[ Pobierz całość w formacie PDF ]

biustonosz.
- Saro - usłyszała i zamarła w bezruchu.
64
S
R
- Tak?
Zmusiła się, żeby spojrzeć na Guida z uśmiechem, i choć bardzo chciała
zakryć swą nagość, powstrzymała się przed tym. Wiedziała, że jeśli ma wyjść z
tej przygody z niezranionym sercem, musi udawać kobietę światową i
swobodną. Zastanawiała się, jak to się dzieje, że on nawet bez ubrania wygląda
na władczego potentata przemysłowego.
- Muszę chwilę porozmawiać - oznajmił jej ze słuchawką przy uchu. -
Kochanie, zadzwoń do obsługi hotelowej i zamów dla mnie dwie kanapki i
kawę - polecił i nie czekając na odpowiedz, wszedł do łazienki.
Chciała wrzasnąć, że nie jest jego służącą, ale zrezygnowała. Włożyła
bieliznę i sięgnęła po słuchawkę telefonu. Potem przyniosła z salonu torebkę i
sandały, a gdy podnosiła z podłogi sukienkę, Guido wyszedł z łazienki, wciąż
rozmawiając przez komórkę. Wokół bioder miał owinięty ręcznik kąpielowy.
- Teraz moja kolej - powiedziała Sara i wpadła do łazienki, zatrzaskując
za sobą drzwi.
Spojrzała w lustro i jęknęła. Potargane włosy, nabrzmiałe usta i kilka
czerwonych znamion na szyi i piersiach! Już na pierwszy rzut oka widać, co
przed chwilą robiłam, pomyślała cierpko i spróbowała doprowadzić się do
ładu. Gdy wróciła do sypialni, wyglądała równie elegancko jak przed kilkoma
godzinami, gdy tu przyszła. W jej duszy kłębiły się jednak sprzeczne uczucia.
Guido nadal rozmawiał przez telefon, ale przerwał na moment i rzucił
zdawkowo:
- Już się ubrałaś?
- Tak. Nie chcę robić z siebie widowiska przed kelnerem - odparła
żartobliwie i poszła do salonu.
Niebawem przyniesiono jedzenie. Sara nalała sobie kawy. Kiedy do niej
dołączył, już w szlafroku, opanowała burzliwe emocje.
65
S
R
- Przepraszam za ten telefon, ale to była ważna sprawa - mruknął.
Pocałował ją przelotnie w policzek, usiadł obok i zaczął jeść. Między jednym a
drugim kęsem wyjaśnił: - Niestety, jutro po południu muszę być w
Hongkongu, a ponieważ tamtejszy czas wyprzedza nasz o osiem godzin,
wylatuję jeszcze dziś wieczorem.
- Rozumiem - rzuciła swobodnym tonem, po czym wzięła torebkę i
wstała. - Tak się składa, że dzisiaj o ósmej jestem umówiona z klientem.
Ręka Guida trzymająca kanapkę znieruchomiała w pół drogi do ust. Jego
niezmącone zadowolenie rozwiało się w jednej chwili.
- Czy to aby nie za pózno? - spytał cierpkim tonem.
- Och, daj spokój. Z pewnością ty też jadasz biznesowe kolacje. -
Zamilkła na chwilę. - Właściwie to nie kolacja... Mój klient jest właścicielem
nocnego klubu, czynnego od ósmej wieczorem. Właśnie tam się z nim
spotkam.
Zachmurzył się i odłożył niedojedzoną kanapkę na talerz. Przepełniały go
osobliwe uczucia: niesmak, niecierpliwość, gniew... i zazdrość. Nigdy dotąd
nie doświadczał niczego podobnego.
- W nocnym klubie? - dopytywał się z kwaśną miną.
- Tak. Sam często je odwiedzasz, jeśli wierzyć kolumnom towarzyskim w
ilustrowanych tygodnikach. Dam ci mój nowy numer komórki. - Wyjęła z
torebki wizytówkę i wręczyła mu. - Zadzwoń do mnie po powrocie.
Skrzywił się, wstał i zajrzał w jej niewinne błękitne oczy. Oczywiście,
miała rację, a on istotnie niedługo musiał wyjść. Jednak miał nadzieję, że...
- Zaczekaj, ubiorę się, zamówię taksówkę i odwiozę cię do domu -
powiedział.
- To naprawdę niepotrzebne - odparła i musnęła ustami jego wargi.
66
S
R
Przygarnął ją do siebie. Może jednak nie ominie go to, na co liczył.
Pocałował Sarę z bezwzględną, władczą namiętnością i poczuł, że zadrżała z
rozkoszy.
Dostrzegł w jej oczach niepewność i zamęt i uśmiechnął się kpiąco.
Odgarnął jej z czoła kosmyk włosów.
- To było przypomnienie, że przez następnych dwanaście miesięcy
należysz do mnie. Lepiej o tym nie zapominaj - rzekł i dopiero wtedy wypuścił
ją z objęć.
- Jakżebym mogła - mruknęła ironicznie pod nosem.
Przy drzwiach odwróciła się i spojrzała na niego.
- Przyjemnej podróży, Guido.
Krzywy uśmieszek, z jakim to powiedziała, dręczył go jeszcze długo po
jej wyjściu.
Zaraz po powrocie do domu Sara zadzwoniła do przyjaciółki. Gdy
dziesięć minut pózniej odkładała słuchawkę, wiedziała, że jej los jest przesą-
dzony. Pat i Dave liczyli na pieniądze od Barberiego i uważali umowę za
zawartą. Wychwalali go pod niebiosa i przygotowywali już jacht do rejsu do
Neapolu. Nie miała serca rozwiać ich złudzeń i oznajmić, że Guido w
rzeczywistości jest podłą świnią.
Wzięła prysznic i zmyła z siebie jego podniecającą męską woń. Nie
potrafiła jednak równie łatwo pozbyć się uczuć, jakie w niej wzbudził.
Wpełzła pod kołdrę, jakby podświadomie chciała się skryć przed
dręczącymi ją myślami. Wysiłkiem woli powstrzymywała piekące łzy
upokorzenia i gniewu. W przeszłości często płakała przez Guida i nie
zamierzała czynić tego ponownie. Natomiast gniew kierowała teraz tyleż ku
67
S
R
niemu, co ku samej sobie, ponieważ pomimo jego podstępów i szantażu nie
mogła zaprzeczyć, że nadal go pożąda.
Zastanawiała się, kiedy szantaż przestaje być szantażem? Czy wówczas,
gdy kobieta idzie do łóżka z własnej woli? Pocieszała się, że ten układ potrwa
najwyżej rok, lecz to wcale nie poprawiło jej nastroju.
Nazajutrz rano w biurze, kiedy zadzwonił Billy Johnson, aby ustalić
termin biznesowego spotkania, w pierwszym odruchu zamierzała odmówić.
Jednak po krótkim namyśle zmieniła zdanie. Skoro będzie związana z Guidem,
dopóki mu się nie znudzi, może przynajmniej zyskać na tym finansowo.
Cztery tygodnie pózniej w piątkowy wieczór Sara weszła do hotelu i nie
zwracając uwagi na znaczący uśmieszek recepcjonisty, wzięła klucz. Guido
powiadomił ją telefonicznie, że się spózni, i polecił, aby zaczekała w jego
apartamencie.
Próbowała oponować, ale odpowiedział zniecierpliwiony:  Do diabła,
zrób, jak mówię. I nie denerwuj mnie, bo i tak już jestem spózniony", po czym
odłożył słuchawkę.
Otworzyła drzwi i skierowała się prosto do sypialni. Położyła torebkę na
łóżku i rozejrzała się po scenie swojego upadku.
W pierwszy piątek po powrocie Guida z Hongkongu spotkała się z nim
tutaj i wyszła w poniedziałek rano, chociaż nalegał, by została na jeszcze jedną
noc.
Odmówiła, przypominając, że ich układ dotyczy wyłącznie weekendów.
Tylko w ten sposób mogła zachować resztki kontroli nad ich romansem.
Kochał się z nią z potężną, nienasyconą namiętnością. Pochlebiało jej to,
ale pod koniec weekendu czuła się całkowicie wyczerpana. Jednak z każdym
tygodniem coraz mocniej go pożądała.
68
S
R
Uśmiechnęła się cierpko na myśl, że uzależniła się od seksu.
Przynajmniej miała nadzieję, że tak jest. Gdyby bowiem zaczęła darzyć byłego
męża głębszym uczuciem, groziłaby jej totalna katastrofa.
W poprzedni weekend zaproponował, by pojechała z nim do Włoch.
Odmówiła, więc przyjechał do Londynu i ku jej zaskoczeniu zaprosił ją na
obiad. Byli tam również Pat i Dave, świętując podpisanie umowy na czarter
jachtu. Jedynie Sara wiedziała, że Guido pokazał jej w ten sposób, iż dotrzymał
swojej części układu i oczekuje od niej tego samego. Tak więc spędziła z nim [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl