[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zejm udając, że stara się doprowadzić do układów między Spartą
a królem perskim a w istocie rzeczy dla przygotowania armii
i uzyskał zawieszenie broni na przeciąg trzech miesięcy. Obydwaj
przysięgli, że uczciwie dochowają warunków rozejmu. W układzie
tym tylko Agezilaos dotrzymywał słowa, natomiast Tyssafernes
wykorzystał ten czas wyłącznie na przygotowanie się do wojny.
Chociaż Spartanin domyślał się tego, dotrzymywał jednak przy-
sięgi i mówił, że na tym wiele zyskuje, ponieważ Tyssafernes
swym wiarołomstwem i ludzi zniechęca do swojego przedsię-
wzięcia, i ściąga na siebie gniew bogów; on zaś dotrzymując zo-
bowiązania wzmacnia ducha żołnierzy, ponieważ widzą, że bogo-
wie są mu przychylni i że zyskuje sobie większą życzliwość ludzi,
gdyż zwykli sprzyjać tym, których poznają jako uczciwych.
3. Skoro minął ostatni dzień rozejmu, Tyssafernes nie wątpił,
że nieprzyjaciel zaatakuje najpierw Karię, ponieważ byłb tam
najwięcej pałaców i kraina ta uchodziła w owych czasach za naj-
bogatszą; ściągał więc tam wszystkie swoje zastępy. Tymczasem
Agezilaos skierował się do Frygii i spustoszył ją, zanim Tyssafe-
rnes w ogóle podjął wyprawę. Wzbogaconą wielkimi łupami armię
doprowadził na leże zimowe do Efezu, założył tam warsztaty
broni i przygotował się bardzo starannie do wojny. A żeby lepiej
byli uzbrojeni i zaopatrzeni w piękniejszy rynsztunek, wyzna-
czył nagrody dla tych, którzy wykażą w pracy szczególne staranie.
Tak samo jeśli chodzi o różne ćwiczenia wojskowe, wyznaczył
wielkie nagrody dla tych, którzy wyróżnili się wśród wszystkich.
Tymi metodami doprowadził do tego, że miał wojsko bardzo dob-
rze uzbrojone i doskonale wyćwiczone. Gdy uważał, że pora ścią-
gnąć wojska z leży zimowych, zorientował się, że jeżeli otwarcie
rozgłosi, w którym kierunku pójdzie, wrogowie nie uwierzą i ob-
sadzą wojskami inne okolice przekonani, że on postąpi inaczej,
niż zapowiedział. Kiedy więc ogłosił, że pójdzie do Sardes, Tys-
safernes doszedł do wniosku, że należy właśnie bronić Karii. Po-
nieważ zawiodły go przypuszczenia i zorientował się, że Agezilaos
pobił go sprytem, zbyt pózno podążył swoim z pomocą. Albowiem
kiedy tam przybył, już Agezilaos zdobył wiele miejscowości i za-
garnął ogromne łupy, a ponieważ widział, że Tyssafernes ma nad
nim przewagę w konnicy, nie dopuszczał nigdy do walki w otwar-
tym polu, lecz walczył w miejscach, gdzie mogła wykazać spraw-
ność piechota. Więc też, ilekroć doszło do starcia, rozbijał o wiele
większe siły wrogiej armii i tak prowadził działania w Azji, że
powszechnie uważano go za zwycięzcę.
4. Kiedy już myślał o wyprawie do Persji i o uderzeniu na
samego króla, przybył doń z kraju poseł z wieścią od eforów, że
Ateńczycy i Beoci wypowiedzieli wojnę Spartanom, dlatego niech
bez wahania przybywa. W związku z tym należy podkreślić za-
równo jego postawę obywatelską, jak i męstwo: człowiek ten,
chociaż stał na czele zwycięskiego wojska i miał wielkie widoki
na podbicie królestwa Persów, z taką uległością usłuchał rozkazów
urzędników, którzy byli w kraju, jakby jako człowiek prywatny
znajdował się wobec nich na radzie w Sparcie. Szkoda, że nasi
wodzowie nie poszli za jego przykładem! Lecz powróćmy do te-
matu. Agezilaos przeniósł dobre imię nad najbogatsze królestwo
i uznał, że o wiele chwalebniej postąpi, jeżeli okaże posłuszeństwo
wobec ustaw ojczyzny, niż jeżeli w wojnie podbije Azję. W tym
przekonaniu przerzucił wojsko przez Hellespont, a zrobił to z taką
szybkością, że w trzydzieści dni przebył drogę, którą Kserkses
przemierzał cały rok. Gdy był już niedaleko Peloponezu, Ateń-
czycy, Beoci i inni ich sojusznicy próbowali stawić mu opór pod
Koroneją. Wszystkich ich zwyciężył w trudnej bitwie. W zwy-
cięstwie tym bezsprzecznie to przyniosło mu największą sławę,
że gdy większość wrogów w ucieczce schroniła się do świątyni
Minerwy i pytano Agezilaosa, co każe z nimi zrobić, on chociaż
odniósł w tej bitwie kilka ran i zdawało się, że jest wrogo uspo-
sobiony do wszystkich, którzy wystąpili zbrojnie przeciwko nie-
mu kierując się bardziej poszanowaniem tradycji religijnych
niż gniewem nie pozwolił ich skrzywdzić. I nie tylko w Grecji
tak postępował, że przybytki bogów jak świętość traktował, lecz
także w obcych krajach z największym szacunkiem odnosił się
do wszystkich posągów i ołtarzy. Powtarzał też zawsze, że dziwi
go, dlaczego nie uważa się za świętokradców ludzi, którzy wyrzą-
dzili krzywdę szukającym opieki u ołtarzy, albo dlaczego nie wy-
mierza się większych kar tym, którzy podkopują tradycje reli-
gijne niż tym, którzy grabią świątynie.
5. Po tej bitwie wszystkie działania wojenne toczyły się wokół
Koryntu i dlatego wojnę tę nazwano koryncką. Chociaż tam
w jednej bitwie, w której wojskiem spartańskim dowodził Agezi-
laos, poległo dziesięć tysięcy wrogów (co wskazywało na osłabie-
nie sił nieprzyjacielskich), Agezilaos był tak daleki od tego, by
pysznić się sławą, że ubolewał nad losem Grecji uważając, że
tylu ludzi przez niego pokonanych zginęło z powodu błędów prze-
ciwników, gdyby bowiem Grecy postępowali rozsądnie, mogli byli,
zdaniem jego, wywrzeć zemstę na Persach. Nawet gdy zapędził
przeciwników do miasta i wielu go namawiało, ażeby przystąpił
do zdobywania Koryntu, odrzekł, że nie jest to zgodne z jego
poczuciem męstwa; on bowiem, powiedział, jest tym, który ma
nawracać błądzących na drogę obowiązku, a nie tym, który by
miał zdobywać najsławniejsze miasta greckie. Jeżeli bowiem
dodał będziemy usiłowali zgubić tych, którzy z nami ramię
w ramię stali przeciwko barbarzyńcom, to sami siebie zniszczymy,
a wróg będzie żyć spokojnie; a potem, kiedy tylko zechce, poko-
na nas".
6. Tymczasem Lacedemończycy ponieśli ową głośną klęskę
pod Leuktrami. Agezilaos, ażeby uniknąć tej wyprawy, chociaż
go wielu namawiało do wzięcia udziału, wycofał się w ogóle, jak-
by przewidywał wynik bitwy. On także, gdy Epaminondas oblegał
Spartę, a było to miasto otwarte, okazał się tak wspaniałym wo-
dzem, że wtedy to dla wszystkich stało się jasne, iż gdyby nie
było Agezilaosa, nie byłoby już Sparty. W tej niebezpiecznej
sytuacji szybkość jego decyzji okazała się zbawienna dla wszy-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]