[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Savage i anatom z Bostonu, Jeffries Wyman, opublikowali artykuł przedstawiający  [...] drugi z
gatunków afrykańskich [...] dotąd nie uznawany przez naukę", któremu nadali nazwę
Troglodytes gorilla. Praca wywołała poruszenie w świecie naukowym; w muzeach Londynu,
Paryża i Bostonu poczęto kompletować szkielety. W 1855 roku zniknęły ostatnie wątpliwości:
druga, olbrzymia małpa zamieszkiwała dżunglę Afryki.
Wiek dwudziesty przyniósł kolejne odkrycia. W 1904 roku opisano olbrzymią świnię leśną
z Kenii, a w 1961 -- dużą pardwę z czerwonym upierzeniem na piersi. Istniały podstawy, by
przypuszczać, że w głębi tropikalnego lasu kryje się olbrzymi przedstawiciel rzędu naczelnych,
lecz żaden z badaczy nie zebrał przekonujących dowodów na potwierdzenie tej teorii.
--Umiem rozpoznać trop goryla -- powiedział z naciskiem Munro. -- Małpy krążyły wzdłuż
ogrodzenia. Zledziły obóz.
--Zledziły obóz? -- powtórzył Elliot. Potrząsnął głową.
--Sprawdz sam -- zaproponował przewodnik. -- Wystarczy, że porządnie przyjrzysz się
tym cholernym śladom.
Peter stracił cierpliwość. Wspomniał coś o  mrożących krew w żyłach" myśliwskich
opowieściach, a Munro wygłosił niezbyt pochlebną opinię o ludziach, którzy całą wiedzę
czerpali wyłącznie z książek.
Ukryte wśród liści gerezy poczęły głośno skrzeczeć i potrząsać gałęziami.
Zwłoki Malawiego spoczywały na skraju polany. Zmierć dosięgła go w drodze nad
strumień; obok ciała leżało plastikowe wiadro. Zgruchotane kości czaszki i szeroko otwarte
usta powodowały, że twarz Murzyna przybrała dziwny, groteskowy wygląd.
Karen pośpiesznie odwróciła głowę. Chwyciły ją mdłości. Podnieceni tragarze zgromadzili
się wokół Kahegi. Munro pochylił się nad zabitym.
--Boki głowy są całkowicie spłaszczone... jakby zostały sprasowane... -- mówił z namysłem.
Po chwili polecił przynieść kamienne szpadle, odnalezione w ruinach przez Petera.
Spojrzał na Kahegę.
Murzyn wyprężył się niczym struna.
--Musimy wracać, boss -- powiedział.
--To niemożliwe -- odparł przewodnik.
--Wracamy do domu. Musimy wracać. Nasz brat zginął. Musimy urządzić uroczystość dla
jego żony i dzieci.
--Kahega...
--Musimy wracać, boss.
--Porozmawiajmy.
Otoczył Murzyna ramieniem i odciągnął na drugą stronę polany. Przez kilka minut
prowadzili cichą konwersację.
--To straszne... -- szepnęła Karen. Wyglądała na przybitą ostatnimi wydarzeniami. Peter
chciał ją pocieszyć, lecz dalsze słowa kobiety sprawiły, że zrezygnował z tego zamiaru.
--To straszne. Musimy się jakoś pozbierać, bo nigdy nie znajdziemy diamentów...
--Nie masz innych zmartwień?
--Wszyscy tragarze są ubezpieczeni...
--Na miłość boską!
--Wpadłeś w depresję, bo ci uciekła cholerna małpa! -- warknęła Karen. -- Spróbuj się
opanować. Patrzą na nas.
Kikujowie rzeczywiście spoglądali w ich stronę, choć dobrze wiedzieli, że właściwe
negocjacje toczą się pomiędzy Munro i Kahegą. Murzyn ocierając łzy powrócił do grupy. Rzucił
kilka zdań; tragarze bez słowa skinęli głowami. Kahegą spojrzał na przewodnika.
--Zostajemy, boss.
--Dobrze. -- Głos Munro nabrał dawnego, rozkazującego brzmienia. -- Przynieście
szpadle.
Gdy wypełnili polecenie, umieścił oba przedmioty tuż przy głowie Malawiego. Półokrągłe
kamienie idealnie pasowały do wgłębień w zgniecionej czaszce.
Munro powiedział coś w swahili. Kahegą zwrócił się w stronę braci. Murzyni w milczeniu
wyrazili swą zgodę. Były najemnik rozpostarł ramiona i wymierzył  szpadlami" potężny cios w
głowę zabitego. Rozległ się nieprzyjemny stuk, kilka kropel krwi spłynęło po koszuli
przewodnika, lecz uderzenie nie spowodowało dalszych obrażeń.
--%7ładen człowiek nie ma dość siły, aby spowodować taką ranę -- oświadczył Munro.
Spojrzał na Elliota. -- Chcesz spróbować?
Peter pokręcił głową.
--Sądząc po śladach, w chwili śmierci Malawi szedł w stronę potoku. -- Munro zbliżył się do
stojącego nieco z boku przyrodnika i popatrzył mu prosto w oczy. -- Zabiło go zwierzę
wielkości człowieka. Duże, silne zwierzę. Goryl.
Oskarżenia rzucane przez Munro mocno niepokoiły Petera, choć nie obawiał się o własne
bezpieczeństwo.
 Po prostu nie potrafiłem tego zaakceptować", stwierdził pózniej.  Większą część życia
poświęciłem gorylom i nie mogłem sobie wyobrazić, by którykolwiek z osobników pozostających
na wolności mógł zachowywać się z tak wyrafinowanym okrucieństwem. Goryl zabijający ludzi
za pomocą kamiennego szpadla? To nie miało sensu".
Elliot spędził kilka minut nad ciałem zabitego tragarza, po czym poszedł nad strumień, aby
obmyć krew z dłoni. W samotności, z dala od pozostałych członków ekspedycji, zaczął [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl