[ Pobierz całość w formacie PDF ]

S
R
idealny - oznajmił Nick. - Czy możesz spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że nie
mam racji?
Widząc, że Cassie zmaga się ze sprzecznymi uczuciami, Nick chciał się
wycofać i zmienić temat, jednak ona naprawdę potrzebowała konfrontacji z
przeszłością. Tylko tak mogła wyleczyć stare rany i rozpocząć nowe życie.
Kariera nie mogła zastąpić osobistego szczęścia, Cassie już to zrozumiała.
- Masz rację. Jonathan nie był ideałem, a nasze małżeństwo było pomyłką. Na
KOLACJA DLA WERONIKI 129
początku myślałam inaczej, ale...
- Bił cię, tak?
Zaległa dramatyczna cisza. Wreszcie Cassie powiedziała na pozór spokojnie:
- Nie, nie uderzył mnie, ale zrobiłby to, gdyby nie Dem, który z pazurami
rzucił się na jego rękę. Jak się tego domyśliłeś?
- Powiedziałaś mi, że Dem nie lubi mężczyzn, i to mnie zastanowiło. A
pózniej, gdy bezceremonialnie położyłem cię na sofie, zareagował jak mały
tygrys.
- Mógł być tylko nieznośnym kotem.
- Owszem, ale jeszcze więcej domyśliłem się podczas wizyty policjanta.
Zaproponował ci fachową pomoc dla ofiar przemocy w rodzinie, a wtedy zbladłaś,
jakby wróciły jakieś złe wspomnienia. Jak to się stało, że twój mąż podniósł na
ciebie rękę?
- Nie poszło ani o inną kobietę, ani o innego mężczyznę, tylko o pieniądze.
Jonathan był hazardzistą i dla nich się ze mną ożenił. Zanim się zorientował, że nie
jestem na tyle bogata, aby mógł spłacić swoje długi, byłam już jego żoną.
Ponieważ znalazł się w pułapce, dostał szału - wyjaśniła Cassie, wzdrygając się.
Nick objął ją ramieniem,
- Zdziwiło mnie, że tak szybko się pobraliście.
- To był oczywiście jego pomysł, a ja go ślepo kochałam. Wiesz, jesteś
pierwszą osobą, której o tym mówię. Nikt nie zna prawdy, nawet moja siostra.
S
R
- Zachowam to dla siebie. Możesz mi ufać.
- Mogę?
Nick wyczuł w jej głosie niepewność. Nic dziwnego, pomyślał. Po tym, co
przeszła, straciła zaufanie do mężczyzn, a ja sam nie dałem jej powodów, żeby mi
wierzyła.
- Nie jestem bez wad, ale umiem dochować tajemnicy. Myślę, że powinnaś się
komuś z tego zwierzyć.
- Chyba masz rację - zgodziła się.
Usiedli na przewróconej kłodzie i Cassie podjęła swą smutną opowieść.
- Najbardziej zależało mu na moim domu, który od wielu pokoleń należał do
naszej rodziny. Gdy rodzice zginęli w wypadku autokarowym, Lauren i ja
stałyśmy się jego właścicielkami. Moja siostra była już wtedy mężatką i matką,
więc zależało jej, by mieć duży ogród i zamieszkała z rodziną gdzie indziej, a ja
wynajęłam od niej drugą połowę naszego domu. W tym czasie założyłam firmę
kateringową, inwestując pieniądze z odszkodowania za śmierć rodziców. - Cassie
westchnęła. - Przypuszczam, że Jonathan przeczytał o tym odszkodowaniu w
lokalnej gazecie i wtedy uknuł swój plan. Uznał mnie za łatwą zdobycz, a gdy
zobaczył, że mieszkam w przedstawiającym dużą wartość domu, zaryzykował,
stawiając wszystko na jedną kartę. Jak już powiedziałam, był hazardzistą.
- Gdzie się poznaliście?
- Na przyjęciu, które obsługiwałam. Powiedział mi, że handluje wyścigowymi
końmi. Rzucał znanymi nazwiskami, był czarujący i obyty towarzysko. Teraz
wiem, że był zbyt doskonały, aby mógł być prawdziwy. Nie ma takich ludzi.
I
Udawał kogoś innego - powiedziała z żalem.
- Wygląda na to, że oszukał nie tylko ciebie. A co z jego rodziną?
- Mieszka w Republice Południowej Afryki. Mieliśmy tam pojechać w podróż
poślubną, ale nic z tego nie wyszło, bo Jonathan twierdził, że jest zbyt zajęty.
- Myślisz, że jego najbliżsi wiedzieli, kim był naprawdę?
S
R
- Nawet jeśli tak, to udawali, że jest inaczej, podobnie jak ja - odpowiedziała
Cassie i spojrzała Nickowi w oczy. Jej policzki były mokre od deszczu i łez. - Po
raz pierwszy zaniepokoiłam się, gdy dyrektor banku zadzwonił do mnie z
pytaniem, czy chciałabym przedłużyć mój debet. Nic o tym nie wiedziałam, więc
przeżyłam szok. Jonathan oczyścił moje, wówczas już wspólne konto, ze
wszystkich pieniędzy. Sam nie miał żadnych oszczędności. Zapytany o debet,
powiedział, że potrzebował środków na zakup konia, który za jakiś czas miał być
KOLACJA DLA WERONIKI 131
odsprzedany z dużym zyskiem. Kiedy znowu skontaktowałam się z bankiem,
odkryłam, że zabrał z sejfu księgę hipoteczną.
- Ale z niej nie mógł mieć pieniędzy?
- Na szczęście. Jonathan chciał zaciągnąć pożyczkę na naszą hipotekę, aby
pokryć długi u jakiegoś bukmachera. Gorączkowo potrzebował gotówki, ale
obciążenie hipoteki było niemożliwe.
- Dlaczego?
- Dom stanowi majątek powierniczy i na wszystkich transakcjach muszą być
podpisy powierników, oraz Lauren i mój. Gdy Jonathan zrozumiał, że nie
wyciągnie ode mnie więcej pieniędzy, powiedział mi prawdę. Nigdzie nie
pracował, był hazardzistą i na ogół przegrywał. Nigdy mnie nie kochał, a nasz
romans wyreżyserował tylko dlatego, że potrzebował pieniędzy. Miał ogromne
długi i groziło mu więzienie. Chciał, żebym namówiła Lauren i powierników do
sprzedaży domu.
- Nie zgodziłaś się? Wreszcie powiedziałaś  nie"?
- Nagle doznałam wielkiej ulgi, bo ujrzałam go takim, jakim był naprawdę.
Przystojny i czarujący mężczyzna, który w środku nosił samo zło. Zrozumiałam,
że padłam ofiarą mitu miłości od pierwszego wejrzenia oraz bajek, których
bohaterowie, jeśli są piękni, to z całą pewnością również dobrzy i szlachetni. Gdy
odmówiłam sprzedaży domu, Jonathan pokazał swoje drugie, straszne oblicze.
Chciał mnie pobić, lecz Dem skoczył na niego z pazurami. Odrzucił kota na drugi
S
R
koniec kuchni i wyszedł, trzaskając drzwiami. Dwa dni pózniej zadzwoniła do
mnie policja z wiadomością, że poniósł śmierć, wjeżdżając na balustradę gdzieś w
Yorkshire.
- Czy to było samobójstwo?
- Nie wiem. Oficjalnie uznano, że to był wypadek, ale w dniu jego pogrzebu w
skrytce na listy znalazłam brązową kopertę z wszystkimi dokumentami. Mogło tak
być, że ktoś stracił do niego cierpliwość i spowodował jego śmierć, a potem
przesłał ostrzeżenie dla innych dłużników.
- Podobno przyjaciele martwili się o twój stan psychiczny?
- Naprawdę?
- Beth powiedział, że uratowała cię intensywna praca.
- To była jedna strona medalu. Nie pracowałam tylko po to, żeby o wszystkim
zapomnieć, ale również dlatego, by przetrwać finansowo. Po Jonathanie zostało
mnóstwo długów. Te z hazardu zostały unieważnione wraz z jego śmiercią, ale
były jeszcze debety z kart kredytowych. Moja sytuacja była bardzo trudna.
- Teraz rozumiem, dlaczego jest ci tak trudno komukolwiek zaufać.
- Nie chodzi tylko o to, Nick. Byłam zakochana w Jonathanie i poślubiłam go,
ale zrobiłam tak niewiele, by mu pomóc w walce z nałogiem, choć było to moją
powinnością. A ja tylko chciałam, aby jak najprędzej zniknął z mojego życia.
- Ależ, Cassie, nie masz żadnych powodów do wyrzutów sumienia.
- Nie chciałam jego śmierci, tylko modliłam się, aby zostawił mnie w spokoju. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl