[ Pobierz całość w formacie PDF ]

73
poprowadzi galerię. Ostatecznie stanęło na tym, że Cole przyjedzie po nich do Mason.
Cole uśmiechnął się zadowolony, kiedy odkładał słuchawkę. Wprawdzie przez następne
kilka tygodni będzie musiał pracować od rana do nocy, żeby na początku czerwca mieć trochę
wolnego czasu, ale to nic. Nie cofnie się przed niczym, byle tylko sprowadzić ją na ranczo.
Allison zawsze była uparta, ale to tylko dodawało jej uroku. Właściwie miał sporą przewagę
nad tym Edem - znał ją jak nikt inny. Wiedział, jak z nią postępować.
Miał tylko nadzieję, że gdzieś w głębi duszy nadal go kocha. Ta nadzieja pozwoli mu
przetrwać najbliższe tygodnie.
Allison od razu oznajmiła, że siada z tyłu. Cole starannie ukrył uśmiech, kiedy to
powiedziała.
Nie minęło nawet pół godziny, kiedy zrozumiał, o co jej chodziło. Tony zasypał go gradem
pytań, na które trudno było znalezć odpowiedz.
- Od kiedy znasz moją mamę? - zapytał na wstępie.
Cole zerknął w tylne lusterko. Allison przerzucała kartki ilustrowanego tygodnika. W
porządku. Z przyjemnością poda synowi wszystkie fakty, które chłopca interesują.
- Od urodzenia, chociaż tego okresu właściwie nie pamiętam  odrzekł, spoglądając w tył i
licząc na jakieś wsparcie. - Miałem wtedy dwa i pół roku. Pamiętam tylko, że twoja mama
chodziła za mną wszędzie krok w krok.
- Chciałbym to zobaczyć! - roześmiał się Tony.
- Muszę przyznać, że nie poddawała się łatwo. Odkąd tylko potrafiłem sam się ubrać,
miałem mnóstwo różnych obowiązków. Allison zawsze była przy mnie, zawsze gotowa do
pomocy.
Tony popatrzył przez ramię na matkę.
- Teraz już wiem, dlaczego tak pilnuje, żebym wypełniał swoje. Pewnie myśli, że to
kształtuje charakter - dodał z lekkim niesmakiem.
- Możliwe - potwierdził Cole, kryjąc uśmiech.
- To dlaczego straciliście ze sobą kontakt, skoro byliście takimi przyjaciółmi?
Uff. Ten dzieciak nieomylnie dotyka najtrudniejszych spraw.
Cole znów zerknął w lusterko. Allison patrzyła na niego, czekając na to, co odpowie
Tony'emu. Pewnie najchętniej usłyszałaby prawdę, ale jeszcze było na to za wcześnie. To
byłby dla chłopca za duży szok.
- Tak się złożyło, że niemal w tym samym czasie oboje przeżywaliśmy ciężkie chwile.
Byliśmy wtedy niewiele starsi od ciebie. - Dopiero teraz odczuł znaczenie tych słów. O Boże!
74
Przecież Allison, kiedy zaszła w ciążę, była starsza od Tony'ego tylko o jakieś trzy lata! Była
jeszcze dzieckiem! - Przebywałem wtedy w college'u na Wschodzie. Moi rodzice mieli
wypadek samochodowy. Oboje zginęli.
- Ojej, to okropne. Tak mi przykro.
- Dziękuję. Wiesz, nigdy nie jest łatwo pogodzić się ze śmiercią najbliższych, ale jest
jeszcze trudniej, kiedy odchodzą tak nagle, tak gwałtownie. - Umilkł na chwilę, wracając
myślą do tamtych chwil. - Umierałem z rozpaczy. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem
się, że twoja mama i dziadek opuścili ranczo. Nigdy potem nie miałem od nich żadnej
wiadomości.
- Znałeś mojego ojca?
- Twojego ojca? - wykrztusił Cole i odchrząknął.
- Tak. Mama nigdy o nim nie mówi. Myślę, że nawet po tylu latach nie może się pogodzić z
tym, że go straciła. Są chwile, kiedy zastanawiam się, czy może trochę go przypominam.
Czasami mama patrzy na mnie jakoś dziwnie, zupełnie jakby tak właśnie było. Jak byłem
młodszy, to często ją wypytywałem, ale wtedy wpadała w zły nastrój, więc przestałem.
- Hmm, nie pamiętam go - wydusił w końcu Cole. - Chyba poznali się już po wyjezdzie
mamy z rancza.
- Ach, to zresztą nie ma znaczenia. Jasne, że przykro mi, że nie żyje i w ogóle, ale i tak się
cieszę. Przecież gdyby nie on, nie byłoby mnie na świecie!
- To prawda.
- I tak sobie myślę, że tak naprawdę to nie są ważne początki, jeśli człowiek wie, dokąd
zmierza.
- Masz bardzo filozoficzne podejście do życia. Czy to znaczy, że ty już znasz swój cel?
- Chyba tak. Mama nalega, żebym najpierw skończył college i pewnie ma rację, ale ja [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl