[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wystarczająco mocne. Mogłem dotknąć obrączkę, ale jej nie widziałem. Była częściowo obecna, ale i
nieobecna. Z samoanalizy wynikało, że w tamtej chwili moje podejście do świadomego śnienia wciąż
zawierało zbyt wiele chcenia, aby się to działo, a jeszcze nie dość wiele przyzwolenia. "Męskie"
postawy siły woli, porządku, wyznaczania celów, zamierzeń i kontroli są w mojej osobowości bardzo
silne i były takie zawsze, od dzieciństwa. Odpowiadające im "żeńskie" postawy ufności, cierpliwości,
swobodnego stosunku do celów i przyzwolenia, aby "wszystko to się działo", były mniej rozwiniętymi
cechami mojego charakteru. Te żeńskie cechy umysłu, jak się domyślałem, będę musiał w sobie
wzmocnić, jeśli ma dojść do pełnego połączenia duchowego mężczyzny i kobiety we mnie.
Symbol brakującego żeńskiego elementu kilkakrotnie pojawił się w trakcie mojego eksperymentu
ze świadomym śnieniem [zobacz sny zatytułowane "Amputacja" w rozdziale piątym, "Nadejście
Wężowej Mocy" w rozdziale szóstym i inne sny w tej książce, które są przykładami powtarzającego się
w snach tematu]. Jego powtarzanie się kazało mi myśleć, że nie mogę uciec od jego przesłania lub
ważności. Seria powracających snów, powracających obrazów czy tematów, jest jednym z
najpewniejszych sposobów, w jaki nieświadomy umysł cierpliwie, z uporem przypomina śniącemu, w
jaki sposób powinien się rozwijać, aby stać się pełniejszą osobą. Tak więc na tym etapie zacząłem
bardziej ufać temu procesowi i przyzwalałem, aby eksperyment rozwijał się w naturalny, właściwy
sobie sposób. Pogłębienie zaufania do twórczego procesu jest tematem, do którego co jakiś czas
chciałbym powracać w moich rozważaniach, na pewno podczas trwania eksperymentu i
prawdopodobnie przez resztę mojego życia.
UH UH UH
WsteczUH / Spis TreściUH / DalejU
3. Dar Mędrca
Ja wędruję tylko po ścieżkach obdarzonych sercem, po ścieżkach, które mogą mieć serce. Po nich
wędruję, by przemierzyć je do końca. To jedyne wyzwanie warte podjęcia. Oto którędy wędruję i
patrzę, patrzę z zapartym tchem.
Carlos Castaneda Nauki Don Juana
W moich badaniach świadomych snów ogromnie zadowalający moment i zarazem punkt
przełomowy nastąpił 2 stycznia 1981 roku. Obudziłem się wówczas wczesnym rankiem około 6:00 i
odkryłem, że właśnie miałem trzy świadome sny, jeden po drugim. Trzeci sen z tej serii był absolutnie
niesamowity i po dziś dzień pozostaje najbardziej wyjątkowym, przejmującym i najbardziej
zdumiewającym świadomym snem, jaki kiedykolwiek miałem, lub o jakim słyszałem. Zatytułowałem go
"Dar Mędrca".
Większą część poprzedniego dnia, pierwszego stycznia, dzień Nowego Roku, spędziłem
przeglądając fragmenty Creatwe Dreaming Patrycji Garfield, szczególnie wczytując się w rozdział na
temat świadomego śnienia. W owym czasie zajęty byłem układaniem programu kursu świadomego
śnienia, który wkrótce miałem rozpocząć. Pod koniec dnia z powodu tych wszystkich stymulujących
myśli przechodzących mi przez głowę czułem się bardzo podniecony i naładowany energią.
Poniższe trzy sny miały miejsce wczesnym rankiem i pojawiły się jeden po drugim, z chwilami
normalnego snu w przerwach pomiędzy nimi.
Najlepszy czas na świadome sny, 2 stycznia 1981 roku
Znie i zaczynam być świadomy tego, że śnię. Aby to potwierdzić, przywołuję w myśli ręce, żeby
pojawiły się w moim polu widzenia, a one natychmiast się pojawiają. Moje ręce są eteryczne,
świetliste. Jestem przekonany, że śnię świadomie, ponieważ raz jeszcze czuje, że subtelna energia
świadomości przepływa przez moje ręce, twarz i głowę.
Spoglądam na otoczenie. Znajduję się w małej celi więziennej i leżę na plecach na zwykłej pryczy.
Aby wrócić do pionowej pozycji, świadomie i z rozmysłem unoszę się kwitując w powietrzu i obracam
się kilka razy.
"Teraz słyszę, jak mój syn Erik swoim zwyczajem wchodzi do sypialni. Słyszę szuranie jego nóg na
dywanie i czuje, jak łóżko lekko się trzęsie, gdy Erik siada po drugiej stronie obok Charlene. Słyszę,
jak rozmawiają. Wkrótce Charlene mówi mu, aby wrócił do swojego łóżka, co on niechętnie czyni.
Nadal skupiani się na świadomości w stanie snu. Całkowicie koncentruję się na własnym ciele
unoszącym się w powietrzu i czuję, że jestem z siebie zadowolony, jestem w pełni przekonany, że ta
rozmowa między Charlene i Erikiern odbywa się na planie fizycznym, całkowicie poza snem. Mogę
przysłuchiwać się jej i wciąż zachować ciągłość świadomego snu. Postanawiam pozostać stabilny i
czynię to. Zdaję sobie sprawę, że żałuję, iż w jakiś sposób nie wpłynąłem na to, żeby Erik nie
przychodził wczesnym rankiem do sypialni, ponieważ pamiętam, jak przeczytałem wczoraj w
"Twórczym śnieniu" [Patrycja Garfield Creatwe Dreaming], że wczesne godziny ranne są najlepszym
czasem na świadome śnienie. Dobrze się czuję uzmysławiając sobie to szczególne życzenie. Po
chwili świadomość snu zaczyna zanikać. Sceneria snu zanika również. Pogrążam się w głębokim
śnie.
Balansując na granicy świadomego snu, 2 stycznia 1981 roku
Znię i staję się świadomy tego, że śnię. Ponownie jestem w tej samej małej więziennej celi, którą
rozpoznaję z poprzedniego snu. Ponownie leżę twarzą do góry, na tej samej zwykłej pryczy. Po chwili
wyraznym aktem woli, z rozmysłem, unoszę ciało w powietrze i lewituje nad prycza. Znowu słyszę
Erika, jak szura idąc po dywanie w stronę naszej sypialni i wślizguje się do łóżka po stronie Charlene.
Tym razem też przysłuchuję się ich rozmowie, w której Charlene mówi Erikowi, aby wrócił do swojego
łóżka. On opiera się i najpierw płacze, ale w końcu spełnia jej prośbę. Gdy wychodzi z sypialni,
nabieram przekonania, że i tym razem podsłuchałem rozmowę, która miała miejsce na planie
fizycznym poza snem, podczas gdy ja pozostawałem świadomy scenerii snu i własnej świadomości
[ Pobierz całość w formacie PDF ]