[ Pobierz całość w formacie PDF ]

gdzie otrzymał urząd dostateczny dla utrzymania siebie i swojej małżonki. Nauczyciel
Anastazjo Bovi wkrótce zasłynął jako jeden z najdzielniejszych matematyków włoskich, jak-
kolwiek nie tak prędko przebrzmiało w uszach świata imię sławnego mistrza szachów, który
nagle zniknął z Wenecji. Signor Bernardino nigdy nie wpadł na myśl, aby ostatniego poszu-
kać w osobie pierwszego, a Anastazjo nigdy nie dotknął się szachów, mówiąc do siostry i
wskazując na Erminię, iż ostatnie pociągnienie było dla niego najszczęśliwszym w życiu.
JOHN GALSWORTHY
SALTA PRO NOBIS
 Tancerka jest taka smutna, Wielebna Matko. Siedzi wsparłszy głowę na rękach i pa-
trzy przed siebie w pustkę. Aż żal chwyta, gdy się na nią patrzy. Namawiałam ją do modli-
twy, Wielebna Matko, ale biedna nie umie się modlić; ona nie wierzy. Nie chce się nawet wy-
spowiadać. Nie wierzy w nic  to poganka. Co można by zrobić, Wielebna Matko, aby ją
trochę rozweselić? Chciałam ją nakłonić, aby opowiedziała mi o swym życiu. Nie odpowiada.
Siedzi i patrzy przed siebie w pustkę. Serce mi się kraje, gdy na nią patrzę. Czy nie można by
jej w jakiś sposób pocieszyć, zanim umrze? Taka młoda, pełna życia i musi umrzeć bez wia-
ry! Rozstrzelana  taka młoda i piękna! To potworne, Wielebna Matko!
Podstarzała malutka siostra położyła znak krzyża na piersi okrytej szarym płótnem.
Aagodnymi brązowymi oczyma patrzyła badawczo w twarz, którą miała przed sobą, twarz
bladą jak wosk. Wyprostowana, chuda, niemal bezcielesna w swej szarobiałej szacie, stała
przed nią przeorysza, pogrążona w myślach... Kobieta-szpieg oddana jej w opiekę, tancerka
cygańskiej krwi, tak mówiono  czy też mauretańskiego pochodzenia  która swemu ko-
chankowi, francuskiemu marynarzowi, wydarła tajemnice i sprzedała Niemcom w Hiszpanii...
Mówią, że w czasie przesłuchania udowodniono jej winę. Przywieziono ją do klasztoru i
powiedziano:  Proszę ją zatrzymać do piętnastego. Tu będzie jej lepiej niż w więzieniu .
Zostanie rozstrzelana  kobieta! To straszne! A przecież  była wojna. To dla Francji!
Spojrzawszy na najstarszą siostrę, przeorysza powiedziała:
 Spróbuję, moja córko. Zaprowadz mnie do jej celi.
Weszły cicho. Tancerka siedziała na łóżku. Z jej policzków uciekła wszystka krew;
miały tylko jasnobrązową barwę wschodniej rasy. Brwi na jej pociągłej twarzy były nieco
skośnie zarysowane; czarne włosy tworzyły na czole odwrócone V; spoza zmysłowych, lecz
delikatnych warg połyskiwały zęby. Skrzyżowała ręce tak, jak gdyby chciała stłumić płomień
w swym giętkim ciele. Jej oczy, błyszczące jak wino, patrzyły w dal, poprzez białe mury,
poprzez postacie przed nią stojące, jak oczy schwytanej lamparcicy.
Wielebna Matka powiedziała:
 Co możemy dla ciebie zrobić, córko?
Tancerka wzruszyła ramionami.
 Jesteś nieszczęśliwa, córko. Mówiono mi, że się nie modlisz. Jakie to smutne.
Uśmiech, który przemknął po twarzy tancerki, był jak smak świeżego miodu, jak słodki
dzwięk, jak długi pocałunek. Potrząsnęła głową.
 Nie chcemy cię dręczyć pytaniami, moja córko. Twoje nieszczęście bardzo nas boli.
Rozumiemy cię. Może chciałabyś coś przeczytać, napić się wina, jednym słowem zrobić coś,
co by przyniosło ci ulgę?
Tancerka założyła ręce na kark ruchem uroczym, płynnym  całe jej ciało było prze-
piękne.
Blade policzki przeoryszy zaróżowiły się lekko.
 A może chciałabyś nam zatańczyć, córko?
Uśmiech przewinął się znowu po twarzy tancerki i już z niej nie schodził.
 O, chętnie. To by mi sprawiło przyjemność, pani.
 A więc dobrze. Niech ci przyniosą twoje ubrania. Dziś wieczór, w refektarzu, po
posiłku. Jeśli chcesz muzyki, ktoś zagra na fortepianie. Siostra Matylda gra bardzo pięknie.
 Muzyka... kilka prostych tańców. Proszę pani, czy mogę palić?
 Oczywiście, córko. Przyślę ci papierosy.
Tancerka wyciągnęła rękę. Ująwszy tę rękę w swe szczupłe dłonie, poczuła przeorysza
gorący uścisk. Jutro ta ręka będzie zimna i martwa.
 Au revoir, córko...
 Tancerka zatańczy nam! Tak mówiono wszędzie. Czekano w naprężeniu jak na cud.
Przysunięto fortepian, wyszukano nuty i szeptano przy wieczerzy. Jakie to było dziwne! Jakie
nieoczekiwane! Jak małe wesołe koboldy wynurzały się wspomnienia. Ach! Jakie to było
podniecające, jakie wspaniałe! Posiłek szybko się skończył; sprzątnięto ze stołów i odsunięto
je na bok. Na długich ławach pod ścianą siedziało sześćdziesiąt szarobiałych postaci w cze-
pkach, w środku Wielebna Matka, przy fortepianie siostra Matylda.
Najpierw weszła podstarzała malutka siostra, za nią tancerka stąpała kołyszącym kro-
kiem po ciemnej dębowej podłodze, wzdłuż długiego białego refektarza Wszystkie głowy
zwróciły się ku niej  tylko Wielebna Matka siedziała bez ruchu. Oby tylko którejś z sióstr
niedozwolone myśli nie przyszły do głowy!
Tancerka miała na sobie suknię z czarnego jedwabiu, srebrne pantofelki i pończochy;
talię opinała gęsta złota plecionka, piersi zaś gęsta srebrna tkanina z czarną koronką. Jej
ramiona były nagie; z boku, w kruczych włosach, miała czerwony kwiat, a w rękach czarny
wachlarz. Usta jej były nieco uszminkowane, brwi tylko lekko przyczernione; upudrowana
twarz wyglądała jak maska. Stała ze spuszczonymi oczyma na środku refektarza.
Siostra Matylda zaczęła grać. Tancerka podniosła wachlarz. W tym hiszpańskim tańcu
niemal nie ruszała się z miejsca, kołysała się tylko, wirowała w koło, a potem znowu trwała
chwilę bez ruchu. Ale oczyma wadziła, wzdłuż szeregu patrzących, po tych twarzach, na
których malowały się tak różne uczucia: ciekawość i zwątpienie, zadowolenie, nieśmiałość,
przerażenie i znowu ciekawość. Siostra Matylda przestała grać. Cichy pomruk dał się słyszeć
wśród zakonnic, a tancerka uśmiechała się. Siostra Matylda zaczęła znowu grać. Tancerka
stała chwilę nasłuchując, jak gdyby chciała pochwycić rytm muzyki; potem poruszyła się i z
rozchylonymi wargami popłynęła wesoło i wdzięcznie, beztrosko jak motyl. Na wszystkich
wyczekujących twarzach zakwitł uśmiech i znowu rozległ się cichy pomruk radości i podnie-
cenia.
Przeorysza siedziała bez ruchu z ustami mocno zaciśniętymi i ze złożonymi rękami. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • projektlr.keep.pl