[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bliskich nam problemów. Najlepiej po prostu te problemy rozwiązać. Młodzi Polacy,
jak ich rodzice, uważają, że praca powinna być niezagrożona, a pewne zarobki powinny
gwarantować utrzymanie siebie i rodziny. Pewnie, że powinna i powinny, ale w real-
nym świecie nie są. Są jedynie w świecie socjalistycznej ułudy. Kiedyś KC PZPR na
swoim plenum zajmował się problemami młodzieży której część czekała na te rozwiąza-
nia. Dziś obok milionów młodych ludzi z wysiłkiem próbujących ruszyć z posad bryłę
świata albo przynajmniej (aż) swoje życie, są też miliony biernych, oczekujących, że
państwo włączy się w rozwiązywanie ich problemów. Najwyrazniej opowieści o ubez-
własnowolniającej i upokarzającej opiekuńczości państwa z czasów PRL-u nie wszyst-
kich młodych ludzi odrzuciły. Może wielu tych opowieści nie słyszało. Widzę na co
dzień w pracy setki młodych ludzi, którzy ciężko pracują, biją się o swoje, mają plany
i ambicje. Ale nie jest to ogólnonarodowy standard. Bardzo wielu bardzo kusi, by mo-
del PRL-owskiego opiekuńczego państwa powielić. Jest charakterystyczne, że w skali
oczekiwań młodzieży z różnych krajów, jeśli idzie o odpowiedzialność państwa za sytu-
93
ację socjalną, polska młodzież wyprzedza młodzież ze wszystkich innych rozwiniętych
państw.
Ciekawe, że w innym międzynarodowym rankingu polska młodzież zajęła pierw-
sze miejsce pod względem wiedzy obywatelskiej. Młodzi ludzie znają instytucje i wie-
dzą, czemu one służą. Są rzeczywiście niezli. Co do teorii. Bo z praktyką jest inaczej.
W rankingu umiejętności obywatelskich młodzi Polacy wypadają już znacznie gorzej.
Wypadają gorzej, bo umiejętności nabywa się drogą ćwiczeń, a u nas tych obywatel-
skich ćwiczeń jest niewiele. Obywatelskich nawyków nie budują ani MTV, ani pismo
 Bravo , ani festiwal Woodstock, ani czatowanie na forum internetowym, gdzie moż-
na dać upust swojej wściekłości, dokładając komu popadnie. Młodzież rzadko czegoś
chce dokonać, rzadko się organizuje, rzadko występuje w jakiejś sprawie, rzadko po-
maga innym, rzadko interesuje się polityką, rzadko zapisuje się do partii, organizacji
i stowarzyszeń. Ten odwrót od życia wspólnoty i społeczeństwa jest już tak głęboki,
że socjologowie mową nawet o  odobywatelnieniu polskiej młodzieży. Z tego punk-
tu widzenia nie jest na przykład istotne, czy polska młodzież była za wojną w Iraku,
czy przeciw wojnie. Istotniejsze jest, czy wojna w ogóle była dla niej istotna, a jeśli
94
tak, to czy znajdowało to jakiekolwiek uzewnętrznienie, choćby w formie antywojen-
nych demonstracji. Protesty w  niesłusznej sprawie są lepsze niż brak zainteresowania
sprawą.
Mówię  polska młodzież , a przecież wśród tych młodych ludzi są wielkie różnice.
O ile wiedza obywatelska i zaangażowanie obywatelskie młodzieży uczącej się w lice-
ach ogólnokształcących są jeszcze jakie takie, to w przypadku młodzieży uczącej się
w szkołach zawodowych i z wiedzą, i z praktyką obywatelską jest bardzo niedobrze.
Młodzi Skandynawowie mają tym większą obywatelską wiedzę i tym większe obywa-
telskie umiejętności, im bliżsi są osiągnięcia dojrzałego wieku i pełni praw politycz-
nych. U nas  i to dopiero jest zatrważające  im dalej, tym gorzej. Im młodzi ludzie
są mniej młodzi, tym mniej im się chce, w tym większe popadają zniechęcenie.
Są coraz bardziej dojrzali psychicznie i coraz mniej dojrzali społecznie. Lada mo-
ment będą matkami i ojcami, a jako obywatele mają jeszcze w buziach smoczki.
Dzieje się coś złego, jeśli jedna trzecia młodych Polaków mówi, że nie ma dla niej
znaczenia, czy rząd w Polsce jest demokratyczny, czy nie, gdy szesnaście procent mówi,
że czasem rządy mniej demokratyczne bywają bardziej skuteczne niż niedemokratycz-
95
ne. To skądinąd prawda. Tyle że owej konstatacji nie towarzyszy u ogromnej większości
konstatujących myśl w rodzaju: demokracja czy nie, niech państwo i rząd się od nas od-
czepią i pozwolą nam zarabiać pieniądze, rozwijać się i inwestować. Raczej sąsiaduje
z nią życzenie: niech przyjdzie twardy człowiek, wezmie wszystkich za twarz i wtedy
państwo da nam to, co nam się od państwa należy. Mamy do tego w Polsce dramatycz-
ny spadek zaufania młodzieży do organizacji politycznych. Tak bardzo w tak krótkim
okresie spadło ono tylko w Chile. Jasne, ten spadek jest uzasadniony, bo organizacje
polityczne jakie są, każdy widzi. Ale nie towarzyszy temu myśl: to, co jest, nas nie sa-
tysfakcjonuje, zróbmy coś swojego, raczej: to wszystko syf, zajmijmy się swoimi spra-
wami. I tu pojawia się owo  róbmy swoje , normalnie symbolizujące zaradność, jednak
w tym wypadku  brak zainteresowania tym, co nie dotyczy mnie i mojego portfela, tu
i teraz.
Polską klasę polityczną odrzuca pięćdziesiąt pięć  sześćdziesiąt procent młodych
ludzi. A brak zainteresowania polityką jest u naszej młodzieży tak duży, że mówi się już
o jej politycznym uśpieniu. Ciekawe, jak silne są środki nasenne? Młodzież jest uśpio-
na i choćby statystycznie ma w związku z tym mniejszy wpływ na to, co się w Pol-
96
sce dzieje. W 2001 roku w wyborach do parlamentu wzięło udział czterdzieści procent
dwudziesto- i trzydziestolatków, czterdzieści pięć procent czterdziestolatków i ponad
pięćdziesiąt procent pięćdziesięciolatków oraz starszych. Na Zachodzie ludzie starsi,
emeryci i renciści też zawsze stanowią najbardziej zmobilizowaną część elektoratu. Ich
mobilizacja nie jest więc problemem. Problemem jest demobilizacja młodych. Odwrot-
nie proporcjonalne do spadającej aktywności obywatelskiej młodych Polaków jest ich
oczekiwanie, że aktywność w rozwiązywaniu ich problemów wykaże państwo. Mamy
tu znaną już regułę: państwo, które jest bardzo dalekie, gdy trzeba mu coś z siebie dać,
staje się całkiem bliskie, gdy czegoś się od niego oczekuje. Polska młodzież jest pro-
socjalna i wyobraża sobie dość egalitarny ład gospodarczy. Młodzież jest na szczęście
odrobinę mniej roszczeniowa i bardziej proliberalna niż pokolenie rodziców. Nieste-
ty, tylko odrobinę. Proliberalne jest nastawienie piętnastu procent wszystkich Polaków
i dwudziestu procent młodzieży w wieku od dwudziestu do dwudziestu dziewięciu lat
oraz dwudziestu czterech procent w wieku od piętnastu do dziewiętnastu lat. Socjali-
styczne poglądy i skłonności ma czterdzieści procent dorosłych i trzydzieści dwa pro-
cent młodych Polaków. Sytuacja się poprawia, ale wolno. Zbyt wolno.
97
Kto ma zmienić niepodobającą się większości sytuację? Jak przekonać młodzież, że
to jest już nasze państwo? Co zrobić, by młodzi zrozumieli, że wszystko zależy od nich?
W dokumentach Unii Europejskiej zaleca się, by u młodych ludzi podsycać przedsię-
biorczość, by wzmacniać ich wiarę we własne siły. Pewnie, trzeba to robić. Ale gdzieś
na końcu wszystko i tak będzie zależało od nich samych. Wziąć się za bary z życiem czy
stać z boku? Zmieniać świat czy narzekać? Chciałoby się powiedzie:  Razem, młodzi
przyjaciele , ale to chyba nie brzmi cool. Kiedyś cool nie był pozytywizm. Teraz nawet
romantyzm.
CO ROBI? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl