[ Pobierz całość w formacie PDF ]

miał chyba wiele wspólnego z jej pierwszym mężem,
z tym wyjątkiem, że Robert zawsze bardzo dbał o swoje
interesy. Jeśli w plotkach kryła się prawda, to pani
Grøndal lepiej by byÅ‚o bez takiego męża. MogÅ‚aby, tak
jak ona, postarać się o rozwód.
Emily rozcinała kopertę z bijącym sercem. List od
Erlinga przyszedł przed południem. Pierwszy list, odkąd
wyjechali na Solbakken. ChciaÅ‚a przeczytać go w samot­
ności, dlatego schowała go do kieszeni sukni i zaczekała
do koÅ„ca lunchu. Teraz siedziaÅ‚a na balkonie w miesz­
kaniu. Pózniej zamierzaÅ‚a siÄ™ na trochÄ™ poÅ‚ożyć, odpoczy­
nek pomagaÅ‚ na mdÅ‚oÅ›ci i zmÄ™czenie. ByÅ‚a dziÅ› zaproszo­
na do Konstanse na obiad, Karsten też miał przyjść.
Rozległo się pukanie, więc wstała. Przed drzwiami
stała Ingrid.
- Telegram, pani Lindemann. Musi pani tu podpisać
- dodała, podając jej jakąś kartkę. - Pomyślałam sobie, że
oszczędzę pani biegania w górę i w dół po schodach.
Wygląda pani dzisiaj na nieco zmęczoną.
Czy to, doprawdy, było aż tak wyrazne dla wszystkich?
Emily prÄ™dko podpisaÅ‚a siÄ™ na kartce. ZobaczyÅ‚a, że tele­
gram przyszedł z Kristianii.
- Dziękuję, Ingrid.
Otworzyła go i przeczytała.
81
Niestety muszę zostać dłużej. Miałem drobny wypadek. Nie
ma się czym martwić. Wyjaśnię wszystko, gdy za tydzień wrócę
do domu. Twój Gerhard.
Emily westchnęła i odÅ‚ożyÅ‚a telegram. Podobne sytua­
cje przeżywaÅ‚a już wczeÅ›niej. Taki to już los żony Gerhar­
da. Nie chciała myśleć o tym, co Edwin twierdził na temat
wyjazdu Gerharda do Kristianii, ani o tym, jaki wypadek
mógł mu się przydarzyć. Była zbyt śpiąca i zmęczona.
Miała nadzieję, że Erling i Henny nie zabawią zbyt długo
na Solbakken.
Sięgnęła po list Erlinga, poczuła lęk. Przed oczami
stanęła jej twarz Steffena w momencie, gdy podsuwał
jej nóż.
Kochana Emily!
Podróż minęła całkiem dobrze. Steffen zachowywał się jak
lunatyk i nie stwarzał żadnych problemów. Od przyjazdu
większość czasu spędza w swoim atelier, ale nikt nie widział,
co maluje. Twierdzi, że to jedyne miejsce, w którym jest w stanie
choć na chwilę zapomnieć o tym, co się wydarzyło.
Najtrudniej było uporać się ze wstrząsem, jaki przeżyli
Sander i Jenny na wieść, że matka nie wróci. Okazało się, że
Steffen nic im nie powiedziaÅ‚ SÄ…dzili, że matka niedÅ‚ugo przy­
jedzie i wszystko bÄ™dzie jak dawniej. MyÅ›leli, że wciąż przeby­
wa w sekretnym miejscu i tam maluje. Musiałem sam podjąć
próbę wyjaśnienia im, co się stało. Powiedziałem, że dorośli
czasami przestają się kochać i że matka poślubiła Erlanda
Lychego.
Sander przyjął to bardzo ciężko. Jenny również tęskni za
matką, ale małżeństwo z Erlandem Lychem wydaje jej się
romantyczne i atrakcyjne. Chyba marzy o tym, by w przyszłości
żyć tak jak matka. Wczoraj dostaliśmy od matki trzy listy.
Jeden był do mnie i po jednym dla każdego z dzieci. Do mnie
napisała, że pragnie prosić Ciebie i Gerharda, byście zabrali
dzieci z Solbakken, gdy przyjedziecie jÄ… odwiedzić na Skogsø
w sierpniu. Problem w tym, że Sander kategorycznie odmawia.
Nie chce miecz matkÄ… do czynienia. Czuje siÄ™ gÅ‚Ä™boko zdradza­
li
ny. Jenny natomiast z wielkÄ… chÄ™ciÄ… odwiedzi matkÄ™ i jej sÅ‚ynne­
go męża.
Steffen chyba wciąż jest jeszcze w szoku i na razie nie
możemy go zostawić. Ponieważ nie otrzymaliÅ›my innej wiado­
mości, zakładam, że Ivan Wilse jeszcze żyje. Nie wiem, na co
Steffen ma nadziejÄ™. Niewiele siÄ™ odzywa.
Henny i Marcus czujÄ… siÄ™ dobrze. Henny doskonale radzi
sobie z dziećmi, a Jenny zajmuje się Marcusem. Zwietna z niej
opiekunka do dziecka.
Mam nadzieję, że w hotelu wszystko w porządku i że
zanadto się nie przemęczasz. Chyba zatrudniłaś dodatkową
pomoc?
Przekazuję pozdrowienia od wszystkich. Pozdrów Gerharda.
Uściski od Twego brata Erlinga
Emily przeszła do sypialni i położyła się na łóżku.
A więc Henny i Erling nie od razu wrócą do domu. Wciąż
będzie odpowiedzialna za hotel. Położyła ręce na brzuchu
i zamknęła oczy. Mdłości mniej jej dziś dokuczały, ale
tym wiÄ™ksze byÅ‚o zmÄ™czenie. Klara twierdziÅ‚a, że to mi­
nie i już niedługo poczuje się zdrowa i silna jak nigdy
przedtem. Oby tak było! Akurat w tej chwili nie bardzo
potrafiła w to uwierzyć.
Powinna próbować zasnąć, ale myÅ›li bezustannie krÄ…­
żyły tym samym torem. Co właściwie Gerhard rozumiał
przez  wypadek"? Miał na myśli jakieś zranienie czy też
coÅ› zle poszÅ‚o w interesach? I czy Dina i chÅ‚opcy miesz­
kali w domu Helmera razem z nim?
- Kto będzie czwartym gościem? - spytała Emily,
zerkając na stół udekorowany przez Konstanse.
- Edwin - odparÅ‚a Konstanse. SprawiaÅ‚a wrażenie za­
kÅ‚opotanej. Również ona wiedziaÅ‚a, dlaczego brata zamk­
niÄ™to w szpitalu dla psychicznie chorych. - Sam siÄ™ wpro­
sił. Powiedział, że ma ochotę spędzić z nami ten wieczór,
zanim pojedzie z powrotem do Langesund.
83
Emily otworzyła usta, by coś powiedzieć. Zapragnęła
stąd wyjść, lecz nie chciała zranić szwagierki. Tłumaczyła
sobie, że w obecności Konstanse i Karstena Edwin nic jej
nie może zrobić.
- Są jakieś nowiny na temat stanu Ivana? - spytała.
- Wciąż żyje, ale nadal nie wiadomo, jak siÄ™ to skoÅ„­
czy.
Emily szukała słów. Czuła, że nie umie się modlić
o życie Ivana Wilsego.
- Przepraszam na moment. MuszÄ™ tylko iść powie­
dzieć dobranoc Hannie Gerlinde. Karsten jest tam teraz.
Konstanse wyszła, a Emily stanęła przy oknie, patrząc
na ciemne Å›wierki. To byÅ‚ dom Gerharda. To tutaj kocha­
li się pierwszy raz, gdy przybiegła do niego przemoczona
deszczem.
- Droga bratowo!
To był Edwin. Z szerokim uśmiechem przeszedł przez
pokój i ujął ją za rękę.
- Biedaczko, co też ten Gerhard nawyprawiał!
- O czym ty mówisz?
- O tej bijatyce, oczywiście.
- O bijatyce? - Musiała usiąść, oddychać głęboko
i spokojnie.
- Pozwól! - Podprowadził ją do krzesła i przyjrzał jej
się ze zmarszczonym czołem. - Rozumiem, że to musi być
dla ciebie bardzo przykre. Dorosły mężczyzna!
Emily podniosła głowę i głęboko zaczerpnęła powietrza.
- O czym ty mówisz, Edwinie?
- Nic ci nie wyjaśnił? No cóż, pewnie się wstydził.
- Przysłał telegram, w którym pisze, że miał wypadek
i przez to zabawi dłużej w Kristianii.
Edwin zaśmiał się głośno.
- Wypadek? No cóż, tak też można to okreÅ›lić. Praw­
dÄ… jest, że Gerhard i Helmer siÄ™ pobili. Na pięści. SkoÅ„­
czyło się tak, że obaj mają niezle podbite oczy.
- Pobili siÄ™? - Emily czuÅ‚a siÄ™ kompletnie wycieÅ„­
czona, jak gdyby wyrazna satysfakcja Edwina z tego, co
się stało, kompletnie pozbawiała ją sił.
84 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl