[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chciał. Znów miała ochotę kochać się z nim i wiedziała, że także jemu nie
jest obojętna. Przy nim czuła się tak, jak przy nikim innym. Bezpieczna.
Pomyślała nagle, że przecież nie powinna go całować, tylko cofnąć
się i burknąć zdawkowe przepraszam". Chociaż - może nie? Kiedyś
postanowiła, że nigdy więcej nie zakocha się w wojskowym. Po do-
świadczeniu z Gregiem wolała nawet nie przyglądać się dłużej
mężczyznom w mundurach - dopóki w jej życiu nie pojawił się Nolan. Coś
takiego! Kiedy siedziała w kabinie śmigłowca, raz po raz obracała się,
żeby zobaczyć męski profil Nolana. Myślała wtedy, że chciałaby go
pocałować...
86
RS
A teraz miała okazję. Czy powinna ją wykorzystać? Czy będzie
musiała potem gorzko tego żałować? Może należało iść za głosem serca, a
nie oddawać się rozważaniom? Jej serce przepełniała tak wielka radość.
Rhona uniosła dłoń, ujęła Nolana pod brodę... Zmrużył oczy,
przytulajÄ…c jÄ… mocniej.
- Nolan... Boję się... - szepnęła. Uśmiechnął się szeroko, ujął jej dłoń,
zbliżył ją do ust i pocałował czule.
- Ja też, moja kochana... - przyznał. - Bardzo się boję. - Znowu
popatrzył jej w oczy.
Widział w nich, że Rhona go pragnie. Cieszyło go to ogromnie. Był
dumny, że kobieta, która dorównuje mu pod każdym względem, chce z
nim być. Oparł jej dłoń o swoją pierś i powiedział odważnie:
- Będziemy bać się razem! - A potem nachylił się i dotknął wargami
jej ust.
Westchnęła z rozkoszy. Tak, to właśnie chciała robić! Całować
Nolana. Musnęli się ustami, a potem zaczęli całować, powolutku,
delikatnie, jakby stopniowo przedstawiali sobie nawzajem swoje usta.
Poznawali się w nowej sytuacji. Przytulili się mocno,żeby żadne z nich nie
miało wątpliwości, że naprawdę pragną siebie nawzajem. Całując,
uśmiechali się.
Ich pocałunek stał się namiętny. Był długi, rozkoszny, tak rozkoszny,
że żadne z nich nigdy go nie zapomni. Czuli nawzajem na skórze swoje
gorÄ…ce oddechy.
Nolan przesunął dłonią po plecach Rhony.
- Chodz do mnie... - szepnÄ…Å‚.
87
RS
Kręciło jej się w głowie. Przypomniała sobie, jak matka
przekazywała jej kiedyś indiańskie mądrości. Każda chwila życia jest
cenna - mówiła. Każdą należy jak najlepiej przeżyć. Nigdy nie wiadomo,
kiedy coś się skończy. To, co człowiek traci przez swoje wahanie, traci
bezpowrotnie".
Nolan całował ją wciąż, namiętnie, a przy tym czule, delikatnie.
Odkryła, że ten stanowczy, silny mężczyzna potrafi być jednocześnie
cudownie delikatny! Jeszcze nikt nigdy tak wspaniale jej nie całował.
W końcu Nolan przemógł się i cofnął głowę. Oboje wiedzieli, że
muszą pospieszyć się ze wstawaniem. Choć mieli ochotę na zupełnie co
innego...
- Musimy się zbierać - powiedział, całując ją krótko jeszcze raz. Nie
cieszył się, że przestaje to robić.
Patrzyła na niego, zaróżowiona, oddychając szybko.
- Tak - szepnęła. - Nie chcę wstawać, ale trzeba. Usiedli. Piękne
włosy Rhony znów opadły jej kaskadą na ramiona. Nolan przyglądał się,
jak je czesała. Popatrzył na zegarek.
- Już piąta dwadzieścia - powiedział. - Za dwadzieścia pięć minut
musimy być na stanowisku dowodzenia.
- Wiem.
- Słuchaj... - Złapał ją za rękę. Rhona popatrzyła na niego. -
Chciałbym ci jeszcze powiedzieć, że nie żałuję tego, co przed chwilą
robiliśmy.
- Ja także tego nie żałuję, Nolan. Uśmiechnął się.
- Wiesz, obudziłem się w nocy; śniło mi się, że leżysz w moich
ramionach. Patrzę, a to naprawdę... To było coś wspaniałego!
88
RS
Rhona tak bardzo chciała porozmawiać z nim, pobyć w namiocie
choć trochę dłużej, nie było jednak na to czasu.
- Musiałam przesunąć się we śnie - powiedziała tylko. - Nie byłam
świadoma, że to zrobiłam.
- Ale cieszę się, że to zrobiłaś! Roześmiała się.
- Podobało mi się to - dodał.
Popatrzyła na niego. W szarym świetle poranka jego męskie rysy
wydawały się jeszcze ostrzejsze. Był nieogolony. Wiedziała, że Nolan
będzie wspaniałym kochankiem. Potrzebowała kogoś takiego. Brakowało
jej i tego aspektu miłości.
- Mnie też się podobało - odparła.
- Nie oszukujesz mnie dla zabawy, co? - upewnił się. Upięła włosy w
kok.
- Nie. Nigdy nie robiÄ™ takich rzeczy.
- Ja też nie - oznajmił. - Może dlatego, że nie miałem kiedy wdawać
się w niepoważne relacje. Od początku średniej szkoły byłem z tą samą
dziewczyną, potem ożeniłem się z nią i...
Nie było sensu mówić dalej. Wciągnęli lotnicze buty. Musieli
podporządkować swoje życie osobiste wojskowemu rygorowi. A przede
wszystkim, choć nie mieli ochoty, byli w stanie trochę na siebie poczekać,
podczas gdy głodujący mieszkańcy Los Angeles nie mogli w
nieskończoność czekać na pomoc.
- Może rozmawialibyśmy więcej podczas lotów? - zaproponowała
Rhona.
- Dobry pomysł - zgodził się. Popatrzył jej w oczy. - Chciałbym cię
poznać - nie tylko w sensie zawodowym. - Roześmiał się. - Chciałbym
89
RS
poznać cię jako kobietę, człowieka. Dowiedzieć się wszystkiego o twoim
życiu, rodzinie, dzieciństwie...
Rhona sięgnęła po kamizelkę kuloodporną. Przełknęła ślinę. Czy
była gotowa na nowy związek z mężczyzną? Ale przecież jej serce
przepełniała taka radość, że ledwie była w stanie logicznie myśleć. Bała
się jednak nazwać to, co czuła do Nolana. Był pilotem marines. Już raz
rozczarował ją wojskowy pilot. Czy powinna odważyć się spróbować
znowu?
Trzeba było jak najlepiej wykorzystywać każdą chwilę, żyć jak
najintensywniej - ale czy oznaczało to, że Rhona miała związać się z
Nolanem? Jak to możliwe, że tak szybko rozbudziło się w niej tak silne
uczucie? Przecież kiedy się spotkali, Nolan usiłował zrazić ją do siebie, a
już po kilku dniach doświadczyła najcudowniejszego pocałunku. Co to
znaczyło?
Trzęsienie ziemi zburzyło jej ustabilizowany świat. A teraz Nolan
przynosił ze sobą kolejne zmiany.
90
RS
ROZDZIAA ÓSMY
11 stycznia, 7: 45
[ Pobierz całość w formacie PDF ]