[ Pobierz całość w formacie PDF ]

która legła w gruzach! Czy i ona, i Nikolas mieli na coś nadzieję i nie potrafili właściwie
określić, na co? Była w tym wszystkim taka zagubiona.
Znowu złapała się na tym, że w myślach nazwała go Nikolasem. Dlaczego nie miała
odwagi, by tak się do niego zwracać? Chciała zachować dystans? A może wiedziała, że jego
imię może przybrać szczególne brzmienie, które od razu ją zdemaskuje?
Ta przeklęta blondynka! I cień Rutgera...
Konsultacja trwała tak długo, że Tessa zdążyła porządnie zgłodnieć.
W końcu major wyszedł.
- Chodz, pójdziemy coś zjeść - zaproponował.
- No i co? - spytała niecierpliwie, kiedy wychodzili.
- To odłamek kości. Trzeba go jak najszybciej usunąć. Doktor chciał zrobić to od razu,
ale nie mogłem się na to zgodzić. Muszę iść do szpitala na trzy-cztery dni.
- Mam nadzieję, że wrócisz do domu przed świętami. I przed urodzinami Daniela?
- Chciałbym na nich być - uśmiechnął się. - Mam dla niego prezent.
Zrobiło jej się ciepło koło serca.
- A kula? Czy nie utkwiła w ciele?
- Przeszyła mnie na wskroś i poleciała w dalszą podróż w nieznane.
U Rutgera tak samo, pomyślała i zbladła.
Nie była w stanie dalej się nad tym zastanawiać, jakby mózg odmawiał jej
posłuszeństwa.
Nad miastem zaczął zapadać grudniowy zmierzch.
Tessa miała na końcu języka pewne pytanie, ale bała się go wypowiedzieć na głos, tak
samo zresztą, jak major. Nim zdołała zebrać się na odwagę, dostrzegła coś, co ją przeraziło.
- Majorze af Ilmen! - zawołała przestraszona. - Niech pan spojrzy, jakie tam
zamieszanie w głębi ulicy!
Zatrzymał się.
- Mieszka tam pewien baron, był zwolennikiem Gustawa Adolfa. Myślą chyba, że
miał coś wspólnego ze śmiercią królewicza Karola Augusta. Tak samo, jak było z hrabią von
Fersenem. To był bestialski i niesprawiedliwy mord, Tesso, Axel von Fersen był bardzo
uczciwym człowiekiem. Choć bardzo arogancki, nie miał nic wspólnego ze śmiercią
królewicza.
- A pan, czy pan jest zwolennikiem króla Gustawa Adolfa?
- Nie, w ogóle nie zajmuję się polityką. Dostałem nawet kiedyś propozycję objęcia
posady ministra finansów, ale odmówiłem. Po prostu nie pozwala mi na to stan zdrowia i
mnie to nie interesuje.
- Czy zna się pan na finansach? - uśmiechnęła się Tessa.
Zciągnął nieco usta.
- Trudno może w to uwierzyć, widząc, jak mizerna jest gospodarka na Hedinge.
Faktem jednak jest, że w wojsku miałem sporo do czynienia z finansami.
Tessa przysunęła się trochę bliżej majora.
- Czy musimy przejść przez ten tłum ludzi?
Odruchowo objął ją ramieniem, jak gdyby chciał ją ochronić.
- Tak, musimy znalezć Blomberga. Myślałem, że przenocujemy tu w mieście, ale teraz
nie wiem, czy to dobry pomysł. Wolałbym cię zawiezć do domu i uchronić przed tym
zamieszaniem.
- Wydaje mi się, że chodzi pan teraz o wiele lepiej i lżej się pan porusza.
- Nic dziwnego. Doktor Svedin dał mi coś uśmierzającego ból. Czuję ogromną ulgę.
- Tak się cieszę, że ma pan szansę być zdrowy!
- I znowu piękny! - zaśmiał się. - Tak, ja także jestem bardzo zadowolony!
- Czy to oznacza również, że mam zapomnieć o tym, co pan mówił o adopcji dziś w
nocy? O naszym ślubie. Teraz może pan mieć własne dzieci, a może i uda się panu ją
odnalezć. Dziewczynę, która zniknęła.
Nikolas af Ilmen milczał. Tessa także. Smutek, który odczuwała wcześniej w ciągu
dnia, wrócił teraz ze zdwojoną siłą. Major również wyglądał na zmartwionego.
- Tesso - zaczął w końcu. - Czy nie wiesz, czy nie czujesz, że za tymi oświadczynami
kryje się o wiele więcej, niż tylko chęć zapewnienia ci przyszłości?
Serce mocno waliło jej w piersi. Nim do końca zdążyła pojąć sens jego słów, jej
uwagę znowu zwróciło to, co działo się na ulicy.
Tłum próbował wedrzeć się do jednego z okazałych domów. Nie zwracał uwagi na
tych dwoje, którzy przechodzili obok wąską uliczką. Kilku policjantów bez powodzenia
starało się uspokoić wzburzonych ludzi i wołało o posiłki.
Nagle rozległ się przenikliwy kobiecy głos:
- Tam, tam jest jeden z tych czortów szlacheckich! Major af Ilmen! Wyrzucił mnie z
pracy!
Tessa dojrzała w tłumie dawną służącą z majątku.
- Musimy wracać - zdecydował major. - Tędy nie przejdziemy.
Pociągnął Tessę za sobą. Oboje dobrze wiedzieli, jak niebezpieczna może być horda
podnieconych fanatyków.
- Ach, Tesso. Jak zdołam cię obronić? - szepnął major z wielkim niepokojem. -
Gdybym tylko był zdrowy!
W Tessę nagle wstąpiła energia.
- Tędy, Nikolasie - powiedziała nie zdając sobie sprawy, że po raz pierwszy zwróciła
się do niego po imieniu. - Chodz ze mną zaułkami!
- Ale to przecież najuboższa dzielnica. Jest tu niebezpieczniej, niż gdziekolwiek
indziej. Jeśli stąd nie uciekniemy, z pewnością nie doczekamy już starości.
Usłyszeli, że grozny tłum się zbliża, i major nie miał już wyboru. Tessa błagała go na
wszystko, by się nie upierał, podążył więc za nią.
Wślizgnęła się w najbliższą bramę i zapukała do drzwi. Jakaś kobieta uchyliła je z
wahaniem, szeroko otwierając oczy ze zdziwienia.
- Ależ to mała Tessa! Co...
- Szybko! - powiedziała Tessa zrozpaczona. - Czy możemy tędy przejść do Elin?
Pokrzykiwania i pogróżki wzburzonego tłumu dotarły już do kamienicy, w której się
znajdowali.
- Dobrze, pospieszcie się, pokażę wam drogę.
Kobieta znała wszystkie zakamarki, drogi na skróty i tylne wyjścia. Tessa nie śmiała
odgadywać myśli majora. On jednak nic nie mówił, szedł tylko za kobietami, marszcząc brwi
ze zdumienia.
Dziewczyna błogosławiła środek uśmierzający ból, który dostał. Bez niego nigdy nie
zdołaliby uciec.
Ale major nie powinien tak się nadwerężać! Z pewnością odczuje to pózniej, kiedy
środek przestanie działać.
- Teraz już trafię - rzekła Tessa do kobiety. - Bardzo dziękuję za pomoc! A jak poza
tym się pani wiedzie?
- Nie najgorzej, ale bardzo za panienką tęsknimy.
- Dziękuję!
Pożegnały się. Tessa ruszyła w dół schodami prowadzącymi do sutereny i zapukała do
drzwi.
- Elin! Otwórz, szybko!
Drzwi otworzyły się i ukazała się znajoma, wychudła twarz Elin.
- Ależ...
- Goni nas tłum ludzi! To jest major af Ilmen, on nie ma nic wspólnego ze śmiercią
królewicza. Ci ludzie jednak o tym nie wiedzą. Dla nich jest tylko szlachcicem, a więc
wrogiem. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl