[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Z tego więc poszło, że pisałem prozą,
 O d j e m n ą - mówi Tygodnik - o zgrozo!
Odjemną! - czy od Tygodnika? Boże!
Kto tam odéjmie co, ten bÄ™dzie mÄ…dry:
Ty byÅ› nie odjÄ…Å‚ nic sam, Pitagorze,
Z twoją tabliczką w ręku...
126
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Po kropkach piszÄ™ daléj. Wiatr byÅ‚ chÅ‚odny
I ogień palił się wesoło z trzaskiem;
Beniowski nie był to bohater modny,
Co się księżyca tylko karmi blaskiem,
Przypomniał sobie właśnie, że był głodny.
Więc jak astronom gwiazdy wynalazkiem
Albo poeta ucieszony nowym
Rymem nieznanym i błyskawicowym,
Albo dewotka, gdy grzech jaki stary
Przypomni sobie przed samÄ… spowiedziÄ…,
Albo jak trafne litewskie ogary,
Gdy wpadnÄ… razem na Å‚apÄ™ niedzwiedziÄ…,
Albo - lecz sposób ten porównań stary
Krasickim trąci i złoconą miedzią -
Więc prosto, bez gawędy i odwleczeń:
Beniowski, ludzi ujrzawszy i pieczeń,
Zsiadł z konia... Teraz, kiedy go prowadzą
Tak materialne gusta, moja muza
Opuszcza, z całą swą harfiarki władzą.
Chociaż tam złota leży kukurydza,
127
Choć kapuściane tam kociołki kadzą,
Choć nerka na kształt czerwiennego tuza
Leży i w maśle na patelni warczy
Jak serce wroga na Odyna tarczy.
Choć piękny ten las, gdzie o piersi dębów
Ogień czerwony swoje skrzydła łamie,
Chociaż Perkunas ma na kształt trójzębów
Widelec w ręku i Neptuna ramię,
Które do czarnych dymu wchodzi kłębów
Jak ów wąż, co chce Danta chwycić w bramie
Dytéjskiéj i w żar Å‚eb żelazny kÅ‚adzie,
Choć uczty prostszéj nie byÅ‚o w Helladzie:
Wolę porzucić dym, płomień, pieczywo,
Rycerza, mojÄ™ szlachtÄ™ - a sam w stepy,
Jako ognisty koń z rozwianą grzywą,
Jak Ariost, nie jak Homer idę ślepy.
Ta rozmaitość może być pokrzywą...
I pieśń na różne podzieliwszy szczepy,
Może do końca nie trafię i ładu;
Lecz rozmaitym będę dla przykładu.
Chodzi mi o to, aby język giętki
Powiedział wszystko, co pomyśli głowa:
A czasem był jak piorun jasny, prędki,
A czasem smutny jako pieśń stepowa,
128
A czasem jako skarga nimfy miętki,
A czasem piękny jak aniołów mowa...
Aby przeleciał wszystka ducha skrzydłem.
Strofa być winna taktem, nie wędzidłem.
Z niéj wszystko dobyć, zamglić jÄ… tÄ™sknotÄ…,
Potém z niéj Å‚yskać bÅ‚yskawicÄ… cichÄ…,
Potém w promieniach jÄ… pokazać zÅ‚otÄ…,
Potém nadÄ™tÄ… dawnych przodków pychÄ…,
Potém jÄ… utkać Arachny robotÄ…,
Potém ulepić z bÅ‚ota, jak pod strychÄ…
Gniazdo jaskółcze przybite do drzewa,
Co w sobie słońcu wschodzącemu śpiewa...
I gdyby stary ów Jan Czarnoleski
Z mogiły powstał, toby ją zrozumiał
Myśląc, że jakiś poemat niebieski,
Który mu w grobie nad lipami szumiał,
Słyszy, ubrany w dawny rym królewski,
Mową, którą sam przed wiekami umiał.
Potém by, cicho mżąc, rozważaÅ‚ w sobie,
%7Å‚e nie zapomniaÅ‚ mowy polskiéj w grobie.
Więc nie mieszajcie mi się tu, harfiarze,
Którym dziś klaska tłum! - precz, mowo smętna,
Co myÅ›lom wÅ‚asne odéjmujesz twarze,
Dając im ciągłą łzę lub ciągłe tętna;
129
Wolałbym słuchać morza na wiszarze
Jakiéj opoki, co wieków pamiÄ™tna,
W szumie, jakoby w nieskończonym rymie,
Odrzuca falom jedno - wielkie imiÄ™...
Niż... moja muzo, stój... Od imion własnych
Wara! z téj strofy zrobiÅ‚abyÅ› cmentarz;
CoÅ› na ksztaÅ‚t Danta tercetów niéjasnych,
Do których trzeba dodawać komentarz.
Krytykę Dońców i Słowian prekrasnych
Zostawmy drugim. Lepiéj jÄ… spamiÄ™tasz,
Gdy ich jak złota strzała Meleagra -
Przeszyje pióro pana Michała Gra . . . . . . . .
 Ej, ty na szybkim koniu!... Daléj wiecie...
Wieszcz wielki sobie zapytanie czyni,
A drugi mu wieszcz w przyległym powiecie
Odparł:  Skąd, powiedz, wracają Litwini?
 That is the question! Tu pytanie trzecie:
Komu ty jedziesz? - jak mówią %7łmudzini -
Które ja czynię naśladując metra:
Galop w poÅ‚owie pierwszéj heksametra.
Komu ty jedziesz?  Jadę księżycowi,
Aby się w konia przeglądał kopytach,
Wonnemu jadÄ™ na stepach kwiatowi,
Dziewannom, które w złotych stoją kitach;
130
Anioł mię srebrny, jasny, w skrzydła łowi
I leci za mną jak sen po błękitach,
Na koniu stojąc rycerskim jak sława,
I goni mię w kurhany - mówi Sawa.
Tak mówiąc leciał. A zaś nimfa ładna
Złożyła złote skrzydełka powoli,
Potém usiadÅ‚a, ale taka zdradna
Jak wrona, kiedy z wieśniakiem po roli
Chodzi, szykowna i do lotu składna;
Widać, że z chłopa drwi, a z psem swawoli.
Usiadłszy, włosy zrzuciwszy na łono,
Dwie nóżek w jedno włożyła strzemiono.
Kozak ustąpił i nie mówiąc słowa
Pędził do swego stepowego domu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl