[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niektóre plemiona w starożytności... Bywało, ludzie ginęli i przepadał ich język...
Zostawały wykopaliska.
Dla van Wyka nie była to myśl nowa. Odpowiedz miał przygotowaną.
- Tak się z nami nie stanie. To nasza ziemia. Powzięliśmy nieodwracalne decyzje.
Ojciec stawiał pytania z zaciekłością badacza naukowca.
-1 nadal wierzycie w Opatrzność?
Przez hall przeciągała zagraniczna wycieczka. Rozbrzmiewał język angielski i
niemiecki. Van Wyk pochylił się w stronę rozmówcy.
- Czy chciałby pan zwiedzić Park Krugera?
- Nie wiem, czy znajdę na to czas.
- A Voortrekker Monument?
- Monument?
- W płaskorzezbach przedstawiona jest historia kraju - wyjaśnił van Wyk. -
Najważniejsze fakty wykute w kamieniu... Najpierw wylądowanie Van Reebecka w
Cape Town, potem walki z Zulusami, walki z Xhosa... Chcielibyśmy, Herr Professor,
coś dla pana zrobić.
Ojciec Izydor zaniósł się kaszlem. Doszedł do tego ból gardła i mimo ponawianych
prób długo nie mógł wymówić słowa.
- To już raczej niech będzie Monument - rzekł wreszcie.  O ile wcześniej nie
polegnę w tych naszych walkach.
78 Antylopa szuka myśliwego
Ojciec Izydor
79
Poprosił, aby kolację podano mu do pokoju. Jutro wyda wyrok na trzech
oskarżonych. Zażył zakupione pastylki. Pod ich wpływem, mimo rażącego światła,
zapadł w przerywany sen.
Po lewej stronie siedziały rodziny podsądnych, po przeciwnej biali dziennikarze.
Osobną grupę stanowili studenci i anglikańscy duchowni w cywilnych ubraniach.
Przed gmachem sądu, jak w poprzednich dniach, stał wyczekujący tłum.
Sędzia w kilku słowach opisał kwalifikacje eksperta, wyliczył jego stopnie naukowe.
Zakończył:
- Ekspert jest badaczem ideologii wyzwolenia, studiował ruchy rewolucyjne.
Pochodzi z kraju, o którym wiemy, że jest ciężko doświadczony przez historię.
Obrońca siedział ponury, miał jak najgorsze przeczucia. Znał publikacje eksperta i
przestał się łudzić. Za to prokurator rozparł się wygodnie, ściskał dłonie znajomych i
czekał na triumf:
- Ekspertyzy grafologiczne, zeznania samych oskarżonych - wyliczał. - Czyż nie jest
jasne, że chcieli obalić rząd?
- Podsądni nie zawiązali jaczejki*, ale kółko samokształceniowe! -oponował obrońca.
- I dlatego oblepili ściany portretami Lenina? %7łądam dla nich dwudziestu lat.
Zaproszony przed oblicze sędziego, ojciec Izydor postąpił kilka kroków. Wskazano
mu wąski
* Jaczejka (ros.) - dosł.: komórka, pot.: rewolucyjna organizacja polityczna (przyp.
red.).
pulpit, rozłożył na nim notatki i papiery. Potem odpowiedział na wstępne pytania,
podał miejsce urodzenia i nazwisko, a także wymienił tytuły najważniejszych prac
naukowych. Potwierdził, że wykłada teologię, zaś ruchy rewolucyjne studiuje ze
szczególną wnikliwością. Nie opisał swoich dróg wojennych, nie wspomniał o losie
oddalonej ojczyzny. Zapewnił, że jego analiza będzie oparta na faktach.
- Czy jest pan gotowy wydać orzeczenie? - zapytał sędzia. - Czy będzie ono zgodne z
pana najlepszą wiedzą i sumieniem?
Ojciec Izydor poczuł ostry ból w gardle. Przeraził się, że nie zdoła wykrztusić
odpowiedzi.
- Przestudiowałem materiały dowodowe - odrzekł z trudem. - Znam akta sprawy.
Uważnie słuchałem zeznań oskarżonych. Na zadane pytanie odpowiadam twierdząco.
Słychać było kroki po kamiennej podłodze, stęk-nęła drewniana ławka. Kilka
stłumionych szeptów zakończonych syknięciem.
- Jakie jest pana orzeczenie?
- Chcę oświadczyć, że zabroniona idea jest im całkowicie obca. Nie mają z nią nic
wspólnego. Przeszli kursy, to prawda, czytali broszury... - Zawiesił głos i żeby
wzmocnić wywołane wrażenie, dodał: - Do powzięcia odmiennej decyzji brakuje mi
jednak podstaw.
Obrońca podniósł głowę, patrzył nieprzytomnie. Oskarżyciel zerwał się w proteście.
Wśród czarnych wybuchł tumult, sędzia, jak sęp dziobem, uderzał ciężkim
przedmiotem w stół.
80 Antylopa szuka myśliwego
- Zboczeniec! - krzyknął ktoś z obecnych na sali. - Na pewno śpi z czarną!
-Płatny szpieg...
Ekspert zbliżył się do sędziowskiego stołu. Złożył na nim arkusz pokryty odręcznym
pismem.
- Uzasadnienie - wyjaśnił. - Proszę je włączyć do akt.
- To drwina! - wołał oskarżyciel. - Ta ekspertyza przeczy oczywistym faktom!
- Zdrajca! Czy profesorowi nie wstyd tak łgać w żywe oczy?
Na sali dominowały głosy oburzenia, ale dało się słyszeć też kilka westchnień ulgi.
Sędzia na próżno uciszał zebranych. Ruchem dłoni odprawił eksperta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl