[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w żywność, mięso, miód i rolę orrą [lub: rybęl. Pob erane przez niego [tj. Mieszka) podat-ki [lub:
opłaty] [stanowią) odważniki handlowe. [Idą] one [na] żołd jego mężów [lub: piechurów). Co
miesiąc [przypada) każ-demu (z nich) określona [dosłownie: wiadoma] ilość z nich. Ma on trzy
tysiące pancernych [podzielonych na] oddziały, a setka ich znaczy tyle co dziesięć secin innych
[wojowników). Daje on tym mężom odzież, konie, broń i wszystko, czego tylko potrze-bują. A gdy
jednemu z nich urodzi się dziecko, on [tj. Mieszko) każe mu wypłacać żołd od chwili urodzenia
[dosłownie: w go-dzinie, w której się rodzi), czy będzie płci męskiej czy żeńskiej. A gdy [dziecię)
dorośnie, to jeżeli jest mężczyzną, żeni go i wy-płaca za niego dar ślubny ojcu dziewczyny, jeżeli
zaś jest płci żeńskiej (dosłownie: kobietą), wydaje ją za mąż i płaci dar ślub-ny jej ojcu. A dar
ślubny [jest] u Słowian znaczny, - czym zwyczaj ich [jest] podobny do zwyczaju Berberów. Jeżeli
mę-żowi urodzą się dwie lub trzy córki, to one [stają się] powodem jego bogactwa, a jeżeli mu się
urodzi dwóch chłopców, to [staje się) to powodem jego ubóstwa.
Już wiemy, co w państwie Mieszkowym szczególnie zafrapowa-ło egzotycznego podróżnika albo -
czego się o tym państwie do-wiedział. Oprócz dość szablonowego stwierdzenia o obfitości kraju
pod względem żywności oraz uwagi o opłatach płaconych chyba przede wszystkim przez
cudzoziemskich kupców do skarbu ksią-zęcego, reszta zacytowanego fragmentu dotyczy
specyficznej, jak zdaje się wynikać z relacji Ibrahima, formy organizacji sił zbroj-nych w państwie
polańskim, zwanej w językach słowiańskich dru-zyną . Przytoczony tu fragment relacji Ibrahima
jest, zaznaczony, bodaj najważniejszym i najbardziej szczegółowym świadectwem zródłowym
dotyczącym tej instytucji.
40
Niestety, inne problemy wewnętrzne państwa Mieszka I nie
przyciągnęły uwagi żydowskiego wędrowca, natomiast podał on jeszcze pewne informacje
dotyczące niektórych sąsiadów tego pań-stwa i wzajemnych stosunków między nimi a państwem
Mieszka:
Z Meśko sąsiadują na wschodzie Rus, a na północy Burus. Sie-dziby Burus [leżą] nad Oceanem
[Bałtykim]. Oni mają odrębny język [i] nie znają języków swych sąsiadów. Są sławni ze swego
męstwa. Gdy najdzie ich jakie wojsko, żaden z nich nie aciąga się, ażeby się przyłączył do niego
jego towarzysz, lecz występuje. nie oglądając się na nikogo i rąbie mieczem, aż zginie. Przepra-
wiają się [napadając) na nich Rusowie na okrętach z zachodu. Na zachód od Burus [leży)
Miasto Kobiet. Ma ono ziemie i nie-wolników, a one [tj. kobiety] zachodzą w ciążę za sprawą
swych niewolników. Jeżeli (która) kobieta urodzi chłopca, zabija go. Jeżdżą konno i osobiście
biorą udział w wojnie, a odznaczają się siłą i srogośeią. Powiedział Ibrahim syn Jakuba Izraelita:
wieść o tym mieście [jest] prawdą; opowiedział mi o tym Hótto [Otton I], król rzymski. Na
zachód od tego miasta [miitzka) pewien szczep należący do Słowian, zwany ludem W aba.
(Mieszka] on w borach należących do krain Meśko [albo:...w bo-rach od krain Meśko] [z tej
strony], która jest bliska zachodu i części północy. Posiadają oni potężne miasto nad Oceanem
[Bałtykiem), mające dwanaście bram. Ma ono przystańkdo któ-rej używają przepołowionych pni
[?). Wojują oni z Meśko, a ich siła bojowa [jest) wielka. Nie mają króla i nie dają się prowa-dzić
jednemu [władcy], a sprawującymi władzę wśród nich są ich starsi.
Ibrahim zatacza jakby szeroki łuk, wymieniając sąsiadów pań-
stwa Mieszkowego poczynając od wschodu, czyli od mieszkańców
Rusi, nie zatrzymując się przy nich bliżej, lecz ograniczając się
do informacji, że napadają oni, przeprawiając się w dodatku przez
morze, owych BUrus. Tymi Burus są bez wątpienia bałtyjscy Pru=
sowie; Ibrahim akcentuje ich waleczność oraz o
drębność językową
- oczywiście w stosunku do słowiańskich sąsiadów. Dotąd dane Ibrahima, choć może nazbyt
ogólne, są w pełni wiarygodne i nie
41 budzą wątpliwości. To samo dotyczy ludu Weltaba, który rozszy-frujemy za chwilę. Nie można
natomiast tego powiedzieć o Mie-ście Kobiet. Najpierw zaznaczmy, że miasta nie należy brać
dosłownie, gdyż odpowiedni wyraz arabski (madina) może ozna-czać równie dobrze obszar lub
kraj . Kraj Kobiet musiałby, gdyby zawierzyć Ibrahimowi, leżeć gdzieś pomiędzy Prusami a
Weltaba. Ponieważ tych ostatnich zaraz wypadnie nam zidenty-fikować z połabskimi Wieletami
lub ewentualnie z mieszkańcami wyspy Wolin (Wolinianami), wojownicze amazonki (zauważmy,
że cechę wojowniczości przypisuje Ibrahim wszystkim trzem północ-nym sąsiadom państwa
polańskiego) musiałyby zamieszkiwać w przybliżeniu obszar Pomorza. Trudno jednak głowić się
specjal-nie nad lokalizacją owych nietuzinkowych dam, skoro opowiada-nie Ibrahima bez
wątpienia stanowi w tym punkcie reminiscencję szeroko w świecie antycznym, a także wśród
muzułmanów roz-powszechnionego mitu o Amazonkach, lokalizowanych z reguły tam, gdzie nic
pewnego nie wiedziano. Nawet powołanie się na autorytet cesarza Ottona Wielkiego (w znanym
nam tekście rzad-ko znajdujemy podobne powołania) nie może skłonić do zaufania wobec
omawianej tu relacji: czyżby cesarz bądz ktoś z jego oto-czenia zażartował sobie z egzotycznego,
spragnionego niecodzien-nych wieści gościa? Nie sądzę, przekonanie o istnieniu Kraju Ko-biet
gdzieś w rejonie Bałtyku, najczęściej lokalizowanego na ja-kiejś wyspie, było we wcześniejszym
średniowieczu dość rozpow-szechnione tak w Niemczech, jak poza nimi.
Trudno tu szerzej referować to interesujące skądinąd zagad-
nienie, zbyt daleko by nas to odprowadziło od kraju i czasów
Mieszka I. Godzi się jednak przytoczyć i taką ciekawostkę, że nie-
którzy nawet poważni uczeni skłonni byli owo pokutujące w piś-
miennictwie średniowiecznym Państwo Kobiet umieszczać dokład-
niej - mianowicie na Mazowszu, na tej między innymi (oprócz
przytoczonej relacji Ibrahima ibn Jakuba, którą można ostatecznie
na upartego odnieść do terytorium Mazowsza) podstawie, że ar-
cheolodzy odkryli tam - co prawda dla czasów o wiele wieków
wcześniejszych - cmentarzyska zawierające wyłącznie pochówki
żeńskie (widocznie mężczyzn chowano oddzielnie i to w sposób
nieuchwytny - jak dotąd - archeologicznie), a także dlatego, że
42 w nazwie MAZowsze doszukiwano się (co prawda, tylko najbar= dziej przekonani
poszukiwacze polskich Amazonek uciekali się do takich karkołomnych konstrukcji myślowych)
tego samego rdze-nia, co w nazwie aMAZonki . I tyle o rzekomych Amazonkach w poblizu
granic państwa Mieszkowego.
Weltaba to, jak wspomnieliśmy, najprawdopodobniej Wieleci. Musimy wyjaśnić to
najprawdopodobniej - trudność polega na tym, że nie możemy być pewni, czy arabiści
prawidłowo odczytują odnośne miejsce w rękopisach dzieła Ibrahima. Wynika to zarów-no z faktu,
że dzieło to, jak już miałem okazję zaznaczyć, zacho-wało się nie w postaci oryginalnej,
pierwotnej, lecz jedynie w póz-niejszych przekazach, (najstarszy, al-Bekriego, z XI wieku), które w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]