[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czy zrobiłaś projekt renowacji posiadłości? - spytał domyślnie.
- Tak. Mam już wszystko rozrysowane - odparła, uszczęśliwiona.
- Pokaż mi go, przy okazji.
Jordan pocałowała go i spytała, czy zobaczą się w piątek.
- Piątek jest zbyt odległy. W środę muszę lecieć do Sydney, ale wrócę w czwar-
tek wieczorem.
Nick pojechał do domu, żeby wziąć prysznic i się przebrać. To był niezwykle
udany weekend. Wszystko odbyło się zgodnie z planem. Był zadowolony. Potem po-
jawił się w biurze, przez cały czas myśląc o Jordan. Za godzinę zobaczy ją w sądzie.
Czy ktoś zauważy, że spędzili razem weekend? Czy odgadną to z jego wzroku, kiedy
na nią spojrzy?
- Wrócę chyba dopiero po południu - poinformował Jasmine.
Po otrzymaniu wiadomości, że Syrius pojawi się na rozprawie, Randall i Adam
już wyjechali do sądu. Nick nie chciał się spóźnić.
Wychodząc z biura, Nick zauważył jasnoniebieską limuzynę. Już ją gdzieś
przedtem widział. Szofer stał obok samochodu, ale na widok Nicka zastukał w szybę i
przywołał go gestem. Rozgniewany tą bezceremonialnością zmarszczył brwi, ale pod-
szedł do auta.
- Halo, Nick. Mogę chwilę z tobą porozmawiać? - Z okna limuzyny wychyliła
się Elanor Lake.
Po chwili wahania Nick wsiadł do samochodu. Codziennie widywał Elanor w
sądzie, ale dopiero teraz zauważył, jak bardzo Jordan jest podobna do matki. Elanor
też miała olśniewającą cerę i złote włosy. Była nadal piękną kobietą.
- Czym mogę pani służyć, pani Lake? - spytał uprzejmym tonem.
- Elanor - poprawiła go. - I przestań się spotykać z moją córką - wypaliła bez
ogródek.
Nick był zszokowany. Skąd ona o tym wiedziała? Jordan miała rację. Ktoś ją
śledził. Jak się okazało, na polecenie jej matki.
- Zrobię wszystko, o co mnie poprosisz, ale tego nie - stwierdził.
- To już zaszło za daleko. - Elanor zacisnęła usta.
Nick się nie odzywał. Czekał, co będzie dalej.
- Zawsze cię lubiłam, Nick - mówiła dalej Elanor. - Wyrosłeś na przyzwoitego,
odpowiedzialnego mężczyznę.
Właśnie, pomyślał Nick. Przyzwoity, odpowiedzialny, na którym zawsze można
polegać. Ale odpowiedzialny za kogo? Za dwóch skłóconych starców? Czy za siebie i
za Jordan?
- Mój mąż jest poważnie chory na serce - ciągnęła. - Jeśli się dowie o tym... ro-
mansie, to ta wiadomość może go zabić. A jeśli nie, to on zastrzeli ciebie.
- Zaryzykuję - powiedział Nick. - W każdym razie dziękuję za ostrzeżenie.
- Nie słuchasz mnie. Wierzę, że jesteś człowiekiem honoru. Twoja matka była
moją najlepszą przyjaciółką. Na kilka lat przed jej śmiercią wznowiłyśmy tę przyjaźń,
zachowując ją, oczywiście, w tajemnicy.
Nick przypomniał sobie, gdzie widział tę limuzynę. To było na pogrzebie jego
matki. Ale szyby były przyciemnione i nie wiadomo było, kto w niej siedzi. Zresztą
auto odjechało przed końcem uroczystości.
- Twoja matka była bardzo z ciebie dumna. Mówiła, że zawsze można na tobie
polegać. Że zawsze zrobisz to, co należy.
Nick uważnie obserwował Elanor. Wydawało mu się, że słowa „zawsze zrobisz
to, co należy" wymówiła ze specjalnym naciskiem. Czekał, co będzie dalej.
- Nick, przez lata obserwowałam, jak mój mąż stara się zmienić i jak mu się to
nie udaje. Wiedziałam o jego romansach i nie miałam o to pretensji, ponieważ ja nie
mogę mu dać tego, czego on potrzebuje. Zawsze do mnie wracał, zawsze się o mnie
troszczył. On mnie kocha. - Elanor wychyliła się do przodu, wpatrując się w Nicka. -
Ale jego miłość do mnie jest niczym w porównaniu z jego miłością do córki. Syrius
kocha Jordan bardziej, niż można to sobie wyobrazić.
Nick poczuł się winny winą własnego ojca. On i Jordan nie powinni tego
wszystkiego zaczynać. To było nieodpowiedzialne. Ale teraz było już za późno.
- Elanor, żałuję, że cierpisz przez mojego ojca. On też tego żałuje. Ale niespra-
wiedliwe jest, żebyśmy z Jordan ponosili odpowiedzialność za tamte wydarzenia.
- W tamtym wypadku straciłam wszystko. - Elanor patrzyła na niego pałającym
wzrokiem. - Mojego nienarodzonego syna i władzę w nogach, kiedy moją największą
pasją był taniec.
Nick z trudem przełknął ślinę.
- Syrius nigdy nie zaakceptuje tego związku. Twój ojciec odebrał mu syna. On
wolałby umrzeć niż oddać swoją córkę Thorne'owi.
Nick czuł, jak krew odpływa mu z twarzy. Ale Elanor jeszcze nie skończyła.
- Ty też wszystko stracisz. Jordan nie będzie mogła przebaczyć ci śmierci swo-
jego ukochanego ojca, który albo będzie martwy, albo w więzieniu.
Nick nie mógł wydobyć głosu. Po raz pierwszy zaczął zdawać sobie sprawę z
prawdziwej wagi problemu.
- A chodzi tylko o seks, i to raz w tygodniu. To możesz dostać od każdej.
Nick zesztywniał z gniewu. Tego już było za wiele.
- Zależy mi na niej. I myślę, że jej też na mnie zależy. - Wiedział, że tak jest.
- Jordan zakochuje się i odkochuje co tydzień. - Przez usta Elanor przewinął się
blady uśmiech.
Tego stwierdzenia nie zaszczycił odpowiedzią.
- Błagam cię, Nick. Na moją przyjaźń z twoją matką. - Elanor zniżyła się już do
pokornej prośby.
Wyraz twarzy Nicka nie uległ zmianie, choć targały nim silne emocje. Współ-
czucie dla siedzącej przed nim kobiety. Poczucie niesprawiedliwości, że on i Jordan
mają płacić za grzechy swoich ojców. I gniew, że Elanor najwidoczniej nie miała za-
miaru porozumieć się z córką. Że wszystko zrzuciła na niego.
Nie mógł się zastosować do jej żądań. Będzie walczył.
- Porozmawiam z Jordan - powiedział. - Wspólnie podejmiemy decyzję.
- W takim razie muszę się skontaktować z twoim ojcem - stwierdziła Elanor. -
On zwleka z oddaniem ci Funduszu, choć tak ciężko w nim pracujesz. Kiedy się do-
wie o twoim romansie z córką swojego wroga, zarzuci ci brak lojalności.
Nick nie odezwał się, ale w duchu przyznał jej rację. Lojalność była ulubionym
frazesem Randalla.
- Poza tym... [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl