[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Boże, Boże! - Vallery potrząsnął głową. Poczuł się stary i bardzo zmęczony. - Taka głupia,
bezużyteczna śmierć... Hartley, niech go zabiorą do kantyny.
- Lepiej nie, panie kapitanie - wtrącił Nicholls. - Niech pan poczeka tutaj. W wypadku
zamarznięcia, kiedy szybko występuje rigor mortis... no, lepiej niech na razie zostanie na miejscu.
Vallery kiwnięciem głowy wyraził zgodę i odszedł ociężale. Jednocześnie ożywił się głośnik na
pokładzie i brutalnym, świętokradczym głosem naruszył mrozną ciszę nocy.
- Uwaga, uwaga! Dowódca... zawiadomić dowódcę, aby natychmiast skontaktował się z
mostkiem... Wezwanie powtórzono trzykrotnie, po czym głośnik zamilkł.
88
- Gdzie najbliższy telefon, szefie? - zawołał Vallery.
- Tu. - Bosman zwrócił się do oerlikona, z głowy martwego strzelca zdjął słuchawki, a z piersi
mikrofon. - Jeśli wieża celownika przeciwlotniczego ma obsługę...
- Ma resztki...
- Wieża... Dowódca będzie rozmawiał z mostkiem. Dać połączenie...
- Podał kapitanowi słuchawki i mikrofon. - Gotowe.
- Dziękuję. Mostek? Tak, mówi... tak, tak... Bardzo dobrze. Wyznaczyć  Sirrusa"... Nie...
Komandorze... i tak nic nie mogę... Po prostu utrzymać szyk. To wszystko. - Oddał telefon
Hartleyowi. -  Viking" uchwycił kontakt - rzekł krótko. - Czerwone dziewięćdziesiąt.
- Zawrócił, popatrzył na czarne morze, zdał sobie sprawę z bezcelowości jakiejkolwiek akcji.
Wstrząsały nim dreszcze. - Poszedł tam  Sirrus". Chodzmy.
Inspekcję pokładu szalupowego zakończyła wizyta na stanowiskach pom-pomów śródokręcia.
Wszyscy ludzie z obsługi wraz z dowódcą - brodatym Doyle'em - przemarzli do szpiku kości.
Nie szczędząc siarczystych słówek pod adresem pogody, zbiegli na główny pokład.
Vallery już nie protestował przeciwko pomocy Petersena. Błogosławił ją. Błogosławił Brooksa za
jego przezorność i troskliwość. Wzruszyła go niespotykana delikatność i rozwaga wielkiego Norwega,
który - gdy mijali jakąś grupkę ludzi lub gdy kapitan zatrzymywał się, aby zamienić parę słów -
puszczał jego ramię.
Gdy Vallery i Nicholls, ukryci w nadbudówce koło kuchni, czekali aż Hartley i Petersen odsuną
zasuwy włazu wiodącego do mesy palaczy, usłyszeli wybuch bomb głębinowych. Cztery stłumione
uderzenia odbiły się echem od burt  Ulissesa". Przy pierwszym wybuchu Vallery zaczął nasłuchiwać
z napiętą uwagą. Wzrok utkwił w przestrzeni. Był to odruch z dawno minionych czasów, gdy uszy
nieraz musiały zastępować wszystkie inne zmysły. Przez chwilę wahał się, wzruszył ramionami;
wreszcie opuścił rękę, aby pomóc sobie przy przechodzeniu przez obramowanie włazu. I tak nic by
nie zdziałał...
Pośrodku mesy palaczy był jeszcze jeden luk. Otworzono go również. Trap wiódł do sterówki,
która na większości nowoczesnych okrętów wojennych umieszczona jest daleko od mostka, głęboko
we wnętrzu pod osłoną płyt pancernych. Vallery przez chwilę cicho rozmawiał ze sternikiem, a przez
ten czas Petersen otwierał następny ciężki luk (czterysta pięćdziesiąt funtów stali z przeciwwagą).
Właz prowadził do samego dna  Ulissesa" - do centrali elektronowych przeliczników i przekazników i
drugiej hall generatorów niskiego napięcia. Ta hala to właśnie powikłany, tajemniczy labirynt, w
którym wzrok się gubi i słuch zawodzi. Na każdej ścianie usianej dziesiątkami przełączników,
kontaktów, oporników tkwiły równe szeregi bezpieczników - tysiące drobiazgów, których
skomplikowanego układu nie może pojąć niewprawne oko. Niepojęte dla laika jest również działanie i
przeznaczenie dziesiątków generatorów. Ich przenikliwe, wysokie zawodzenie szarpało nerwy.
Nicholls stanął u stóp trapu i ciarki przebiegły mu po plecach. To niedobre miejsce. Jakże łatwo pod
wpływem nieustannego huku i szumu nerwy i mózg mogą odmówić posłuszeństwa.
Na wachcie było tylko dwóch ludzi: podoficer elektryk i jego pomocnik. Pochyleni nad wielkim
żyroskopem Sperry'ego regulowali skomplikowane urządzenie głównego kompasu. Spojrzeli na
wchodzących. Zdumienie, a potem radosny uśmiech, który rozjaśnił ich twarze, nie zdołały ukryć
wyrazu zmęczenia. Vallery zamienił z elektrykami zaledwie parę słów - trudno rozmawiać wśród
jazgotu maszyn - i ruszył do centrali elektronowych przekazników.
Z ręką na klamce drzwi zamarł w bezruchu. Całkiem blisko, najwyżej ze dwa kable od
 Ulissesa", rozległy się nowe wybuchy bomb głębinowych. Odgadli to tylko dzięki doświadczeniu.
Głęboko w sercu opancerzonego okrętu nie czuje się siły wybuchów, nie słyszy grzmotu
wyrzuconego w górę gejzeru wody. Słychać tylko silny, metaliczny dzwięk, jakby jakiś olbrzym
uderzył w burtę potężnym młotem.
Po serii prawie natychmiast nastąpiły dwa wybuchy.  Ulisses" jeszcze drżał po drugim z nich,
gdy kapitan nacisnął klamkę. Hartley i Nicholls poszli za nim, a Petersen cicho zamknął drzwi. Hałas
motorów elektrycznych został za nimi. Znalezli się w martwej ciszy centrali przekazników.
Centrala przekazników jest sercem okrętu. Zciany, podobnie jak w hall generatorów, pokryte są
szeregami bezpieczników, ale centralne miejsce zajmują dwa wielkie stoły - przeliczniki elektronowe
zajmujące połowę pomieszczenia. Są one głównym ogniwem łączącym centralne celowniki z
wieżami artyleryjskimi. Zwykle panuje tu pełna napięcia praca, lecz teraz, gdy centralne celowniki
89
zostały prawie doszczętnie zniszczone, hala była nienaturalnie cicha. Przy stołach siedziało zaledwie
ośmiu marynarzy i oficer.
Pomimo rozwieszonych wokół napisów  palenie wzbronione" - powietrze było sine od dymu,
który zwisał gęstą, nieruchomą chmurą pod sufitem. Z papierosów płynęły zwichrowane strużki
dymu, jakby podpierając tę chmurę.
Ludzie siedzieli w całkowitym bezruchu, w martwej, napiętej ciszy. Wydawało się, że jedynie
dymiące papierosy były jakimś wykładnikiem życia.
Nicholls z uczuciem dziwnej ciekawości spojrzał na najbliższego marynarza. Chudy
ciemnowłosy człowieczek siedział pochylony opierając łokcie na stole. W palcach ściskał papierosa.
Trzymał go zaledwie parę centymetrów od półotwartych ust. Dymek zwijał się, przepływał przed
zamyślonymi, nic nie widzącymi, niewrażliwymi na gryzący dym oczyma. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl