[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jej istota polega na tym, że miłość taką odczuwa się jedynie w sferze fantazji, a nie w bezpośrednim stosunku do
realnie istniejącego człowieka. Najbardziej rozpowszechnioną formą tego rodzaju uczucia jest zastępcze
zadowolenie miłosne odczuwane przez pożeraczy filmów, romansów i sentymentalnych piosenek. Wszystkie nie
zrealizowane pragnienia miłości, zespolenia i bliskości znajdują zaspokojenie w przeżywaniu tych utworów.
Mężczyzna i kobieta, którzy wobec swoich współmałżonków nie potrafią przeniknąć muru odseparowania,
wzruszają się do łez, kiedy biorą udział w szczęśliwej czy nieszczęśliwej perypetii miłosnej rozgrywającej się na
ekranie. Dla wielu par oglądanie tych historii w kinie jest jedyną okazją przeżycia miłości - nie każde dla siebie,
ale razem, jako widzowie przyglądający się miłości" innych ludzi. Póki miłość jest marzeniem na jawie, mogą
w niej brać udział; z chwilą jednak gdy sprawa zstępuje na ziemię, gdy w grę zaczyna wchodzić realny stosunek
między dwojgiem realnych ludzi - lodowacieją.
Innym aspektem miłości sentymentalnej jest uabstrakcyjnienie miłości w czasie. Dwoje ludzi może się głęboko
wzruszać wspomnieniami minionej miłości - chociaż w momencie, kiedy ta przeszłość była terazniejszością, nic
głębszego nie przeżywali - lub rojeniami na temat przyszłego uczucia. Ile zaręczonych czy niedawno
poślubionych par marzy o miłości, jaka się kiedyś stanie ich udziałem, podczas gdy w chwili, którą właśnie
przeżywają, zaczynają się już wzajemnie nudzić. Ta skłonność zbiega się z ogólną postawą charakterystyczną dla
dzisiejszego człowieka. %7łyje on w przeszłości albo w przyszłości, ale nigdy w terazniejszości. Wspomina z
rozrzewnieniem swoje dzieciństwo i matkę - albo robi radosne plany na przyszłość. Niezależnie od tego, czy
miłość odczuwa się zastępczo, przez uczestnictwo w fikcyjnych doznaniach innych ludzi, czy też przesuwa się ją z
terazniejszości w przeszłość lub przyszłość - ta uabstrakcyjniona i wyobcowana forma miłości służy za narkotyk
kojący ból rzeczywistości, samotności i odosobnienia jednostki.
Jeszcze inną formą neurotycznej miłości jest używanie me c h a n i z mó w p r o j e k c y j n y c h , aby
uchylić się od własnych problemów, a zamiast tego zająć się wadami i słabościami kochanej" osoby. Jednostki
zachowują się pod tym względem zupełnie podobnie jak grupy, narody czy religie. W znakomity sposób potrafią
zdać sobie sprawę z nawet mało istotnych słabych stron drugiego człowieka, podczas gdy z uśmiechem na ustach
przechodzą do porządku dziennego nad własnymi błędami - ustawicznie zajmują się oskarżaniem czy poprawia-
niem drugiego człowieka. Jeżeli dwoje ludzi robi to równocześnie - jak to się dosyć często zdarza - stosunek
uczuciowy przekształca się w stosunek wzajemnej projekcji. Jeżeli jestem despotą albo człowiekiem nie-
zdecydowanym czy chciwym - oskarżam o to mojego partnera i, zależnie od mego charakteru, chcę go albo
leczyć, albo karać. Druga osoba robi to samo - i tak obojgu udaje się pomijać własne problemy, wskutek czego
nie podejmują żadnych kroków, które by mogły pomóc im w ich własnym rozwoju.
Inną formą projekcji jest przerzucanie własnych problemów na dzieci. Przede wszystkim przerzucanie takie dość
często przejawia się w samej chęci posiadania potomstwa. W takich przypadkach pragnienie posiadania dzieci
wywołane jest głównie chęcią przerzucenia problemu własnego istnienia na problem istnienia dzieci. Kiedy
człowiek czuje, że nie potrafił nadać sensu własnemu życiu, próbuje odnalezć ten sens w życiu swoich dzieci.
Ale próby takie skazane są z góry na niepowodzenie, i to zarówno w odniesieniu do danego człowieka, jak i do
jego dzieci. W odniesieniu do niego, ponieważ problem istnienia każdy musi rozwiązać sam dla siebie bez
żadnego pośrednika; w odniesieniu zaś do dzieci, gdyż brak mu właśnie tych cech, których potrzeba do
kierowania nimi, kiedy zaczynają szukać odpowiedzi na to pytanie. Dzieci służą do celów przerzucenia" również
wtedy, kiedy powstaje kwestia rozwiązania nieszczęśliwego małżeństwa. Ogólnie przyjętym w takiej sytuacji
argumentem rodziców jest twierdzenie, że nie mogą się rozejść, gdyż nie chcą pozbawiać dzieci dobrodziejstw
wspólnej rodziny. Każde szczegółowe badanie wykazałoby jednak, że atmosfera napięcia i braku szczęścia we
KRAINA LOGOS
32
www.logos.amor.pl
wspólnej rodzinie" przynosi dzieciom więcej szkody niż otwarte zerwanie - które przynajmniej uczy je, że
człowiek przy pomocy odważnej decyzji może zlikwidować nieznośną sytuację.
Należy tu jeszcze wspomnieć o pewnym często popełnianym błędzie, a mianowicie o złudzeniu, że miłość musi
koniecznie oznaczać brak konfliktów. Tak samo jak ludzie przyzwyczaili się uważać, że za wszelką cenę należy
unikać bólu i smutku, tak samo wierzą, że miłość oznacza brak wszelkich konfliktów. I znajdują słuszne
powody, aby tak sądzić, w fakcie, że starcia wokół nich wydają się jedynie destruktywną wymianą poglądów, która
nie przynosi nic dobrego żadnej z zainteresowanych stron. Ale przyczyna tkwi w tym, że konflikty" większości
ludzi w rzeczywistości nie są niczym innym jak próbą ominięcia p r a w d z i w y c h konfliktów. Są one
nieporozumieniami w drobnych, powierzchownych sprawach, które z samej swej natury nie nadają się do
wyjaśnienia czy rozwiązania. Prawdziwe konflikty między dwojgiem ludzi, te, które nie służą do tego, aby coś
ukryć czy przerzucać na innych, które przeżywa się w najgłębszych warstwach wewnętrznej rzeczywistości i które
jej dotyczą - nie są destrukcyjne. Prowadzą do wyjaśnienia, rodzą katharsis, z której ludzie wychodzą mądrzejsi i
silniejsi. Prowadzi nas to do ponownego podkreślenia tego, o czym była mowa powyżej.
Miłość jest możliwa jedynie wtedy, jeżeli dwoje ludzi komunikuje się ze sobą z samej głębi swej istoty, to
znaczy jeżeli każde z nich przeżywa siebie do samej głębi swej istoty. Jedynie w takim przeżyciu mieści się
ludzka rzeczywistość, jedynie tu jest to, co naprawdę żywe, jedynie tu jest zródło miłości. Miłość przeżywana w
ten sposób jest nieustannym wyzwaniem; nie jest stanem wypoczynku, lecz ruchu, wzrostu, wspólnej pracy; nawet
to, czy istnieje harmonia czy konflikt, radość czy smutek, jest czymś drugorzędnym wobec zasadniczego faktu,
że dwoje ludzi przeżywa siebie w samej głębi swego istnienia i że mocniej czują się jednością będąc razem niż
osobno. Istnieje tylko jeden dowód na obecność miłości: głębokość wzajemnego związku oraz żywotność i siła
każdej z zainteresowanych osób; oto owoc, po którym poznaje się miłość.
Tak jak automaty nie mogą się kochać nawzajem, nie mogą też kochać Boga. De z i n t e g r a c j a
mi ł o ś c i Bo g a osiągnęła te same rozmiary co dezintegracja miłości człowieka. Fakt ten pozostaje w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]