[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- No tak. Hines został zastrzelony z jej broni. Jego portfel z ponad trzema tysiącami
dolarów znaleziono wśród jej rzeczy. Prokurator okręgowy mógłby nawet wytoczyć jej spra-
wę o zaplanowany rabunek, podczas którego ofiara stawiła opór i została zastrzelona. To
niezły bigos i pani jest w to powa\nie zamieszana. Prokurator okręgowy postawił mi termin:
musi się pani stawić do godziny dwunastej. Przykro mi, ale będę musiał dotrzymać tego
terminu.
- Cokolwiek pan poleci, proszę pana...
- Chciałem się trochę potargować z zastępcą prokuratora okręgowego. Normalnie nie
byłoby to nic wielkiego, ale tym razem Gulling ze swymi nowymi dowodami poczuł się
panem całego świata, odrzucił z pańskim gestem moją propozycję i za\ądał, \eby do dwuna-
stej zgłosiła się pani w policji. On ma niestety same atutowe karty na tym etapie rozgrywki.
Proszę wziąć taksówkę - nie pózniej ni\ o wpół do dwunastej - pojechać do policji i tam się
zgłosić. Niech pani powie, \e poleciłem pani to zrobić, i proszę nie odpowiadać na \adne
pytania. A zwłaszcza proszę nie mówić im, gdzie pani była ostatniej nocy. Czy mo\e pani to
obiecać?
- Tak.
- Naprawdę nie wolno pani nic mówić. Proszę nie odpowiadać na pytania dotyczące
morderstwa - bez względu na to, jak niewinnie by brzmiały. Czy pani rozumie?
- Tak - powtórzyła.
- Wszyscy będą mówić, \e udzieliłem pani niewłaściwej rady, \e oddaję pani niedzwie-
dzią przysługę. Ale powinna pani mieć dość zaufania do mnie, \eby nawet wtedy, gdyby
przyszło pani do głowy, \e niewłaściwie rozgrywam tę partię, zastosować się do mojego pole-
cenia.
- Tak - powiedziała Ewa po raz trzeci.
- Grzeczna dziewczynka! Teraz muszę ju\ iść. Czy tutaj jest telefon?
- Jest automat w holu na dole.
- Dziękuję, zadzwonię stamtąd. Niech pani koniecznie wezmie taksówkę o jedenastej
trzydzieści, \eby dotrzeć do policji przed dwunastą. Zobaczę się z panią wkrótce po tym,
kiedy pani się tam zgłosi. Głowa do góry.
Mason odnalazł telefon i wykręcił numer biura Paula Drake a.
- W porządku, Paul - powiedział, kiedy detektyw podniósł słuchawkę. - Czego się do-
wiedziałeś?
- Myślę, \e masz dar jasnowidzenia - odparł Drake. - Ten numer jest w bloku Siglet
Manor, w mieszkaniu numer 412 na czwartym piętrze tu\ obok klatki schodowej, a wynajmu-
je to mieszkanie kobieta, niejaka Carlotta Tipton. Z tego, co udało nam się dowiedzieć, jest to
szampańska dziewczyna, która nigdy nie wychodzi z domu przed jedenastą, regularnie płaci
komorne i jak się zdaje, nie ma \adnego stałego zajęcia, chocia\ jest dobrze ubrana. Czy to ci
w czymś pomo\e, Perry?
Mason uśmiechnął się z zadowoleniem.
- To - powiedział - bardzo wiele dla mnie znaczy, Paul. Zabierz Dellę Street, powiedz
jej, \eby miała ze sobą notes do stenografowania i kilka ołówków, jedz jak szatan do Siglet
Manor i tam na mnie czekajcie. Będę tak szybko, jak tylko uda mi się dojechać.
12
Paul Drake właśnie parkował samochód koło bloku Siglet Manor, kiedy zza rogu wyje-
chał Perry Mason. Zatrzymał się tu\ za samochodem Drake a.
- No, to jesteśmy na miejscu - powiedziała Della Street, kiedy spotkali się we trójkę na
chodniku. - W czasie tej jazdy kilka razy miałam wątpliwości, czy się jeszcze spotkamy.
Drake odezwał się: - Najwyrazniej wyprzedziliśmy policję w tym punkcie sprawy,
Perry. Wydaje się, \e Carlotta Tipton nie miała \adnych oficjalnych wizyt, przynajmniej tyle
udało się dowiedzieć moim ludziom. Jeden z chłopców jest teraz tutaj. Dam mu dyskretnie
znać. Czy chcesz, \ebyśmy weszli z tobą, Perry?
- Nie tylko chcę, \ebyście weszli, ale jeśli jest tu jeden z twoich ludzi, to wez go ze
sobą. Potrzebuję świadków.
Na skinienie Paula Drake mę\czyzna siedzący za kierownicą zaparkowanego samocho-
du wysiadł i poszedł do nich.
- Znacie Franka Holta? - zapytał Drake. - To jeden z moich współpracowników. Panna
Street i Perry Mason, Frank.
Wymienili ukłony i Drake ciągnął:
- Mamy zamiar przesłuchać Carlottę Tipton, Frank. Chcemy, \ebyś był przy tym jako
świadek. Miej oczy i uszy otwarte, tak \ebyś potem pamiętał dokładnie, co się działo. Chodz-
my.
Zatrzymali się przed drzwiami wejściowymi.
- Co zrobimy? - zapytał Paul. - Czy zadzwonimy z domofonu do Carlotty, \eby nam
otworzyła drzwi, czy lepiej zadzwonić do jakiegoś innego mieszkania?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]