[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jego przemieni się we wściekłość; ujrzą Tristana wygnanym lub wydanym na śmierć i takoż męczarnie królowej.
Lękają się wszelako gniewu Tristana, ale wreszcie nienawiść zwyciężyła strach. Jednego dnia czterej baronowie
zawołali króla Marka do sali radnej i Andret rzekł:
 Miły królu, z pewnością serce twoje skrwawi się i wszyscy czterej bolejemy nad tym wielce, ale trzeba nam
wyjawić, cośmy spostrzegli. Pomieściłeś serce swoje w Tristanie, a Tristan chce cię zhańbić. Próżnośmy cię
ostrzegali: dla miłości jednego człowieka za nic masz krewieństwo i całą baronię i niechasz nas wszystkich.
Wiedz tedy, że Tristan miłuje królowę, to dowiedziona prawda, i gadają już o tym szeroko po kraju.
Szlachetny król zachwiał się i rzekł:
 Nikczemny! Jakąż podłość pomyślałeś! Zaprawdę, pomieściłem serce w Tristanie. W dniu, w którym Morhołt
wyzwał was na walkę, pospuszczaliście wszyscy głowy, drżący i podobni niemowom; ale Tristan stawił mu
czoło dla czci tej ziemi i przez każdą z ran dusza jego mogła ulecieć. Dlatego to wy go nienawidzicie i dlatego ja
go kocham więcej niż ciebie, Andrecie, więcej niż was wszystkich, więcej niż kogo na ziemi. Ale co twierdzicie,
żeście odkryli? Coście widzieli? Coście słyszeli?
 Nic, w istocie, panie; nic, czego by oczy twoje nie mogły widzieć; nic, czego by uszy twoje nie mogły słyszeć.
Patrz, słuchaj, miły panie; może czas jeszcze.
I oddaliwszy się pozwolili mu do syta trawić jad trucizny.
Król Marek nie mógł się otrząsnąć ze złego uroku. Wbrew sercu, on znowu śledził siostrzeńca, śledził królowę.
Ale Brangien przejrzała to, ostrzegła ich i daremnie król starał się doświadczyć Izoldę podstępem. Zmierził sobie
niebawem tę szpetną walkę; rozumiejąc, iż nie zdoła już wygnać podejrzenia, przywołał Tristana i rzekł:
 Tristanie, oddal się z zamku; skoro go opuścisz, nie waż się już przestąpić tych bram i szranków. Niegodziwcy
obwiniają cię o ciężką zdradę. Nie pytaj, nie mógłbym powtórzyć ich poduszczeń bez hańby dla nas obu. Nie
szukaj słów dla uspokojenia mnie, czuję, iż zostałyby daremne. Nie wierzę oskarżycielom; gdybym wierzył, żali
nie byłbym cię już wydał na śmierć haniebną? Ale ich złośliwe podszepty zmąciły mi serce; jedynie twój odjazd
zdoła je ukoić. Jedz; bez wątpienia przywołam cię niebawem; jedz, synu mój, zawsze mi drogi!
Skoro zdrajcy usłyszeli nowinę:  Odjechał  mówili między sobą  odjechał ten czarownik wypędzony jak łotr!
Cóż on może począć z sobą teraz? Ani wątpić, przeprawi się za morze, aby szukać przygód i zanieść swe
niewierne służby jakiemu dalekiemu królowi.
Nie, Tristan nie miał siły odjechać; kiedy minął mury i fosy zamkowe, poznał, iż nie potrafi więcej się oddalić.
Zatrzymał się w samym mieście Tyntagielu, zajął gospodę z Gorwenalem w domu mieszczanina i charlał tam,
dręczony febrą, bardziej sięgnięty w serce niż niegdyś w dniach, gdy oręż Morhołta zatruł mu był ciało. Niegdyś,
kiedy leżał w szałasie wzniesionym nad brzegiem morza i kiedy wszyscy umykali przed zaduchem jego ran,
trzech ludzi bodaj wspomagało go: Gorwenal, Dynas z Lidanu i król Marek. Teraz Gorwenal i Dynas trwali
jeszcze przy jego wezgłowiu, ale król Marek nie przychodził. Tristan wzdychał;  Wierę, miły wuju, ciało moje
wydaje smród bardziej odrażającej trucizny, oto i miłość twa nie zdoła już pokonać wstrętu.
Ale bez odpocznienia, w żarze gorączki, żądza ciągnęła go niby rozhukanego konia ku szczelnie zamkniętym
wieżycom, które dzierżyły w zamknięciu królową. Koń i jezdziec kruszyli się o mury z kamienia; ale wraz koń i
jezdziec podnosili się i podejmowali na nowo tę samą gonitwę.
6
Izolt, kochanko, Izolt, przyjaciółko,
W tobie ma śmierć, w tobie życie.
( Przeł. Z. Czerny)
16 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl