[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam taką nadzieję. Pójdę i znajdę Shaiste. Shaista była zaskoczona i wcale nie
wydawała się ucieszona wiadomością o przyjezdzie wuja do Londynu.
Chce zabrać mnie jutro sarknęła. Ależ panno Chadwick, było zaplanowane, że
jutro wyjadę z Giselle d Aubray i jej matką.
Obawiam się, że musisz to przełożyć.
Ale ja wolę pojechać z Giselle powiedziała Shaista nadąsana. Mój wuj nie jest
wcale zabawny. Je, a potem chrząka i to wszystko jest bardzo nudne.
Nie możesz tak mówić. To niegrzeczne. Twój wuj jest w Anglii tylko tydzień, o ile mi
wiadomo, i naturalnie chce się z tobą zobaczyć.
Może zaplanował dla mnie nowe małżeństwo twarz Shaisty ożywiła się. Jeżeli
tak, to byłoby zabawne.
Niewątpliwie ci powie. Jesteś jednak jeszcze za młoda, żeby w tej chwili wychodzić za
mąż. Musisz zakończyć edukację.
Edukacja jest bardzo nudna oświadczyła Shaista.
II
Niedzielny ranek wstał jasny i pogodny. Ann Shapland wyjechała w sobotę, wkrótce po
pannie Bulstrode. Panie Johnson. Rich i Blake wyjechały w niedzielę rano.
Panna Vansittart, panna Chadwick, panna Rowan i mademoiselle Blanche zostały, aby
sprawować opiekę.
Mam nadzieją, że dziewczęta nie będą gadały za wiele na temat biednej panny Springer
powiedziała panna Chadwick z powątpiewaniem.
Miejmy nadzieję, że cała sprawa wkrótce pójdzie w zapomnienie rzekła Eleanor
Vansittart. Jeżeli jacyś rodzice mówią mi coś na ten temat, zniechęcam ich. Najlepiej będzie
przyjąć twardą postawę.
Uczennice poszły do kościoła o dziesiątej, w towarzystwie panny Vansittart i panny
Chadwick. Cztery dziewczynki, będące wyznania rzymskokatolickiego, zostały
zaprowadzone do konkurencyjnej świątyni przez mademoiselle Blanche. O pół do dwunastej
po podjezdzie zaczęły się toczyć samochody. Panna Vansittart stała w hallu, pełna wdzięku i
godności, z podniesioną głową. Uśmiechnięta witała matki, przyprowadzając ich potomstwo i
zręcznie przerywając wszelkie niepożądane wzmianki, dotyczące niedawnej tragedii.
Straszne mówiła. Tak, okropne, ale, rozumie pani, nie wspominamy tutaj o tej
sprawie. To młode umysły, szkoda je niepotrzebnie pobudzać.
Chaddy była także na stanowisku, witając zaprzyjaznionych rodziców, omawiając plany
wakacji i mówiąc czule o uczennicach.
Uważam, że ciocia Isabel mogła przyjechać i zabrać mnie stąd rzekła Julia, która
wraz z Jennifer przyciskała nos do okna w jednej z klas, obserwując ruch samochodów na
zewnątrz.
Mamusia wezmie mnie w przyszłym tygodniu odparła jej przyjaciółka. Do tatusia
przyjeżdżają jacyś ważni ludzie, więc dzisiaj nie mogła.
Idzie Shaista powiedziała Julia. Odstawiona na Londyn. Uu uu! Popatrz tylko na
jej obcasy. Założę się, że starej Johnson nie podobają się.
Szofer w liberii otworzył drzwi wielkiego cadillaca. Shaista wsiadła i odjechała.
Jeżeli chcesz, możesz wyjechać ze mną na następny weekend. Mówiłam mamusi, że
mam przyjaciółkę, którą pragnęłabym przywiezć.
Chciałabym bardzo rzekła Julia. Popatrz, jak Vansittart odstawia swoje kawałki.
Strasznie jest miła, prawda?
Nie wiem dlaczego, ale to mnie jakoś rozśmiesza. Ona jest jakby kopią panny
Bulstrode. Dobrą kopią, ale w stylu Joyce Grenfell, albo jakiegoś imitatora.
Jest mama Pam powiedziała Jennifer. Przywiozła ze sobą synków. Nie mam
pojęcia, jak mieszczą się wszyscy w tym malutkim morrisie.
Jadą na piknik. Popatrz na te wszystkie koszyki.
Co chcesz robić dziś po południu? spytała Jennifer. Chyba nie muszę pisać do
mamusi w tym tygodniu, skoro zobaczę ją w przyszłym?
Nie palisz się do pisania listów.
Nie potrafię wymyślić nic godnego uwagi.
Ja potrafię pochwaliła się Julia. Umiem wymyślić mnóstwo rzeczy. Ale teraz nie
mam do kogo pisać dodała ponuro.
A co z twoją matką?
Mówiłam ci, że pojechała autobusem do Anatolii. Nie można pisać do ludzi, którzy jadą
autobusem do Anatolii. Przynajmniej nie można do nich pisać stale.
A kiedy już piszesz, to dokąd?
Och, do różnych konsulatów. Mama zostawiła mi listę. Najpierw Istambuł, potem
Ankara i inne śmieszne nazwy. Po chwili dodała: Ciekawa jestem, dlaczego Bully
chciała skontaktować się lak pilnie z mamusią? Wydawała się zdenerwowana, kiedy
powiedziałam, dokąd wyjechała.
Nie mogło chodzić o ciebie rzekła Jennifer.
Nie zrobiłaś nic strasznego, prawda?
Przynajmniej nic o tym nie wiem. Może chciała zawiadomić ją o pannie Springer.
Po co miałaby to robić? powiedziała Jennifer.
Pewnie jest bardzo zadowolona, że przynajmniej jedna matka nie wie o morderstwie.
Uważasz, że matki mogą obawiać się o swoje córki?
Sądzę, że z moją mamą nie jest aż tak zle rzekła Jennifer. Ale niezle ją to
trzepnęło.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]