[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Czego chcecie?  spytała Angela szorstkim tonem.
 Ciągle wtykacie swoje wścibskie nosy w cudze sprawy?
 Czy wie pani, że Mary Owen zapłaciła członkom stowarzyszenia Ratuj-
my Nasze Lisy, żeby dziś po południu przyszli do zródła i zapchali je cemen-
tem?
 Co takiego? Wejdzcie, proszę. Woda na herbatę już się grzeje.
 To mi się podoba  skomentował Roy, rozglądając się po kuchni. 
Oto prawdziwa, tradycyjna wieś.
Angela spojrzała na niego pogardliwie. Zdjęła czajnik z kuchenki i zaczęła
parzyć kawę w dzbanku.
 No więc co ta Mary wymyśliła?  zaczęła dopytywać.
Roy obserwował ją z mieszaniną zaciekawienia
i przerażenia. Parzenie przez nią kawy polegało na nasypaniu kilku łyżek
zmielonych ziaren do dzbanka i zalaniu ich wrzątkiem. Miał nadzieję, że przy-
najmniej pozwoli fusom opaść, ale zamieszała zawartość długą łyżką. Agatha
poprosiła o czarną. Roy zażyczył sobie z mlekiem. Obserwował pózniej, jak
drobiny wielkości ziaren piasku wirują w jego kubku.
Agatha udzielała Angeli wyjaśnień.
LR
T
 Stara jędza  warknęła Angela z wściekłością po wysłuchaniu relacji.
 Mam nadzieję, że policja ją aresztowała.
 Zabrali ją na przesłuchanie  odparła Agatha.
 Zdziwiło mnie stwierdzenie Freda Shawa, że popadła w tarapaty finan-
sowe i dlatego chciała wyjść za Roberta Struthersa. Przecież gdyby nie miała
pieniędzy, nie mogłaby płacić tym ludziom dniówek, sfinansować transportu,
nie wspominając o zakupie cementu i zasądzonych grzywnach.
 Moim zdaniem Fred Shaw sam to wymyślił. Zawsze drwił z Mary, bo
mieszka we dworze, a niewiele weń inwestuje. Sama sprząta i wykonuje inne
domowe roboty. Czy mówił, że Mary chciała wyjść za Roberta?
 Tak. Twierdzi, że Jane Cutler też miała na niego chętkę.
Twarz Angeli pociemniała.
 W to mogę uwierzyć. Chciwe, stare pudło.
 Czy pani zdaniem Mary mogła zabić Struthersa? Musiało jej bardzo za-
leżeć na zródle, skoro opłaciła demonstrantów.  Agatha wyciągnęła chustecz-
kę higieniczną i starła znad wargi wąsy z fusów.
 Przede wszystkim nie znosiła sprzeciwu. Zauważyłam, że wciąż gościła
Roberta, karmiła i poiła winem, ale podejrzewałam, że usiłowała go przekaba-
cić. Zawsze chciała postawić na swoim, a on doprowadzał ją do pasji, zwlekając
z decyzją.
 Dlaczego usiłowała mnie pani przestraszyć?
 Ponieważ gdy zacznie pani grzebać w cudzym życiu, niepotrzebnie zrani
pani wiele osób  tłumaczyła cierpliwie Angela. Wtem popatrzyła na Roya. 
Kim pan jest, do diabła?
LR
T
 Starym znajomym Aggie. Przyjechałem do niej na weekend.
 Jest pan o wiele za młody na starego znajomego. Nie musicie opowiadać
bajek, żeby ukryć romans.
 Cholera jasna!  wrzasnęła Agatha.  Czy w tej piekielnej dziurze nie
można zamienić z drugim człowiekiem kilku zdań, nie wysłuchując obelg?
 Skoro włazi pani z butami w cudze życie i szuka dziury w całym, nic
dziwnego, że wzbudza pani niechęć. A teraz proszę stąd wyjść. Jestem zajęta 
dodała.
Agatha z Royem posłusznie ruszyli ku wyjściu.
 Czy tutejsza gleba jest czymś zatruta, że wydaje takich zgorzkniałych,
złośliwych ludzi?  narzekał Roy, gdy odjechali kawałek.  Masz ochotę
jeszcze kogoś odwiedzić?
Agatha zerknęła na zegar na desce rozdzielczej.
 Nie. Zjedzmy lunch, a potem chodzmy zobaczyć ten cyrk przy zródle.
Kiedy usiedli przy stole, Roy spytał, czy znaleziono tego kota z białą sier-
ścią.
 Nie. W każdym razie ja nic o tym nie wiem, chociaż wytrwale szukali-
śmy.
Usłyszeli wycie policyjnych syren.
 Przyjechały radiowozy. Głowa do góry, Aggie  pocieszył Roy.  To
wydarzenie rozsławi Ancombe.
Zostawili samochód przed gospodą i poszli pieszo do zródła. Zaalarmowani
przez syreny mieszkańcy podążali za nimi.
LR
T
Agatha dostrzegła Billa Wonga rozmawiającego z innym policjantem. Po-
deszła do niego. Bill odprowadził ją na bok.
 Mary Owen ma żelazne alibi  oznajmił.
 Siostra może ją kryć.
 Sąsiedzi ją widzieli. Nie zaciągnęły firanek. Ktoś zobaczył, że siedzą
przy stole, jedzą kolację i gawędzą.
 Cholera! Więc wróciliśmy do punktu wyjścia. Aresztowaliście Mary
Owen?
 Nie. Nie złamała prawa, przekazując pieniądze organizacji społecznej.
Dopóki nikt nie zezna, że zapłaciła im za zorganizowanie tej akcji, nie możemy
jej nic zarzucić. Mary twierdzi, że pogłoski o jej bankructwie to stek kłamstw.
Kazała nam sprawdzić to w banku.
 Namierzyliście tego gościa, który powiedział Jamesowi, że to ona im
płaci?
 Billy'ego Guide'a? Jeśli dopisze nam szczęście, przyjdzie tu razem z in-
nymi. Zobacz, to James!
James z Agathą mruknęli coś do siebie na powitanie.
 Demonstranci przyjechali  zauważył Roy.
Ich autobus przystanął w sporej odległości od zródła. Agatha uznała, że
najwyrazniej nie spodziewali się takiego przyjęcia. Dyskutowali przez chwilę,
po czym kierowca otworzył im drzwi. Czterech mężczyzn wyniosło worek ce-
mentu.
Ruszyli w stronę zródła. Za nimi podążyli inni. James, znów ciemnowłosy i
bez kolczyków, powiedział do Billa:
LR
T
 Billy Guide nie przyjechał. Ale gdzie jest Zak?
 Został odwołany. Ponieważ przybyliśmy na miejsce przed nimi, zaczną
szukać informatora. Prawdopodobnie podejrzewają ciebie, ale nie można wy-
kluczyć, że zdemaskowali Zaka. Zresztą miał już dość tej roboty. A Billy Guide
został zabrany do szpitala z zapaleniem trzustki dzień po twoim hojnym poczę-
stunku. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl