[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tadeusz wyczuł, że dzieje się coś niedobrego.
23 lutego
Matką Boską była matka Anki, która uratowała ml życie w klinice, kiedy w
agonii nie było
żadnej szansy, ona znalazła ratunek.
Nigdy nie zgodziłam się na interwencję chirurgiczną w moje serce, bo to
ja byłam Bogiem
sercem, który obdarzał miłością.
Momenty pozytywne do 14 roku życia to miłość ojca. W chorobie sierocej
byłam od razu,
bo byłam odrzucona przez matkę, lecz ojciec byt kochający i opiekuńczy.
Zaczął pić, kiedy
miałam około 10 lat, to mnie jeszcze nie dotykało. Potem w domu rosło
napięcie, nie wytrzymywałam tego, zaczęłam się buntować, pić alkohol,
rozrabiać w szkole, cala siódma klasa to jedna wielka awantura o Basię .
I wreszcie ojciec zaczął mnie niszczyć psychicznie, wyzywając od kurwy,
to byt szok nie do zniesienia. Ojciec upadł jako autorytet.
I na obozie spotkałam Ciebie ideał ojca, i brata Czarka, z poczuciem,
że was nic nie
obchodzę. Uderzyłam w boskość jeszcze mocniej, by to przetrzymać. I
paniczny lęk przed Tobą, Tadeuszu.
Dziadek kojarzy mi się z pierwszym przeżyciem śmierci. Umarł, kiedy
miałam 4 lata. Babcia
też była święta, po prostu mnie kochała, nigdy nie potępiała, nie
pozwalała karać.
Ojciec niósł w sobie ogromną wolę życia, przeżył, 6 lat Syberii.
Byłam także moim bratem, niszczyłam jego zabawki, chciałam zająć jego
miejsce i dręczyło
mnie od razu poczucie winy, że go krzywdzę. Byłam tak z nim
zidentyfikowana, że nie
potrafiłam się bez niego poruszać. Brat jest trzy lata starszy i kiedy
wyszedł z przedszkola i
poszedł do szkoły, wpadłam w panikę. Od razu zaczęłam z nim rywalizować w
nauce. Dzięki
temu rozwijałam swój intelekt. Musiałam być lepsza chociaż w tym. Brata
także obwiniałam o gwałt, że mnie zostawił samą w okresie dojrzewania,
nie mieliśmy już ze sobą nic wspólnego, jak dwoje obcych ludzi.
W 14 roku życia pojawiły się narkotyki. Opętanie! Chciałam być
narkomanką. Hipy, ćpuny,
to mnie nie interesowało, byłam Bogiem, mogłam ćpać sama.
Marzena, młodsza siostra , to 18 rok życia, zgwałcona przez ojca!
Umierała przy mnie,
obok mnie, razem umierałyśmy naprzemiennie. Uciekałam od niej i wracałam.
Umarła, kiedy
byłam na trzecim roku studiów. Ona, odrzucona przez matkę, błagająca o
jej miłość.
Wartościowanie, wartościowanie zniszczyłam ten dziennik, obejmował cały
sierpień
wrzesień 88 roku, kiedy rozpadłam się całkowicie, kiedy mocniej walczyłam
z cieniem.
Bałam się ciemności śmierci. Ciemności przestałam się bać po wejściu w
psychozę, w
niebie jest jasno.
Dzienniki z 18 roku życia wiesz, narkotyki nie odgrywały takiej
istotnej roli jak znacznie
pózniej. Wszystko kontrolowałam jak Bóg, nie mogło mi się przydarzyć nic
złego, tak sądziłam.
Gwałt uderza we mnie stale. Bóg walczy ze złem? Z pierwszym objawieniem
diabła? Wygrywam boską mocą, nie zostałam zamordowana.
Psychiatra kilka dni pózniej powiedziała mi, że mam schizofrenię to 16
rok życia. To
mnie poraziło, Matka wciska mi zło słaby intelekt, co stanowiło dla
mnie istotę związku z
matką.
I nikt już nie był w stanie wydobyć ze mnie prawdy, oprócz kilku urojeń i
to tak zamaskowanych, że funkcjonowałam jako osoba normalna. W kłótniach
rodziców usłyszałam, że matka nie chciała moich narodzin. Teraz śmierć
była na każde wezwanie.
To chyba było wcześniej, jednocześnie śmierć i psychoza.
16 rok życia pierwsza hospitalizacja, ja Bóg zamknięta za kratami
psychiatryka, leczona
insuliną i neuroleptykami, trochę mnie to wyciszyło, lecz nie na długo. W
domu było stale
piekło, z którego uciekłam właśnie w gwałt. Potem następne szpitale
psychiatryczne. Aazili
koło mojej schizofrenii i w zasadzie nie wiedzieli do końca, czy jest,
ale dostawałam neuroleptyki przez pół roku. Miałam w szpitalu swobodę
poruszania, byłam odizolowana od piekła.
Jednak trzeba było wrócić do domu i do szkoły.
Przestałam brać leki, czasami odwiedzałam matkę psychiatrę, kiedy
narastało we mnie
napięcie i lęk. Po cichu bratam narkotyki, przez półtora roku byłam w
ciągu. W końcu nie
byłam w stanie tego przetrzymać, dom to miejsce piekielne. Aopatkowa
załatwiła mi pobyt u
Kotańskiego w Garwolinie. Miałam skończone 18 lat.
Tam zupełnie się zamknęłam, znowu zniewolona boskość, lekarze wymyślają
mi padaczkę
na podstawie zapisu EEG.
Marek Kotański pytał mnie, czy halucynuję, leczą mnie przeciwpadaczkowo.
Ojciec w tym
czasie podjął leczenie odwykowe. Miałam wtedy dużo urojeń, w zasadzie
wszyscy byli w nie
wciągani. Kotański był projekcją ojca ziemskiego. Byłam ponad nim, w
niczym mi nie zagrażał.
Pojawiał się stale motyw samobójstwa, co personel wyczuwał, jednak
tłumaczyli to głodem
narkotycznym. Wcześniej miałam przekonanie, że ojciec mnie nienawidzi.
Pojawiła się
nienawiść do mężczyzn, w snach mordowałam i byłam zabijana. Miałam stale
poczucie winy
wobec rodziców z powodu narkotyków. Tęskniłam za domem. Zaczął się
pojawiać motyw
szatana, wypierałam go.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]