[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sposób uodpornił na wieki - ogień owych potężnych pożarów szalejących w zamkach i pała-
cach, kiedy upadały mykeńskie księstwa i w gruzy szła władza, której archiwa służyły.
Wolno przypuszczać, że te utwory, które uważano za ważne i wartościowe, spisywano na
materiale droższym, ale jakże kruchym - na sprowadzanym z Egiptu papirusie (z tym krajem,
jak i z wielu innymi na Bliskim Wschodzie, kontakty Mykeńczyków były bardzo żywe). W
wilgotnym klimacie Hellady papirus butwiał i rozkładał się szybko, podczas gdy w rodzin-
nym jego kraju suche powietrze i piasek pustyni konserwowały każdy strzęp na tysiąclecia.
Pewne teksty, do których Mykeńczycy przywiązywali szczególne znaczenie, wypisywali nie-
wątpliwie i na tabliczkach z brązu; podobnie czynili pózniej Hellenowie i Rzymianie. Jednak-
że brąz był zawsze materiałem bardzo poszukiwanym; toteż po upadku mykeńskiego świata
zdobywcy przetapiali bez żadnych skrupułów właśnie wszystkie przedmioty z brązu, jakie
tylko zdołali odnalezć, ocalały te jedynie, które skryła ziemia i mrok grobów - tak było z ta-
bliczką w grobie Alkmeny. Historia zresztą powtórzyła się raz jeszcze. Kiedy bowiem zała-
mał się porządek świata Hellenów i Rzymian, niszczono z początkiem średniowiecza wszyst-
kie starożytne brązy (w czym pomagał też fanatyzm religijny); tablice i rzezby szły do pie-
ców, aby przeobrazić się w nowe kształty. Nawet marmur nie był bezpieczny; arcydzieła
sztuki użytkowano po prostu jako budulec.
Powróćmy jednak do owych skromnych tabliczek glinianych, których posiadamy dziś już
tysiące. W miarę jak rosła ich ilość, coraz uporczywsze stawały się próby ich odczytania. Wy-
suwano najrozmaitsze hipotezy, by wydrzeć pismu jego tajemnicę. Nie brakło nawet takich
badaczy, którzy szli śladami Spartan i zwracali się o pomoc do egipskich hieroglifów, a także
do klinowego pisma Babilonii. Były to jednak pomysły dziwaczne, prowadzące tylko w ślepe
zaułki. Większość uczonych szukała innych dróg. Owszem, hieroglify egipskie odegrały w
tych poszukiwaniach pewną rolę, ale tylko pośrednią; oto dodawał nadziei sam fakt, że udało
się, i to już przed stu przeszło laty, odcyfrować pismo tak trudne i skomplikowane jak to, któ-
rym posługiwano się w kraju piramid; czemuż by więc znaki mykeńskie, znacznie prostsze,
miały się oprzeć przenikliwości ludzkiego umysłu?
Najpierw zdołano nakreślić ogólny obraz dziejów starych pism na Krecie i na lądzie sta-
łym Hellady. Już gdzieś około roku 2000 p.n.e. istniało na Krecie pismo obrazkowe; jego
znaki wyrażały rozmaite przedmioty i pojęcia. Jest ono znane tylko z krótkich napisów na
pieczęciach. Potem pojawiło się na wyspie pismo linearne A, prostsze i łatwiejsze w użyciu.
W wieku XV p.n.e. Mykeńczycy z lądu stałego zdobyli Kretę i przejęli jej pismo, ale zmienili
31
je w sposób dość istotny. Tak właśnie powstało pismo linearne B, które rozprzestrzeniło się
szybko po wszystkich ośrodkach mykeńskiej kultury i żyło do końca ich istnienia, do wieku
XII p.n.e.; natomiast poprzednie pisma, obrazkowe i linearne A, były zawsze ograniczone
tylko do samej wyspy Krety. Po upadku mykeńskiego świata zatraciła się także znajomość
pisma linearnego B na zawsze; przez kilka wieków Hellenowie obywali się w ogóle bez pi-
sma, dopiero w IX wieku p.n.e. przejęli od Fenicjan ich alfabet, który stał się podstawą grec-
kiego - ten zaś z kolei dał początek łacińskiemu, a więc, pośrednio, także naszemu.
Nie umiejąc jeszcze odczytywać pisma linearnego B, można już było sporo powiedzieć o
jego istocie. Przede wszystkim łatwo było wyodrębnić dość dużą grupę znaków, które wy-
obrażały osoby, zwierzęta, rośliny, broń i naczynia; jest takich znaków kilkadziesiąt i o nich
już mówiliśmy poprzednio. Co prawda, właściwe znaczenie niektórych z nich nie zawsze jest
jasne i bezsporne, bo są to przecież rysunki bardzo schematyczne i umowne. Sam fakt jednak,
że chodzi tu o tak zwane ideogramy, czyli znaki wyrażające pewne pojęcia i przedmioty, nie
ulega żadnej wątpliwości. Tak samo jest oczywiste, że pewne znaki służyły do zapisywania
[ Pobierz całość w formacie PDF ]