[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przystojnego doktora...  dokończyła szeptem i zapadła w sen.
Ruby nie miała odwagi spojrzeć na Hamiltona. Na myśl, że miałaby
odganiać od niego inne dziewczyny, poczuła się niezręcznie. Dlatego
odetchnęła, gdy poszedł do stanowiska pielęgniarek. Nadal nie potrafiła
zrozumieć, dlaczego czuje się przy nim taka rozedrgana? Dlaczego Jeffrey
75
R
L
T
tak na nią nie działa?
 Och, Jeffrey!  westchnęła, czując potworne wyrzuty sumienia.
Nie zasłużył przecież, by go okłamywać.
Gdy wreszcie zgodziła się zostać jego dziewczyną, był taki szczęśliwy.
Prosił ją o to kilka razy i zawsze odmawiała. Czemu więc nagle zmieniła
zdanie?
Podejrzewała, że zrobiła to ze strachu przed samotnością. Każdy z jej
bliskich był czymś zajęty: Viola miała swoich podopiecznych, Brandon coraz
poważniej myślał o ślubie z Lynn, tylko ona była wciąż sama. Dlatego gdy
Jeffrey po raz kolejny przedstawił jej swój mało romantyczny, za to bardzo
rozsądny trzyletni plan, nie odprawiła go z kwitkiem.
 Wszystko sobie starannie przemyślałem  zapewniał.  Przez
pierwszy rok będziemy się spotykali, potem się zaręczymy i po roku
wezmiemy ślub. A potem odczekamy jeszcze jeden rok, nacieszymy się sobą
i zrobimy sobie dzidziusia.
Brzmiało to sensownie. Ruby uzmysłowiła sobie, że w wieku
dwudziestu ośmiu lat nie ma znowu aż tak dużo czasu na grymaszenie. Lata,
gdy mogła przebierać w kandydatach na męża jak w ulęgałkach, raczej
minęły. Obawiała się, że jeśli teraz się nie zdecyduje, może obudzić się z ręką
w nocniku. Za Jeffreyem wprawdzie nie szalała, ale lubiła go i szanowała.
Uznała więc, że to wystarczy.
A jednak nie wystarczyło. Przekonała się o tym, gdy złośliwy los
postawił na jej prosto wytyczonej drodze Hamiltona. Podniecenie, prawdziwy
zawrót głowy, które przy nim czuła, sprawiły, że związek z Jeffreyem wydał
jej się blady i nijaki. Hamilton z niebywałą łatwością potrafił ją wkurzyć,
drocząc się z nią i podśmiewując, by po chwili rozbroić ją jednym
uśmiechem. A spojrzenie jego błękitnych oczu sprawiało, że jej serce miękło
76
R
L
T
jak wosk.
Nie wiedziała, co przyniesie przyszłość. Nie wiedziała nawet, czy
Hamilton cokolwiek do niej czuje. Bez wątpienia byli sobą zafascynowani,
lecz skąd mogła mieć pewność, że to wystarczy, by spędzić z sobą resztę
życia. W każdym razie, jeśli chce być uczciwa wobec Jeffreya, nie może
dłużej się z nim spotykać, nie mówiąc już o wychodzeniu za mąż. Musi czym
prędzej zwrócić mu wolność, by mógł znalezć kobietę, która będzie umiała
docenić jego zalety.
 Muszę z nim porozmawiać  szepnęła.  Najwyższy czas z tym
skończyć.
Decyzja, którą właśnie podjęła, przyniosła jej ulgę. Poczuła, że
odzyskuje wewnętrzną równowagę i jest gotowa stanąć oko w oko z
Hamiltonem. Odwróciła się, by zobaczyć, co się z nim dzieje. Wciąż stał przy
stanowisku pielęgniarek i o czymś rozmawiał. Jedna z nich, dorodna
blondynka, otwarcie go adorowała. Wpatrzona w niego jak w obraz, co
chwilę kładła rękę na jego ramieniu i jak szalona trzepotała rzęsami.
 Miała pani rację, pani Mandocicelli  zauważyła Ruby półgłosem.
 Cholernie przystojny z niego facet. Dzisiaj na tańcach gapiły się na niego
wszystkie dziewczyny od osiemnastu lat wzwyż. Każda chciała z nim
zatańczyć. Bez dwóch zdań jest najlepszą partią w okolicy. Doktorek od
siedmiu boleści!  Zirytowana, wstała z krzesła przy łóżku chorej.
Gdy tak patrzyła na Hamiltona, miała wrażenie, że jest spięty. Kiedy
blondynka kolejny musnęła go dłonią, odsunął się tak gwałtownie, że wpadł
na krzesło. Czyżby nie cieszyło go zainteresowanie, które wzbudza?
Wieczorem, na tańcach, doskonale się bawił i nie stronił od kobiet. Co
prawda zarzekał się, że nie szuka stabilizacji, ale Ruby była pewna, że gdy
spotka odpowiednią kobietę, szybko zmieni zdanie.
77
R
L
T
Ty nią jesteś, podszepnął cichy głos płynący z głębi duszy. Nie bądz
naiwna, ostrzegał rozum. Pamiętaj, że on tu nie zagrzeje długo miejsca. Minie
parę miesięcy i ruszy w świat, szukając nowych przygód.
Był jeszcze jeden powód, dla którego nie powinna traktować zbyt
poważnie tego, co do niego czuje. Hamilton potrafi oczarować każdą kobietę i
nie musi się specjalnie starać. Po prostu ma to we krwi. Każda, na którą
spojrzał i do której się uśmiechnął, od razu czuła się wyjątkowa. Tak jak ta
durna pielęgniarka, która teraz chichocze i strzela oczami, rozbawiona jego
dowcipem.
 Flirciarz!  prychnęła zdegustowana.  Bawidamek! Naprawdę
nie może powstrzymać się na moment? Musi ciągle uganiać się za
spódniczkami?
Nagle przeszło jej przez myśl, że on nie robi tego specjalnie. Ten typ po [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl