[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Teraz już z pewnością pani nie zapomnę. Neoma odniosła wrażenie, jakby
markiz Rosyth nie tyle obdarzył Avril komplementem, lecz raczej rzucił ochłap
natrętowi.
- Czy słyszał pan już, jak doszło do małżeństwa pana znajomej, madame
Vestus, markizie? - zagadnęła Avril, wyraznie zdecydowana jak najdłużej
zajmować uwagę gospodarza.
- Tak mi się wydaje - odparł beż entuzjazmu - choć być może się mylę.
- Opowiadają, że zanim madame się wydała za pana Yestusa, wyznała mu
wszystkie swoje miłosne przygody.
- Avril rzuciła markizowi prowokujące spojrzenie spod rzęs i dokończyła: -
A wtedy kandydat na męża wykrzyknął: Co za fantazyjne wspomnienia!".
Stojący wokół markiza roześmiali się głośno. Gospodarz z nieporuszoną
twarzą zwrócił się od Avril do Neomy, więc Peregrine przedstawił ją
pośpiesznie:
- Panna King, markizie.
Neoma skłoniła się dwornie. Przez jedną krótką chwilę jej dłoń dotknęła ręki
markiza. Miał niezwykle zimne palce. Dziewczyna pomyślała, że równie
chłodne jest jego podejście do gości, i jednocześnie zastanowiła się, dlaczego w
takim razie w ogóle ich zapraszał?
- Czy pani występuje na scenie, panno King? - zapytał gospodarz.
- Nie, markizie.
Przeniósł spojrzenie z niej na Peregrine i Neoma odniosła wrażenie, jakby go
coś zdumiało, choć nie powiedziała przecież nic zaskakującego.
Akurat gdy zostali przedstawieni reszcie towarzystwa, pojawił się służący z
szampanem na srebrnej tacy. Neoma wzięła kieliszek, gdyż przeczuwała, że tak
właśnie powinna się zachować. Prawdę mówiąc, już bardzo dawno nie
kosztowała szampana, ostatnio podczas świąt Bożego Narodzenia, gdy ojciec
zachęcił ją do spełnienia toastu za zdrowie mamy. Teraz obawiała się, że
alkohol może jej szybko uderzyć do głowy, więc ledwie zwilżyła usta.
Jednocześnie z rosnącym zdziwieniem obserwowała, jak pozostałe damy
wypijają zawartość kieliszków duszkiem i ciągle podstawiają je lokajom do
napełnienia.
Stale pojawiali się nowi goście. Peregrine pogrążył się w rozmowie z
jednym z przybyłych. Roztrząsali zalety, wady i szansę koni wystawianych do
wyścigu następnego dnia.
Pozostawiona samej sobie Neoma oddaliła się nieco od brata. Chciała się
rozejrzeć po cudownym wnętrzu, poświęcić więcej uwagi obrazom i
wykwintnym meblom, ze znawstwem rozstawionym pod ścianami. Doprawdy
było co podziwiać.
Postanowiła, że bez względu na to, co się zdarzy podczas wizyty w Syth,
musi wykorzystać okazję i obejrzeć zgromadzone tu cuda oraz wszystko
dokładnie zapamiętać. Marzyła, by jej matka także mogła rzucić okiem na te
skarby. Byłaby nimi zachwycona i potrafiłaby wiele o nich powiedzieć.
Może jest w tym domu ktoś, kto zechce ze mną porozmawiać o sztuce?" -
pomyślała dziewczyna.
Była tak pochłonięta oglądaniem przepysznego wystroju wnętrza, że
przestała słyszeć innych gości i szybko zapomniała, gdzie się właściwie
znajduje. Nagle zorientowała się, że wszyscy wychodzą za markizem do hallu.
- Pani Elverton zaprowadzi was, drogie panie, do waszych pokoi -
przemówił gospodarz. - Panowie, proszę za majordomusem.
Neoma ruszyła na piętro, krok w krok za Avril, po stopniach ozdobionych
prześlicznym zawiłym deseniem z epoki francuskiego rokoka, pracowicie
oddanym w złocie. Następnie znalazła się w długim korytarzu. Na przodzie szła
pokojowa, szeleszcząc czarną suknią i pobrzękując srebrnym łańcuszkiem z
kluczami u pasa. Długo trwało, nim rozmieściła wszystkie damy zaproszone w
gościnę do markiza.
- Oto pani pokój - zwróciła się nareszcie do Neomy i dziewczyna weszła do
przepięknej sypialni.
Zciany były różowe, a baldachim tego samego koloru spływał z maleńkiej
rzezbionej kopułki przystrojonej koroną.
- Jak ślicznie! - wykrzyknęła Neoma. - Nigdy nie widziałam takiego łoża!
- To Pokój Królowej Szkocji - wyjaśniła służąca - ponieważ nocowała tu
kiedyś królowa Szkocji, Maria.
- Cudownie! Mam nadzieję, że będę o niej śniła śpiąc w tym samym łóżku!
- Ośmielę się przypuszczać, że będzie pani miała inne tematy do marzeń.
Neoma odniosła wrażenie, że usłyszała w jej głosie chłodne tony skrywanej
dezaprobaty.
Służąca poszła w głąb pokoju i otworzyła drzwi w pobliżu kominka.
- Dżentelmen, z którym pani tu przybyła, zamieszka obok. Te drzwi
prowadzą do jego sypialni.
Dziewczyna już miała zamiar wyrazić, jak bardzo jest rada, mając Peregrine
tak blisko, gdy w porę uprzytomniła sobie, że pokojowa byłaby mocno
zaskoczona taką nieprzystojną uwagą. Dla niej przecież nie byli rodzeństwem.
Zerknęła na dwie młodziutkie dziewczyny rozpakowujące jej kufer i wieszające
suknie w garderobie. Nie chciała gorszyć służby.
- Czy może mi pani powiedzieć, o której będzie kolacja? - spytała pokojową.
- Goście spodziewani są w Salonie Francuskim na parterze za trzy
kwadranse, proszę pani. Jaśnie Wielmożny Pan nie lubi, jeśli ktoś się spóznia.
- Na pewno się nie spóznię! - zapewniła Neoma pośpiesznie. - Takie
zachowanie byłoby dowodem złych manier! - dodała odruchowo. Przez chwilę
zdawało jej się, jakby przez usta starszej służącej przemknął leciutki uśmieszek.
- Kąpiel będzie gotowa za chwilę. Wanna jest w garderobie. Jedna z
pokojówek pomoże się pani przebrać.
- Jakie tu wszystko wspaniałe! Nigdy nie widziałam takiego pięknego domu
z tyloma zachwycającymi skarbami! - Spojrzała na pokojową i zapytała
niepewnie: - Czy może ma pani trochę czasu? Dopóki nie muszę schodzić na
dół, powiedziałaby mi pani coś o historii Syth, o zgromadzonych tutaj meblach
i obrazach...
Pokojówka wyglądała na zaskoczoną.
- Miło, że to panią interesuje - rzekła. - Pan Greystone, który pełni tutaj
[ Pobierz całość w formacie PDF ]