[ Pobierz całość w formacie PDF ]

na nich zastawili, zmusiła inkwizytora i łowcę czarownic,
by poszukali schronienia w jedynym miejscu, w którym
zostawiono otwarte drzwi. I tam, umierajÄ…c ze strachu,
siedzieli ukryci pod stołem w pięknej sali budynku rady
miejskiej.
Gdy wieść o zatrzymaniu inkwizytora i jego figuranta
się rozeszła, wszyscy odetchnęli z ulgą. Do tej chwili
wszystko poszło zgodnie z planem. Nie zginął żaden
żołnierz, jedynie kilku odniosło rany od strzał. Nie
zdarzyło się nic, czego nie dałoby się wyleczyć za pomocą
kilku szwów i odrobiny snu. Ale teraz zaczynała się
najtrudniejsza część misji. Zakonnik musiał bowiem
wziąć sprawy w swoje ręce i postawić wszystko na jedną
kartÄ™.
 Przewielebny Diego Sarmiento, powstańcie, proszę.
Musimy omówić bardzo ważne sprawy.
 Nie wiecie, coście uczynili! Gniew Boży nie będzie
miał litości dla tego przeklętego miasteczka!
 Nie Boga się obawiamy, tylko waszego zaślepienia
i dlatego ważne jest, abyÅ›cie nas wysÅ‚uchali. María i Luna
nie są czarownicami! Ale zaślepieni przesądami nie
jesteście w stanie tego dostrzec.
 Zaatakowaliście moich ludzi!
 Macie racjÄ™, ale nikt nie zginÄ…Å‚. W tej chwili wasi
ludzie są opatrywani przez lekarza i mogę was zapewnić,
że ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
 Ośmieliliście się sprzeciwić boskim planom!
 Nie! Zakwestionowaliśmy jedynie prawdziwe
przyczyny, dla których z taką nienawiścią
potraktowaliście te dwie niewinne kobiety.
 Jestem tu z woli naszego Pana.
 To nieprawda. Jesteście tu tylko przez wzgląd na
waszą przyjazń z Carbónem, nie mylę się?
W miarę jak rozmowa się toczyła, Diego Sarmiento
powoli bladł. Nie tylko nie mógł dokończyć swojej pracy,
ale był przetrzymywany przez tuziny mężczyzn, który
mieli śmiałość kwestionować jej sens. Z pewnością
zabiliby go przy najmniejszej prowokacji.
 Co?
 Już wam powiedziałem. Jesteście tutaj tylko po to,
by pomścić śmierć waszego przyjaciela Carbóna.
 A skÄ…d wiecie o naszej przyjazni?
 To bardzo proste, ponieważ tak jak wy macie
przyjaciół, my również ich mamy. I nasi przyjaciele nie
tylko obserwują wasze działania, ale także żywo je
kwestionujÄ….
 O kim mówicie?
 Mówię o ludziach, którzy nie podzielają waszych
metod i którzy czekają, aż popełnicie najmniejszy błąd,
aby zażądać waszej głowy.
 A czego chcecie ode mnie?
 Abyście wymierzyli sprawiedliwość! Jednak żeby
wyrok w sprawie, która przywiodła was do tego
miasteczka, odpowiadał rzeczywistości.
 Dla mnie ta sprawa jest już zamknięta i wyrok jest
ostateczny.
 Naprawdę?  zdziwił się mnich, biorąc do ręki
oficjalny dokument zawierający wyrok, i podarł go na
drobne kawałki, a następnie wyrzucił je przez okno.
 Można wiedzieć, co robicie?
 To bardzo proste, przewielebny Diego Sarmiento,
dajemy wam szansę na to, byście wy i wasi ludzie ocalili
życie  rzekł zakonnik, prosząc Boga, aby jego fortel
przyniósł pożądany efekt.
Sarmiento doskonale wiedział, o co go proszą. Kiedy
podsuwali mu papier, pióro i atrament, aby napisał nowy
raport uwalniajÄ…cy MaríÄ™ i LunÄ™ od wszelkich zarzutów,
czuł, że nienawiść zaczyna w nim wzbierać niczym
ogromna fala, której nie był w stanie powstrzymać.
 A co się stanie z nami?  zapytał inkwizytor, gdy
już opatrzył dokument swoją oficjalną pieczęcią.
 Zatrzymamy was tu przez parÄ™ dni, a potem
zostaniecie uwolnieni i będziecie mogli wrócić do
Barcelony i zapomnieć o wszystkim, co się tu wydarzyło.
Kilka dni wcześniej, kiedy zdesperowany Salvador
udał się do Valderrobres, aby błagać Hernanda de Aragón
o interwencję, arcybiskup wyznał mu, że ma związane
ręce, mimo że jest świadom niesprawiedliwości, jaką
popełniano. Jednak wykazując się dobrą wolą, jaką
pokazał już wcześniej, gdy napisał do inspektora
Francisca de Vaki, aby wyjaśnić mu działania Carbóna,
zredagował nowy raport. Szczegółowo opisał w nim
przemoc i nadużywanie władzy przez członków Zwiętej
Inkwizycji działających na tych ziemiach.
Na razie ani arcybiskup Hernando de Aragón, ani
inspektor nie mogli sobie pozwolić, by zadziałać tak
zdecydowanie, jakby pragnęli, żeby definitywnie
zakończyć tę sprawę. Jednak mimo to nie byli w stanie
stać z boku z założonymi rękami i zaproponowali kilka
rozwiązań bardzo pomocnych w rozwiązaniu problemu
dotykającego życia tak wielu osób.
 Nie może być ofiar śmiertelnych!  Było to
pierwsze, co powiedział arcybiskup do Salvadora w dniu,
w którym zakonnik przekazał mu informacje o swoich
planach.  To pozbawiłoby wasze działania legalności.
I ten warunek, dzięki Bogu, skrupulatnie został
spełniony.
Gdy teraz Salvador kierował się do miejsca, gdzie
Maríi i Lunie opatrywano rany, ludzie inkwizytora
znajdowali siÄ™ pod nadzorem w gospodzie, czekajÄ…c na
uwolnienie.
Mnichowi trudno było zrozumieć słowa, które
powiedziaÅ‚a do niego María, kiedy jÄ… rozwiÄ…zywaÅ‚, zanim
ułożył ją na wozie. Ale było jasne, że zawiniątko, które
zgodnie z prośbą swojej przyjaciółki miał odszukać w
domu przy ulicy Mayor, musiało zawierać coś bardzo
cennego.
Nikt nie mógł przewidzieć, co się teraz wydarzy, ale,
co najważniejsze, obie kobiety były wolne, a Księga
wiedzy tajemnej znów była w ich posiadaniu.
39 Zawsze będę cię kochać
SALVADOR I LEKARZ byli wycieńczeni gonitwą
przez zaśnieżone drogi i pola. Gdy tylko dotarli do młyna
Llopów, mimo zimna w pierwszej kolejności przemyli
twarze wodą z rzeki płynącej pomiędzy kamieniami i
taflami lodu.
Kiedy odzyskali siły, szybko uświadomili sobie, że
coÅ› jest nie w porzÄ…dku. Nie mieli jeszcze czasu z nikim
porozmawiać, ale smutne twarze i posępny nastrój, jaki
wyczuwało się w powietrzu, wskazywały, że śmierć czai
siÄ™ w tym miejscu.
Spojrzeli po sobie bez słowa, ale gdy tylko weszli do
młyna, w którym wiele lat temu mieliło się pszenicę na
mąkę dla wielu okolicznych rodzin, poznali powód łez
kobiet i dzieci.
 Dzięki Bogu dotarliście!  powiedziała jedna z
kobiet.
Chwyciła lekarza za rękę i pociągnęła go w stronę
jednego z najcieplejszych kątów, w którym zrobiono
prowizoryczne łóżka dla Maríi i Luny.
Salvador nie był lekarzem, ale dziwny zapach, jaki
docierał z tamtego krańca sali, sprawił, że przeszył go
dreszcz. Był tylko zakonnikiem, jednak szybko stało się
dla niego jasne, że nad łóżkiem, które zajmowaÅ‚a María,
unosił się zapach śmierci.
 Na miłość boską!  krzyknął lekarz, zbliżając się do
obu kobiet.  Przynieście ciepłą wodę i mydło. Potrzebuję
tego natychmiast!
Gdy ciała zostały obmyte z wszelkich śladów brudu i
krwi, lekarz bardzo dokładnie obejrzał następstwa tortur,
jakim zostały poddane przez swoich katów. I to, co
odkrył, zmroziło mu krew w żyłach.
 Salvadorze, nie mogę dla niej nic zrobić! 
powiedział, przyglądając się z przerażeniem, jak infekcja
zawÅ‚adnęła koÅ„czynami Maríi.  Nie mogÄ™ zrobić nic, by
ją uratować!
 A LunÄ™?  zapytaÅ‚a María cienkim gÅ‚osem,
odzyskawszy przytomność dokładnie w chwili, gdy lekarz
potwierdził diagnozę, jakiej się spodziewała.
 Luna wyzdrowieje, Marío  zapewniÅ‚ mnich z
oczami pełnymi łez, głaszcząc ją po głowie.
 Nie czuję ciała.
Ani Salvador, ani lekarz nie znalezli wystarczajÄ…co
dobrej odpowiedzi. Kaci bardzo dobrze wykonali swojÄ…
pracę, z premedytacją igrając z życiem kobiety aż do
kresu możliwości i czyniąc z niej kalekę.
Jednak rzeczywistość była znacznie bardziej brutalna
i kiedy María bezskutecznie wysilaÅ‚a siÄ™, by zbliżyć siÄ™ do
córki, Salvador poczuł, że coś w nim pęka.
 Chcę ją zobaczyć, Salvadorze  poprosiła go.
 Luna Å›pi, Marío. A rozsÄ…dek podpowiada nam, [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl