[ Pobierz całość w formacie PDF ]
RS
70
- Na mnie się nie wściekali, bo nie naraziłam ich na żadne wydatki.
Zamówiłam kanapkę z indykiem, śniadanie przespałam, a na lunch wzięłam
cheeseburgera.
- Ale dlaczego tu przypłynęłaś? Nie wolałaś wylegiwać się przy basenie?
- spytał, uśmiechając się znacząco.
- Całe towarzystwo uznało, że chcę płynąć na wyspę, bo nie mogę znieść
rozstania z siostrą, więc przychyliłam się do tej tezy i udawałam, że
umieram z tęsknoty za Lauren.
- A tak naprawdę? - spytał, zaglądając jej w oczy. Shannen zastanawiała
się, czy dobrze zrobiła, pojawiając się tutaj. Tynan wyglądał na bardzo
zadowolonego, ale chyba każdy mężczyzna cieszyłby się, widząc zdobycz z
poprzedniego wieczora u swych stóp...
- W każdym razie zjawiłaś się w samą porę - powiedział, robiąc aluzję do
ostatniego wieczoru, a Shannen uśmiechnęła się, widząc, że Tynan
naprawdę się cieszy z tego spotkania, a nie tylko zaspokaja potrzeby swego
ego.
- No właśnie - odezwała się Heidi, która podeszła do nich i usłyszała
ostatnie słowa rozmowy. - Wiedziałaś, że siostra cię potrzebuje, popatrz, jak
się słania na nogach.
Rzeczywiście, Lauren, która cały czas obejmowała słup, zaczęła się
niebezpiecznie chwiać. Nagle puściła pal i runęła do wody.
Zanim ktokolwiek na plaży zdążył zareagować, Rico skoczył za Lauren i
wyciągnął ją na powierzchnię.
- Filmować, nikt nie interweniuje! - wrzasnął Clark.
- Nic jej nie jest, a szkoda takiego dramatycznego ujęcia.
Shannen zignorowała go i rzuciła się do wody. Heidi pobiegła za nią i
chwyciła ją za ramię.
- Zostaw mnie! - krzyknęła Shannen, wyrywając się jej.
- W ogóle nie powinno cię tu być, wracaj! - zawołała Heidi. - Tynan,
powiedz jej!
- Mam jej powiedzieć, żeby nie biegła do siostry, która zemdlała i
wpadła do wody? Chyba żartujesz!
- Przekazał kamerę Kevinowi, który zdążył tymczasem nadbiec. - Nie
frimuję tego.
Shannen udało się wyrwać i podbiec do Lauren i Rica, którzy wspierając
się wzajemnie, brnęli przez fale do brzegu.
RS
71
- Lauren, biedactwo! - zawołała Shannen, obejmując ich oboje. - Rico,
jesteś wspaniały, że od razu skoczyłeś jej na pomoc!
- Mamy nagraną wcześniejszą scenę! - zawołał Reggie.
- Całe szczęście, resztę się wytnie - powiedział Clark. - A teraz zbliżenie
na Konrada i Cortnee.
Cortnee wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Konrad uśmiechał się z
zadowoleniem.
- Wytrzymałem najdłużej, więc mam totem nietykalności - oświadczył z
dumą.
Shannen nie słyszała tych słów, bo właśnie szła do Clarka Garretta, by
powiedzieć mu, co o nim myśli.
RS
72
ROZDZIAA DZIEWITY
Szychy z produkcji chciały osobiście uczestniczyć w wieczornym
głosowaniu, więc Shannen miała na razie zostać na wyspie, by wrócić
razem z nimi i kolejnym zawodnikiem wykluczonym z gry.
- Pilnuj, żeby ta walnięta blizniaczka nie znalazła się w zasięgu kamery -
powiedział Clark do Tynana.
- Jak chcesz, możesz ją nawet trzymać na smyczy, byleby nie wlazła w
kadr.
Clark otarł pot z czoła mokrą już chusteczką. Wyglądał na wyczerpanego
po awanturze z Shannen. Zwymyślała go na oczach wszystkich. Tynan,
który nasłuchał się wielu obelg w związku z rodzinnym skandalem, musiał
przyznać, że Shannen osiągnęła w tej sztuce prawdziwe mistrzostwo. Gdy
wrzasnęła na koniec: Może wreszcie ktoś poda mojej siostrze i Ricowi coś
do picia i jedzenia!", wszyscy rzucili się, by wykonać jej polecenie.
- Dziękuję, Tynan, że wskoczyłeś do wody, by powstrzymać tę wariatkę
przed zepsuciem sceny. Dwoje przegranych wlokących się do brzegu". To
było świetne - powiedział Clark.
Tynan pokiwał głową. Był zdegustowany reakcją Clarka na omdlenie
Lauren, a do tego jeszcze przypuszczeniem, że on skoczył do wody, by
ratować ujęcie, a nie pomóc Shannen w ratowaniu siostry. Zresztą Shannen
nie potrzebowała jego interwencji. Podtrzymując Lauren, powiedziała do
Tynana:
- Poradzimy sobie. Wracaj i bierz się do filmowania, bo będziesz miał
kłopoty. Clark jest wściekły.
- A niech go szlag! - żachnął się Tynan.
Wtedy zjawili się dwaj asystenci, którzy pomogli Lauren i Ricowi
wygramolić się z wody, a Shannen i Tynan zostali sami na plaży.
- Tynan, bierz się do roboty - ponagliła znów Shannen. - Bo cię wywalą.
- No i co z tego? - spytał zaczepnie.
- Każdemu się trafia szef dupek. Ale niestety praca to praca, więc...
- Dobrze, już dobrze, tylko oszczędz mi tych kazań - przerwał Tynan.
Wpadł we własne sidła, okłamując ją w kwestii swego majątku. Teraz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]