[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w dom.
- Ale może ktoś, kto tam dzisiaj mieszka, będzie
wiedział, co się z nią dzieje -mruknął do siebie.
Otworzył drzwi oldsmobile'a i ruszył przez trawnik.
Nick po chwili wahania wyjÄ…Å‚ kluczyk ze stacyjki
i podążył za nim. Dogonił go, kiedy już na schodkach
przyciskał guzik dzwonka.
- Zobacz tylko. - Ray wskazaÅ‚ na mosiężne ob­
ramowanie otworu na listy w drzwiach wejściowych.
Nick spojrzaÅ‚ w kierunku wskazanym przez przyjacie­
la. W tym momencie wielkie białe drzwi otworzyły się
i stanęła w nich szczupła, starsza pani. Mogła mieć
jakieś sześćdziesiąt parę lat. Miała na sobie biały
wełniany sweter z grubej wełny, który harmonizował
z jej siwymi włosami. Wyglądała tak, jak powinna
wyglÄ…dać dobrotliwa babcia. BrakowaÅ‚o tylko wianu­
szka wnucząt u jej kolan. Patrzyła przez chwilę na
nieznajomych, a potem spytała, czy może im w czymś
pomóc.
Nick spojrzał na Raya, czekając aż się odezwie,
ale Ray milczał. Trwało to dłuższą chwilę i Nick
poczuł się niezręcznie pod badawczym spojrzeniem
starszej pani.
- Bardzo przepraszamy, zdaje się, że pomyliliśmy
adres - wykrztusił, spoglądając na Raya.
Kobieta uśmiechnęła się i zdjęła rękę z klamki.
- A kogo panowie szukają? Może będę mogła...
NA PEWNO WRÓC » 45
- Janet... - wyszeptał Ray. Oparł się ręką o ścianę
domu. - Janet Fridrich.
Nick zobaczył, jak twarz kobiety zmienia się i jak na
jej policzki wpełza rumieniec. Zrobiła krok do tyłu
i zachwiała się tak mocno, że Nick rzucił się, aby ją
podtrzymać, ale poczuł na swoim ramieniu rękę Raya,
która osadziła go w miejscu.
- Ray? - wyszeptała, przygryzając usta.
- Tak, Brzoskwinko, to ja. Raymond Giovanni
Sandetti z Providence, Rhode Island.
Kobieta wpatrywała się w niego szeroko otwartymi
oczami, a potem zrobiła dwa kroki w jego stronę,
wyciągnęła rękę i dotknęła jego policzka.
- Nie, to niemożliwe - wyszeptaÅ‚a zbielaÅ‚ymi war­
gami. - Po tych wszystkich latach...
Nick poczuł się jak intruz. Po kiego diabła wysiadał
z tego samochodu, pomyślał. Zrozumiał, że między
nimi zdarzyło się coś, co związało ich kiedyś silnie ze
sobą, coś, do czego on nie miał dostępu.
- Przepraszam, że trzymam was... że trzymam
panów tak w drzwiach - powiedziała kobieta, jakby
nagle się ocknęła. - Proszę wejść. - Cofnęła się w głąb
przedpokoju.
Raymond postąpił krok i zatrzymał się nagle,
przyciskając dłoń do serca. Nick patrzył na niego ze
zgrozÄ….
- Moje lekarstwa - wyszeptał Ray, chwiejąc się na
nogach. - Są w kieszeni. - Zwrócił głowę w kierunku
Nicka.
- Zaraz wszystko będzie dobrze. - Janet rzuciła
Nickowi zaniepokojone spojrzenie. - Niech mi pan
pomoże wprowadzić go do domu - powiedziała.
46 " NA PEWNO WRÓC
Wsparli go z dwóch stron, zaprowadzili do salonu
i posadzili na wielkiej kanapie.
- Połóż się wygodnie - powiedziała Janet miękko,
siadając tuż przy nim na brzegu kanapy.
Nick tymczasem przyklęknął i wymacał w kieszeni
Raya fiolkę. Wyciągnął ją. Nitrogliceryna, przeczytał.
Nie miał pojęcia, że Ray ma kłopoty z sercem. Janet
wzięła od niego fiolkę, otworzyła ją, wyrzuciła na
otwartą dłoń maleńką pigułkę, a potem podała ją do
ust Rayowi.
- Zdejmijmy mu płaszcz - zwróciła się do Nicka.
Kiedy ściągnęli płaszcz, Ray westchnął i położył
swoją dłoń na dłoni Janet.
- Jesteś ciągle piękna...
- %7Å‚e też od razu ciÄ™ nie poznaÅ‚am. - Janet po­
kręciła głową.
- Janet...
- Cicho! - przerwaÅ‚a mu. - Nic nie mów. Odpocz­
nij trochę. A pan jest pewnie jego synem? - Odwróciła
siÄ™ w stronÄ™ Nicka.
- Nie - odpowiedział Nick z uśmiechem. Nie po
raz pierwszy ktoś zadawał mu to pytanie. - Jestem
Nick Ciminero, asystent pana Sandettiego.
- On jest jak syn. - Ray spróbował się podnieść.
Nick przyjrzał mu się uważnie.
- Jedzmy do doktora - powiedział.
- Nic mi nie jest - skrzywił się Ray. - Czuję się już
całkiem dobrze.
- Ale...
- Powiedziałem: czuję się dobrze.
- JesteÅ› uparty jak zawsze - uÅ›miechnęła siÄ™ Ja­
net, wtrÄ…cajÄ…c siÄ™ do rozmowy. - Co ciÄ™ tu sprowa­
dza?
NA PEWNO WRÓC 47
Nick znowu poczuł się jak piąte koło u wozu. Uniósł
się z kolan i dyskretnie wycofał w stronę drzwi.
- Chciałem cię zobaczyć - odpowiedział Ray po
prostu. - Byłem ciekaw, co się z tobą dzieje. Masz [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl