[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wzorcowo prowadzonych hoteli należących do korporacji.
Jego raport był w zasadzie gotowy. Pozostały jedynie wnioski i rozwiązanie problemu:
czy funkcjonowanie hotelu Pod Kryształowym Pająkiem pasuje do zaplanowanej przez
Harmona strategii działania?
Mimo że Eryk w raporcie napisał wiele zdań o korzyściach wynikających z posiadania
takiego hotelu, nie miał wątpliwości, jak brzmi odpowiedz na tak sformułowane pytanie.
Czasami jednak przypominał sobie błagalne spojrzenie Cindy i ogarniały go rozterki.
Nie chciał jednak narazić na szwank swojej dobrej reputacji. Jedyne co mógł, to
przekonać Harmona, żeby sprzedać Kryształowego Pająka w całości. Powiedział Cindy, że
kupiłby dla niej ten hotel, gdyby było go na to stać. Nie był aż tak zamożny, ale przecież znał
wielu inwestorów, których mógłby do tego namówić. Zachowałby wówczas twarz wobec obu
stron.
Ale korporacji chodziło tylko o prostą odpowiedz na proste pytanie. Dlaczego więc
komplikować całą sprawę? Dawno temu przysiągł sobie, że nie pozwoli żadnej kobiecie
wtrącać się do swojej pracy, i dotrzymał słowa. Do dzisiaj. Z miłości do Cindy Warren musiał
stracić rozum.
Jak to z miłości?! opamiętał się. Kto tu mówi o miłości?
Usiadł przy biurku i w szalonym tempie dokończył pisania raportu. Nie miał ochoty
zakochiwać się w kobiecie, która jest ekscentryczna, nieprzewidywalna, ma zbyt miękkie
serce i koszmarną fryzurę. NIGDY wystukał wielkimi literami na ekranie komputera.
Cindy weszła do pokoju konferencyjnego kwadrans przed czasem. Musiała przygotować
się na spotkanie z Erykiem. Wybrała sobie miejsce naprzeciw drzwi i przez pięć minut
ćwiczyła scenę: Zajęta kobieta interesu wita interesanta, pewnie siedząc w fotelu .
Podwyższyła siedzenie swojego krzesła i obniżyła siedzenie krzesła stojącego po jej prawej
stronie, żeby dosłownie pokazać swoją dominację nad Erykiem.
Kiedy usłyszała na korytarzu jego kroki, usiadła i udawała, że robi notatki na marginesie
jakichś dokumentów.
Wolisz, żebym przyszedł, kiedy skończysz? Zatrzymał się w progu.
Ależ nie. Powoli odłożyła pióro.
Na razie wszystko szło po jej myśli. Najwyższy czas odegrać przećwiczoną etiudę. Z
oczami utkwionymi pewnie w twarzy Eryka odchyliła się niedbale... Zapomniała tylko, że
podwyższając krzesło, powinna przykręcić oparcie do siedzenia. Przerażony Eryk nie zdążył
jej przytrzymać. Runęła plecami do tyłu i uderzyła głową o podłogę.
Nic mi nie jest wyjąkała mimo bólu, który rozsadzał jej czaszkę. Lepiej zacznijmy
od razu. Podniosła się, zażenowana.
Przyglądał się jej przez chwilę, potem usiadł i wyjął z teczki raport. Cindy wystarczył
jeden rzut oka, żeby z twarzy Eryka wyczytać to, co usłyszy za chwilę.
W moim raporcie radzę korporacji, żeby sprzedała hotel. Przykro mi, ale z
profesjonalnego punktu widzenia musiałem tak postąpić. Ja i wszyscy moi ludzie
podkreślamy, że Kryształowy Pająk jest znakomicie prowadzony. Błędem Harmona był
zakup hotelu, który całkowicie nie odpowiada prowadzonej przez nich polityce.
Zakup? Raczej kradzież. Dwa lata temu Harmon oszukał grupę starych inwestorów,
nabywając hotel za bezcen.
Starałem się bardzo rzetelnie wycenić jego dzisiejszą wartość. I, jeśli cię to interesuje,
nie wspomniałem ani słowem o żyrandolu. Uznałem, że powinienem zachowywać się tak,
jakbym nie znał jego historii.
Ale ją znałeś! Opowiedziałam ci ją, żebyś zrozumiał, że pewne wartości należy chronić.
Likwidujesz hotel, który przynosi zyski!
Na razie.
Co przez to rozumiesz?
Za kilka lat gry fabularne oraz wampiry wyjdą z mody i możecie stracić klientów.
Harmon wie, co robi, nastawiając się na grupę średnich i dużych biznesmenów...
Jak rozumiem, poznałam już najważniejsze założenia pańskiego raportu przerwała.
Nie uważam, żeby dłuższa rozmowa mogła wnieść nowe aspekty do sprawy. Nasze spotkanie
jest skończone. Cindy wzięła głęboki oddech i wstała, starając się, żeby Eryk nie zauważył,
ile ją to kosztuje.
Odwróciła się tyłem do niego, by nie widział łez w jej oczach. Słyszała, że odchodzi, ale
nawet nie drgnęła.
Cindy! odezwał się, stając przy drzwiach. Przepraszam, że zepsułem ci Boże
Narodzenie.
Panie Stanton! rzuciła przez ramię. Proszę sobie nie pochlebiać. Nie ma pan takiej
władzy nade mną.
Trafiła go. Poznała to po jego minie. I o to jej chodziło!
Chciałbym powiedzieć, że mimo nieporozumień bardzo cenię sobie naszą współpracę. I
jeszcze jedno dodał po chwili. Masz śliczną fryzurę.
Zamknął za sobą drzwi. Cindy oparła głowę na rękach. Szkoda, że w ogóle spotkała tego
człowieka!
W tym momencie odezwała się jej krótkofalówka.
Cindy usłyszała zdyszany głos Manny ego. Czy zniesiesz jeszcze jeden kryzys
choinkowy?
Chcesz powiedzieć, że pięć tysięcy zwykłych cukierków może okazać się
niebezpieczne?
Tak, jeśli do holu wedrze się tłum chuliganów, żeby strząsnąć je z drzewka!
Eryk uznał, że należy mu się łyk czegoś mocniejszego. Szedł właśnie do baru, kiedy
usłyszał szum dobiegający z holu. Zawrócił, żeby sprawdzić, co się dzieje. Z sufitu sypał się
kolorowy grad. Czterech umięśnionych mężczyzn potrząsało świerkiem, a ich towarzysze
łapali cukierki i wpychali je garściami do kieszeni i plastikowych toreb. Dolne gałęzie były
już całkowicie ogołocone.
Jak należało się spodziewać, Cindy natychmiast pojawiła się na placu boju. Eryk
obserwował z ukrycia, jak po raz kolejny udało się jej rozwiązać kryzys szybko, skutecznie
i elegancko.
Szybko usunęła prowodyrów całego zajścia. Kazała ustawić rusztowanie. Cukierki
zostały zdjęte z choinki i w wielkich koszach wystawione na ulicę. Każdy chętny mógł się
nimi poczęstować. Pracownicy Cindy dwoili się i troili. Widać było, że zrobią dla niej
wszystko. Eryk nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Oni po prostu ją kochali.
On też.
Pokochał niewłaściwą kobietę w niewłaściwym czasie. Przecież najbardziej cenił sobie
uporządkowane życie. Zawsze otaczał się ludzmi praktycznymi i reagującymi w łatwy do
przewidzenia sposób. Dlatego nie mógł porozumieć się z własnym ojcem
niekonwencjonalnym człowiekiem o duszy artysty.
Eryk widział ze swojego kąta, jak Cindy powoli wchodzi po schodach. Przystanęła na
górnym podeście i zapatrzyła się w żyrandol. Dałby wiele, żeby dowiedzieć się, o czym
myśli. O dziadku? O długiej historii tego hotelu? Czy o przyszłości?
W holu panował spokój. Wielki świerk, całkowicie pozbawiony ozdób, stał pośrodku
lekko pochylony.
Pochylony?! Eryk wypadł z ukrycia. Cindy także zauważyła, że coś jest nie tak.
Przerażona zbiegała po schodach.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]