[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Cóż za niemądre wykręty! - wypalił. - Musisz mieć
przecież pieniądze i jest to jedna ze spraw, o których chciałem
z tobą porozmawiać.
Romara spojrzała na niego zastanawiając się, co było
powodem jego hojności.
- Myślałam, że będziesz sobie życzył, żebyśmy z Caryl,
gdy dojdzie do siebie, przeniosły się do Hundigndonshire.
- Jeśli o ciebie idzie, wcale sobie tego nie życzę -
odpowiedział i sam się zdziwił taką stanowczością w swoim
głosie.
Jedli kolację we dwoje, ponieważ doktor zabronił Caryl
schodzenia na dół wieczorem.
- Myślę, że Caryl chciałaby się z tobą zobaczyć, lecz na
razie jest bardzo zawstydzona.
- Zawstydzona? - powtórzył lord Ravenscar.
- Ona się wstydzi, że sprawiła tyle kłopotu i że dziecko
urodziło się tak wcześnie.
- To żaden kłopot - odpowiedział lord Ravenscar.
Romara uśmiechnęła się słysząc jego słowa.
- Caryl czuje się skrępowana, bo narobiła zamieszania,
gdy tylko przekroczyła próg twego domu. Cała służba kręci
się wokół Aleksandra i jeśli zostanie tu dłużej, będzie bardzo
zepsutym dzieckiem.
- Może tu zostać tak długo, jak ty będziesz chciała -
powiedział. - Będzie to także zależało od woli jego mamy.
- Jesteś tak dobry, że aż brak mi słów - wyszeptała
Romara.
- Jeśli nie wiesz co powiedzieć czy jak postąpić, zostaw to
wszystko mnie - powiedział. - Jestem przekonany, że w twoim
rodzinnym domu ojciec podejmował decyzje. W moim domu
ja to robię.
- Czy jesteś pewien, że chcesz, żebyśmy zostały?
Lord Ravenscar domyślił się, że pytała właściwie o siebie.
- Kiedy skończy się sezon i książę wyjedzie do Brighton,
będę mógł wrócić do domu - rzekł lord Ravenscar. - Wtedy
będziemy mieli dużo czasu dla siebie, Romaro. Obecnie
cieszę, się, że obie macie się dobrze, i musisz mi wybaczyć, że
jutro rano wrócę do Londynu.
- Ależ oczywiście - odpowiedziała szybko.
Podczas obiadu rozmawiali o wielu sprawach i Romara
opowiedziała mu, że jej matka czuła się bardzo samotna, kiedy
musiała zostawać z dziećmi w Huntingdonshire, podczas gdy
generał uczestniczył w wojennych kampaniach.
- Ojciec nie życzył sobie, żebyśmy byli z nim razem
nawet wówczas, gdy jego regiment stacjonował w Anglii -
wyjaśniła Romara. - Kochał jednak matkę, a ona kochała jego.
- Zapewne taki właśnie związek wymarzyłaś sobie dla
siebie - powiedział lord Ravenscar.
- Związek z wojskowym? - zapytała Romara.
- Związek z mężczyzną, który by cię kochał - odrzekł.
Odwróciła od niego wzrok. Przyglądając się jej z profilu,
dostrzegł jej kształtny nosek i pomyślał z lękiem, że mogła go
zdeformować pięść Harveya Wychbolda.
- Myślę, że każda kobieta marzy o tym, żeby poślubić
człowieka, którego darzyłaby miłością - wyznała.
- Lecz ciebie to ominęło - powiedział lord Ravenscar.
- To samo i ciebie dotyczy - odrzekła. - Ale to twoja
wina. Jeśli nawet nie udało ci się ożenić z dziewczyną, którą
kochałeś, nie musiałeś się przecież żenić z zupełnie obcą
osobą.
- Dziś właśnie pomyślałem sobie, jak wielkie miałem
szczęście - rzekł lord Ravenscar. - Mogłem trafić na zupełnie
inną niż ty osobę i zrujnować sobie życie przez głupotę.
Romara zdawała się rozumieć, co miał na myśli. Kiedy
służący opuścili jadalnię, zgasili świece stojące na kredensie i
pozostawili tylko te na stole, oboje znalezli się jakby na
wyspie otoczonej dokoła przez ciemności. Romara wyglądała
bardzo pięknie i upłynęło kilka sekund, zanim podniosła na
niego oczy.
- Bardzo mi miło mogąc to słyszeć - rzekła. -
Jednocześnie jestem gotowa zrobić wszystko, co będziesz
sobie życzył... odejść czy pozostać... a może próbować, żebyś
odzyskał wolność.
- Tego się zrobić nie da - rzekł lord Ravenscar. - Nasz
ślub został zawarty legalnie.
- Zastanawiałam się nad tym, mam wrażenie, że musi być
jakieś wyjście.
- Dla ciebie czy dla mnie? - zapytał.
- Myślałam o tobie - rzekła i lord Ravenscar wiedział, że
mówiła prawdę. - Uważam, że masz tyle do zaofiarowania
swojej żonie... nie mam tu na myśli dóbr materialnych, lecz
bogactwo ducha i umysłu.
- Pochlebiasz mi - odpowiedział.
- Ależ skąd, mówię prawdę - rzekła. - Tak jak ja
pragnęłam małżeństwa z kochanym człowiekiem, tak ty nie
życzyłeś sobie zapewne małżeństwa aranżowanego,
zawieranego tylko w celu zdobycia jakiejś korzyści. -
Przerwała na chwilę, a potem dodała nieśmiało: - Odnoszę
wrażenie, że powodem, dla którego nie ożeniłeś się wcześniej,
było to, że nigdy jeszcze nie byłeś zakochany w sposób
idealny.
Lord Ravenscar wspomniał, jakie uczucia żywił względem
Atalie. Uświadomił sobie jednocześnie, że była ona pierwszą
kobietą, której zaproponował małżeństwo.
- Masz rację - odpowiedział - lecz idealna miłość istnieje
tylko w romansach.
- Nie wolno ci tak mówić! - zawołała Romara. - Nie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl