
kobiet. Czuł się zobowiązany do lojalności wobec syna, ale nie wobec niej.
Przypomniała sobie rozmowę z Cristobel, jej wredny uśmieszek, kiedy tłumaczyła
Alex, że Gabriel jest pełnym temperamentu Hiszpanem i prędzej czy pózniej zacznie ją
zdradzać. Przyszła jej też na myśl jego grozba, że jeśli za niego nie wyjdzie, on nie bę-
dzie na nią czekał, lecz zainteresuje się inną kobietą. Na razie ciągle jej pożądał. Był to
jedyny kapitał ich małżeństwa, które on po prostu uważał za nieuchronne w ich sytuacji...
i tylko tyle. Na więcej nie mogła liczyć. Ale co będzie, gdy jego pożądanie wygaśnie?
Gabriel przecież przywykł do różnorodności. %7łył szybko, a tygodnie spędzone z
nią i synem były pewnie najbardziej zbliżone do normalności spośród tych, jakie dane
mu było dotąd przeżyć. Okazał gotowość do poświęceń, ale ona, jak wredny sierżant, żą-
dała bezwzględnego posłuszeństwa.
Chcąc siebie chronić, przeoczyła jedną ważną rzecz - Gabriel nie słuchał rozkazów,
a już zwłaszcza od kobiety, której nie darzył uczuciem. Owszem, łączyło ich dziecko, ale
przecież nie było to wystarczające spoiwo związku.
Z chaosu jej skłębionych myśli wyłoniły się wreszcie dwie możliwości. Mogła ko-
chać Gabriela w milczeniu, czekając bezbronnie na nadejście dnia, w którym mu się znu-
dzi, albo mogła uczynić wszystko, co w jej mocy, żeby ją pokochał. Mogła być bierną
ofiarą lub walczyć o swego mężczyznę.
R
L
T
Szkoda jej było dziewczęcych fantazji o mężu, który z miłości do niej ofiaruje jej
gwiazdkę z nieba, ale kto powiedział, że miłość jest niemęczącym spacerkiem? Kochała
Gabriela przed laty i kocha teraz, ale jeśli nie wezmie się mądrze do rzeczy, nic sen-
sownego nie osiągnie. Posłała mu zawstydzony uśmiech.
- Masz rację. Chyba zwariowałam, prosząc cię o coś niemożliwego do spełnienia.
- Chcesz powiedzieć, że nie jestem zdolny do wierności? - oburzył się Gabriel.
- Tego nie powiedziałam.
- Może i nie, ale sugerujesz, że jestem typem faceta, który się żeni, a potem spro-
wadza do domu harem kochanek! Na oczach syna!
- Zmiesznie wyglądasz taki oburzony w tym ręczniku - wtrąciła, chcąc rozładować
napięcie. - Przyznaję, że ostatni warunek był głupi i chcę się z tego wycofać.
Męski umysł Gabriela nie zadręczał się dłużej wymyślonymi scenariuszami, lecz
wykonał obrót o sto osiemdziesiąt stopni.
- Czy wycofujesz się dlatego, żeby mieć wymówkę na wypadek własnych poza-
małżeńskich relacji?
- Co?
- Dobrze słyszałaś.
- Skąd! Nie jestem aż tak podstępna! - Nie mogła sobie tego nawet wyobrazić. Ku-
siło ją jednak, aby się czegoś dowiedzieć. - Czy byłbyś o mnie zazdrosny?
Była to jedna z tych rzadkich chwil, kiedy Gabriel wolał uniknąć odpowiedzi.
- Nigdy nie byłem zazdrosnym człowiekiem.
Gdybyś mnie kochał, pomyślała ze smutkiem Alex, odpowiedziałbyś inaczej. Po-
kryła rozczarowanie uśmiechem.
- To dobrze.
- Co nie znaczy, że nie jestem zaborczy. - Wolał wyjaśnić tę sprawę raz na zawsze.
- Gdybym wiedział, że moja żona choćby spojrzała na innego faceta, stłukłbym go na
kwaśne jabłko. - Nie chciał nawet myśleć o niej w ramionach innego mężczyzny.
Alex czuła się tym nieco pocieszona. Podeszła i usiadła Gabrielowi na kolanach,
obejmując go za szyję.
- Dobrze, że porozmawialiśmy. - Pogłaskała go czule po głowie i barkach.
R
L
T
Jej dotyk sprawiał mu jak zwykle przyjemność.
Alex wiedziała, że ma nad nim pewną władzę. Dopóki jej pożądał, nie będzie się
oglądał za innymi. Czuła, że pod tym względem był monogamistą.
- Jutro powiadomię moją rodzinę o naszym ślubie - powiedziała.
- Pod koniec tygodnia moglibyśmy zalegalizować związek.
- Skąd taki pośpiech?
- Jak już coś postanowię, lubię przejść do działania. Poza tym im szybciej opuścisz
ten dom, tym lepiej.
- Moglibyśmy wprowadzić się do ciebie, zanim nie znajdziemy czegoś nowego.
- To nie ma związku z terminem ślubu. Zresztą przeprowadzka to dobry pomysł,
jutro wieczorem wszystko zorganizuję.
- No widzisz, znowu się ze mną nie naradziłeś.
- Czy ty w ogóle umiesz się zgodzić na coś bez walki? - odpowiedział pytaniem na
pytanie.
Siedziała mu na kolanach, więc przesunął ją nieco, by mogła wyczuć ogrom jego
pożądania.
- A więc pewnie wolałbyś, żebym zawsze okazywała ci wdzięczność i podporząd-
kowanie?
- Pytasz poważnie?
Uświadomiła sobie, że tak, i z ulgą przyjęła odpowiedz.
- Gdybyś słuchała mnie bez słowa protestu, musiałbym cię zaprowadzić do lekarza.
- Z pewnością Cristobel była posłuszna - wtrąciła, nim zdążyła ugryzć się w język.
- Owszem, była uległa... Nawet za bardzo.
Alex nie mogła się zdecydować, czy ma to uznać za komplement.
Gabriel przerwał jej rozważania. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl