[ Pobierz całość w formacie PDF ]

właściciel baru. Clair próbowała zrobić w domu placek
podobny do wspaniałego placka Peppera, ale nigdy się
nie udawał. Właściciel baru poprzysiągł, że zdradzi jej
swą tajemnicę, gdy tylko rzuci Bicka i zostanie jego żoną.
Nicole zatrzymała się w drzwiach. Wypatrzywszy
Daisi siedzącą na stołku przy półkolistym barze i roz-
mawiającą ze swoim bratem, ruszyła w ich stronę.
Słyszała, że mu się podoba.
Usadowiła się obok nich na wysokim stołku.
 Jesteś! To fantastycznie  oświadczyła Daisi. Rzu-
ciła okiem na Woody ego.  Mówiłam, że się zjawi.
Prawda, że mój braciszek to śliczny chłopak?
 Och, Daisi, daj spokój!  Czerwieniąc się, wymam-
rotał speszony młody człowiek.
Rzeczywiście był ładny. Miał długie, jasne, kręcone
włosy i opaloną twarz. Dużo pracował na słońcu. Jego
164 Wendy Rosnau
ciało, pracującego fizycznie mężczyzny, było umięś-
nione i zgrabne. Mimo to jednak...
Nicole otrząsnęła się, żeby wymazać sprzed oczu
twarz Johnny ego. Nie powinien ukrywać przed nią
sprawy plantacji. Od rana była w fatalnym nastroju.
 Przepraszam za spóznienie.
 Nic się nie stało.
 Straciłam poczucie czasu  tłumaczyła się Nicole.
 Zabrałam się za porządki na strychu. Zamierzam
przerobić go na pracownię malarską.
 Będę musiała to zobaczyć.  Daisi spojrzała na
brata.  Któregoś dnia Woody podrzuci mnie do ciebie.
Dobrze?
 Oczywiście  zgodziła się Nicole.
W tej chwili do baru wszedł Toby Potter. Wysoki,
dobrze zbudowany, rudobrody kierowca ciężarówki,
miejscowy pyskacz. Obrzucił Nicole uważnym spojrze-
niem, a potem mrugnął do niej okiem.
 Uważaj, dziewczyno. Ostatnim razem tylko Farrel
miał frajdę, ale dzisiaj inni mogą nie chcieć okazać się
gorsi.  Spojrzał na towarzysza Nicole.  Jak widzę,
Woodrow pomyślał to samo co my. Będzie mała przepy-
chanka. Zobaczymy, komu uda się zatańczyć z tobą
pierwszy taniec.
Woody rzucił rudobrodemu złe spojrzenie.
 Spływaj, Toby. Karnet Nicki jest już zapełniony
 powiedział i zaraz potem spojrzał na Nicole, chcąc się
przekonać, czy nie posunął się zbyt daleko.
Obdarzyła go uśmiechem. W tej chwili przystałaby na
wszystko, co zaproponowałby brat Daisi. Toby Potter
wyglądał okropnie. Tak, jakby od tygodni się nie kąpał.
Długie upalne lato 165
 Zawalczę z tobą o pierwszy taniec  oświadczył
Woody emu.  Na pięści, czy masz ochotę na coś
solidniejszego?
Przestraszył Nicole. Był potężnym drągalem, cięż-
szym od brata Daisi co najmniej o dwadzieścia kilo-
gramów. I co oznaczało to ,,coś solidniejszego  ?
 Na ten temat, chłopcy, możecie pogadać sobie bez
nas  oświadczyła Daisi.  Boli mnie kręgosłup i muszę
usiąść na przyzwoitym krześle.  Wzięła Nicole za ramię.
 Znajdzmy sobie jakiś stolik. Pepper, podaj nam coś
dobrego. Słodkiego i dla mnie bez alkoholu. Nicki, masz
ochotę na wino?
 Dziś napiję się tego samego, co ty.
 Wobec tego daj nam dwie różowe lemoniady!
 krzyknęła Daisi.
Pepper przesuwał ścierką po ladzie w rytm muzyki
płynącej z grającej szafy. W kąciku mięsistych warg miał
przylepione grube, czarne cygaro. Polerując bar, nigdy
nie podnosił głowy, ale odkrzyknął:
 Zaraz dostaniesz, kochana!
Chwilę pózniej przed Nicole i Daisi postawił dwie
szklanki różowej lemoniady.
 Moja specjalność  oznajmił.  Nazwałem ją
,,Wschód słońca nad zalewiskiem  .
Wygląda zbyt ładnie, aby ją wypijać, pomyślała Nico-
le, spoglądając na wysoką i smukłą szklankę przyozdo-
bioną plasterkami cytryny i pomarańczy nadzianymi na
plastykowy patyczek zakończony wisienką.
 Będzie grała kapela Lucasa Pelota  oznajmiła
Daisi.  Czy kiedyś ją słyszałaś?
 Nie  odrzekła Nicole, biorąc do ust łyk lemoniady.
166 Wendy Rosnau
 Jest naprawdę dobra. Lucas gra świetnie na akor-
deonie  wychwalała Daisi miejscowych grajków.
Usiadły przy stoliku tuż przy parkiecie, na którym
dwa tygodnie temu Nicole szalała w objęciach Farrela.
W pewnym momencie ujrzała go z drinkiem w ręku,
stojącego na końcu baru. Na jej widok uśmiechnął się
i uniósł szklankę. Nicole nie odwzajemniła gestu. Nie
miała ochoty utrzymywać znajomości z tym łajdakiem.
Clair mówiła, że telefonował dwukrotnie, za każdym
razem prosząc Nicole o oddzwonienie. Zignorowała
prośby.
 Co u ciebie?  spytała Daisi.  Długo się nie
widziałyśmy.
 Już mówiłam, robiłam porządki na strychu. Trochę
też szkicowałam. Moimi obrazami zainteresował się
właściciel jednej z nowoorleańskich galerii.
 Jestem pewna, że są cudowne.
Nicole postanowiła zmienić temat.
 Jak się czujesz?  spytała.  Czy ona się porusza?
Jest w porządku?
 Ona?  zdziwiła się Daisi.  Nie mówiłam, że to
dziewczynka.  Roześmiała się.  Oświadczyłam lekarzo-
wi, że nie chcę znać zawczasu płci dziecka.  Spoważ-
niała i pogłaskała wydatny brzuch.  Poznałaś to po jego
położeniu i kształcie? Słyszałaś coś, o czym powinnam
wiedzieć?
 Nie.  Nicole poczuła się głupio.  Przepraszam,
przejęzyczyłam się. O wszystkich niemowlakach myślę
jak o dziewczynkach.
Daisi rozluzniła się.
 Nie mów tego przy Melu, bo on marzy o synu.
Długie upalne lato 167
Zjawił się Woody.
 Lucas kończy się rozgrzewać  poinformował siost-
rę i Nicole. Postawił na stoliku butelkę zamówionego dla
siebie piwa.  Zaraz zaczną grać. Czy masz ochotę ze mną
zatańczyć?  spytał Nicole.
Kapela zagrała tradycyjną melodię. Nocole, za namo-
wą Daisi, ujęła wyciągniętą dłoń Woody ego i pozwoliła
mu zaprowadzić się na parkiet.
Uznała, że dobrze jej zrobi przetańczony wieczór.
Tym razem jednak będzie trzymała się z daleka od wina.
A także od Farrela Craiga.
Z boksu w odległym końcu sali Johnny patrzył, jak
Woody po raz szósty prowadzi Nicole na parkiet. Był
wściekły na siebie za to, że nie zostawił Virgila i wcześ-
niej nie wyszedł z baru. Teraz już było na to za pózno.
Musiał zostać, bo widział, jak z każdym następnym
tańcem Woody staje się coraz bardziej pewny siebie. Co
gorsza, w przeciwległym krańcu baru czyhał na Nicole
Farrel.
 Już po niej  mruknął Virgil, popatrując na parkiet.
 Dlaczego nie poprosisz jej do tańca? Przecież chcesz.
Widzę to, chłopcze, po twojej minie.
 Ja nie tańczę  oświadczył Johnny.
 Może pora się nauczyć  mruknął Virgil.  Dziś
Woody spija śmietankę. Czy to cię nie drażni?
Johnny spojrzał na przyjaciela. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl