[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zmarszczył brwi, niepotrzebnie znów przypominając sobie o małym
chłopcu, którego opuściła jedyna osoba, jakiej ufał. Jane Mudge powróciła tutaj
i sam był temu winien. Kiedy zobaczył ją w progu domu, zachował się niczym
chłopiec, jakim był przy ich ostatnim spotkaniu. Hm, mo\e nie do końca. Tym
razem wielkopańskim gestem wskazał dookoła, rozkazując: Postaraj się, by to
miejsce znów mo\na było nazwać domem .
Jane Mudge to właśnie zrobiła. Wynajęła ogrodników, by zajęli się
zaniedbanymi trawnikami, zatrudniła malarzy, tapeciarzy i robotników wielu
innych specjalności, którzy wypełniając zlecenia Jane, przywrócili dawną
świetność podupadłej posiadłości Claymore ów.
Chciał, by Jane uczyniła dom z tej rodowej fortecy. Jakby zapomniał, \e
prosi o coś, czego właściwie nigdy nie miał. Zauwa\ył migające światełko
automatycznej sekretarki. Kiedy przycisnął guzik, pokój wypełnił głos matki.
Evanie, nie mogę dłu\ej czekać. Wydaję niewielkie przyjęcie, by
pokazać ludziom swoją nową twarz. I odświe\yć cenne kontakty. Musisz
przyjść. I postaraj się zachować przyzwoicie. Nabrałeś ostatnio brzydkiego
zwyczaju zra\ania do siebie przyjaciół. O ósmej .
Dopiero po dłu\szej chwili uśmiech rozjaśnił nachmurzoną twarz Evana.
Nie zdawał sobie nawet sprawy, \e jego zachowanie zmieniło się w ostatnim
czasie. Najwyrazniej jednak towarzystwo uczciwej i jedynie zewnętrznie
kruchej kobiety zdołało odcisnąć na jego psychice swoje piętno.
Obiad u matki czy w jakimś przyjemniejszym miejscu? Nie musiał
zastanawiać się długo. Chwycił słuchawkę i szybko wykręcił dobrze pamiętany
numer.
Anna?
Evan!
Słyszał w jej głosie radość i ciepło, potrafił wyobrazić sobie uśmiech,
który z pewnością pojawił się teraz na jej ustach.
Mam straszną chęć na pizzę wielkości kuchennego stołu podaną na
pewnym szczególnym stole poinformował Annę. Czy ty i Jane nie
zechciałybyście zjeść jej ze mną?
Jane zdą\yła jedynie przełknąć w pośpiechu wyjęty z pudełka pojedynczy
kawałek pizzy.
Nakryłam dla was w jadalni, ale sama muszę ju\ iść. Mam bilety na
pierwszy w tym sezonie koncert orkiestry symfonicznej poinformowała ich
między kolejnymi kęsami. Potem wybieramy się z przyjaciółką na kolację, a
poniewa\ bardzo nie lubię prowadzić w nocy, więc pewnie przenocuję u niej.
Od kiedy nie lubisz prowadzić w nocy, chciał spytać Evan, szybko jednak
zdał sobie sprawę, \e naprawdę nie wie, co ta kobieta lubi, a czego nie. W
rzeczywistości bardzo słabo znał Jane Mudge, która zniknęła z jego \ycia
równie nagle, jak się w nim pojawiła. Spojrzał na nią z przyganą. A co z jej
ostrze\eniami, by nie zranił Anny? I dlaczego wcią\, jakby naumyślnie,
pozostawiała go samego z kobietą, którą rzekomo chciała przed nim uchronić?
Zachował jednak te pytania dla siebie, pomagając Annie przenieść pizzę i
butelkę wina do przyległego pokoju.
Kryształowa misa z sałatką i dwa nakrycia czekały na nich ustawione na
ogromnym stole z wiśniowego drewna. Ponad nimi wisiał bogato zdobiony,
wieloramienny \yrandol. Cały komplet stół, kredens oraz niewielki stolik był
piękny i pełen wdzięku, w jakiś jednak sposób nie pasował do prowadzonego
przez Annę stylu \ycia.
Te meble nale\ały do mojej matki wyjaśniła dziewczyna, jakby
odgadując jego wątpliwości.
Są piękne powiedział Evan, zastanawiając się, ile te\ razy Anna jadła
sama przy stole, przy którym z łatwością pomieściliby się wszyscy dzisiejsi
goście jego matki.
Co ze mnie za idiota, napomniał po chwili samego siebie. Anna nie jest
samotna. Zna pół miasta. Zaledwie rok temu zmarł jej wuj. Ma te\ siostrę.
Niepotrzebnie stara się zobaczyć w tej kobiecie cierpiętnicę. To ju\ raczej on
sam był tym, który otoczony przepychem, spo\ywał zwykle samotne posiłki.
Anna ustawiała starannie na stole kieliszki. Teraz dopiero Evan zauwa\ył,
\e dziewczyna nie czuje się zupełnie swobodna.
Czy nie wolałabyś zjeść w kuchni? zaproponował.
Nie musimy u\ywać porcelany i kryształów do pizzy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]